Chociaż uwaga mediów, polityków i organów państwa koncentruje się na sprawie Mariusza T., nowymi przepisami może zostać objętych nawet kilka tysięcy osób. Autorzy ustawy zdecydowanie niedoszacowali ich liczby i nie wiadomo, gdzie, kierowani przez sądy na obserwację lub leczenie więźniowie, trafią. Szpitale psychiatryczne są przepełnione, a w wyspecjalizowanych oddziałach jest zaledwie kilkadziesiąt miejsc.
Gdyby nie opieszałość urzędników i polityków Mariusz T., skazany na 25 lat więzienia za brutalne zabójstwo czterech chłopców, trafiłby do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego. Tam wyspecjalizowana grupa terapeutów pracowałaby nad jego resocjalizacją. Na razie jego sprawa jest w zawieszeniu i wszystko wskazuje na to, że T. (przynajmniej na jakiś czas) wyjdzie na wolność.
Ale w cieniu jego przypadku kryje się znacznie poważniejszy problem. Kiedy nowelizowano kodeks karny i kilka innych aktów mówiono, że to po to, by zapobiec wyjściu na wolność Mariusza T. i kilkunastu innych skazanych na karę śmierci, która została zamieniona na 25 lat więzienia. Zgodnie z nowym prawem dyrektor więzienia, w którym skazany za pedofilię kończył karę może złożyć do sądu wniosek o izolację w zamkniętym ośrodku.
Jednak zapisy sformułowano tak, że mogą objąć nie kilkanaście, a od kilkuset do kilku tysięcy osób rocznie.
Tymczasem Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie będzie niewielką placówką. Będzie, bo na razie de facto nie istnieje. Korzysta jedynie z miejsc udostępnionych przez Regionalny Ośrodek Psychiatrii Sądowej, z którego został wydzielony. W tej chwili przygotowano miejsce dla jednej tylko osoby, a kolejne mają być pozyskiwane w razie potrzeb. Pacjenci ROPS, mieszkający w kilkuosobowych pokojach, będą przenoszeni na inne oddziały, by zrobić miejsce na jednoosobowe pokoje dla przestępców seksualnych.
Pozostaje mieć nadzieję, że pomieszczeń wystarczy do końca roku. Dopiero wtedy gotowy będzie Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym. Na razie są tylko plany i projekty. Zaplanowano go na 10 pacjentów, którymi opiekować się będzie 77 osób. Wraz z potrzebami może zostać rozbudowany, ale górna granica to 60 pacjentów.
Osoby skierowane tam przez sądy zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia będą pod obserwacją maksymalnie cztery tygodnie, ale lekarze mogą wydłużyć ich pobyt nawet do kilku lat. – Żeby wyzbyć się tych nieadaptacyjnych mechanizmów, które tkwią w aktualnej osobowości człowieka należy je rozwiązać i na tych zgliszczach osobowości wybudować nową – mówił w TVN24 dr n. med. Ryszard Wardeński, dyrektor ośrodka w Gostyninie i jak na razie jego jedyny pracownik. – To jest proces wieloletni – dodał.
Dlatego należy się spodziewać, że miejsc szybko zabraknie. Co w takim razie stanie się osobami, które się tam nie zmieszczą? Sąd nie będzie raczej zwracał uwagi na to, czy jest, gdzie wysłać przestępcę – wyda postanowienie, które będzie musiało zostać wykonane. – W kraju jest jeszcze kilka ośrodków, które są przygotowane na ich przyjęcie – informuje Ministerstwo Zdrowia.
Poza Gostyninem oddziały przeznaczone do leczenia pedofilów są w Kłodzku, Starogardzie Gdańskim i Choroszcz. Ale i one nie są duże – w Choroszczy przygotowano 10 miejsc dla pedofilów, w Kłodzku jest 20 miejsc, a w Starogardzie też 20. Razem 50 miejsc. Niewiele.
Ale te ośrodki raczej nie będą paliły się do przyjęcia takich osób. – Na razie nie dostaliśmy sygnałów, że powinniśmy przygotować się na przyjęcia dodatkowych pacjentów – mówi dr n. med. Leszek Ciszewski, dyrektor Regionalnego Ośrodka Psychiatrii Sądowej w Starogardzie Gdańskim. – Teoretycznie mamy środki i specjalistów, by przyjąć takie osoby, ale to niewątpliwie zakłóciłoby nasze działanie. Jesteśmy w stanie leczyć kilka takich osób, ale na pewno nie kilkadziesiąt – dodaje.
Dlatego obawia się możliwości bardzo luźnego interpretowania przepisów. Kategorycznie wyklucza, by skazani za pedofilię trafiali na zwykłe oddziały psychiatryczne. – Polska psychiatria nie jest na to przygotowana – ocenia.
Dlatego jeśli nie wystarczy miejsc w specjalistycznych ośrodkach (a przyjmując oszacowanie dra Adama Bodnara nie wystarczy) być może tymczasowo takie osoby będą umieszczane na oddziałach, które nie są przygotowane do terapii pedofilów, ale za to mają najwyższy poziom zabezpieczeń. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia w kraju są tylko trzy szpitale psychiatryczne, które mają maksymalny poziom zabezpieczeń, w tym Gostynin i Starogard Gdański. Ostatni to Branice w woj. opolskim, gdzie jest 75 miejsc. Problem w tym, że nie ma tam wystarczającej liczby seksuologów, którzy mogliby wydać wiążącą dla sądu opinię.
A co dalej? Jak wynika z raportu NIK z 2012 roku oddziały psychiatryczne są przepełnione. Wielu pacjentów leży w kilkunastoosobowych salach, co jest wbrew przepisom. Szpitale cierpią na chroniczny brak środków na remonty, więc oddziały są w fatalnym stanie – 71 proc. nie spełnia wytycznych MZ. W wielu nie ma nawet odpowiednich warunku sanitarnych. Ponad połowa miała brudne ściany i dziurawe okna.
– Problem nie polega na tym, gdzie umieszczać te osoby, ale dlaczego – mówi prof. Marek Jarema, krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii. – Środowisko psychiatrów od początku było przeciwne tej ustawie, ale nikt nas nie słuchał – ubolewa.
Teraz ministrom zdrowia i sprawiedliwości pozostaje tylko mieć nadzieję, że dyrektorzy więzień i sądy będą wstrzemięźliwie korzystały z nowych uprawnień. I szybko zwiększać liczbę ośrodków, które mogą przyjąć osoby podobne do Mariusza T.
Jeżeli wydana w trakcie postępowania wykonawczego opinia psychiatryczna i psychologiczna o stanie zdrowia osoby, o której mowa w art. 1 pkt 1, wskazuje, że osoba ta spełnia przesłanki określone w art. 1 pkt 2 i 3, dyrektor zakładu karnego występuje do właściwego sądu z wnioskiem o uznanie osoby, której dotyczy wniosek, za osobę stwarzającą zagrożenie. Do wniosku dołącza się opinię, a także informację o wynikach dotychczas stosowanych programów terapeutycznych i postępach w resocjalizacji. CZYTAJ WIĘCEJ
Adam Bodnar
wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
A.B.: Teraz jest 45 wniosków, przy czym to nie są tylko i wyłącznie wnioski o osadzenie, ale także o objęcie nadzorem prewencyjnym. (…)
K.P.: A ile osób, pańskim zdaniem, ta ustawa dzisiaj obejmuje? Ile osób może zostać poddanych rygorowi tej ustawy?
A.B.: To może być skala kilkuset osób, może nawet kilku tysięcy w skali roku. (…) CZYTAJ WIĘCEJ