Dwadzieścia lat temu w Warszawie, w przerwach "na lunch" można było się wybrać do prywatnych mieszkań, gdzie gospodynie serwowały domowe obiady. Dziś ta tradycja zniknęła, ale może powrócić w nieco zmienionej formie. Wystarczy wprowadzić system "dzielenia się jedzeniem", który ostatnio zaczął robić furorę w Wielkiej Brytanii. Czy da się na tym zarobić? Przekonajcie się, ja spróbowałem.
W Wielkiej Brytanii furorę robi start-up o nazwie Eatro. Założyło go trzech studentów, którzy nie mieli czasu gotować dla siebie, brakowało im pieniędzy na chodzenie do knajp i frustrowały ich ceny dań na wynos. W końcu wpadli na genialny pomysł, że będą zamawiali dania od sąsiadów. W ten sposób powstał ich własny biznes.
Jak działa Eatro? Kucharze za pomocą strony internetowej informują, co danego dnia ugotują, podają cenę i swoją lokalizację. Dzięki temu sąsiedzi dowiadują się o dzisiejszym menu i za pomocą Eatro mogą składać zamówienia. Właściciele serwisu otrzymują 12-procentową marżę od ceny wystawianego posiłku, którą opłacają kucharze.
Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy da się zarobić gotując dla sąsiadów?
Redakcyjny eksperyment
Rozmawialiśmy o tym biznesowym pomyśle na kolegium. Jednak nikt nie był do niego w pełni przekonany. Przeważały opinie, że aby ugotować coś smacznego, co sprzeda się naprawdę dobrze, trzeba wydać zbyt dużo pieniędzy. Sam lubię gotować i zdaję sobie sprawę, że to kosztuje, ale wiem też, że można przygotować coś naprawdę niezłego bez wydawania kokosów.
Ustaliliśmy, ze każde danie musi kosztować kucharza maksymalnie 10 złotych za osobę. Jednak podwyższyłem poprzeczkę i spróbowałem gotować za jeszcze niższą cenę. Dzięki temu mógłbym oferować bardziej konkurencyjne ceny i jeszcze na tym zarobić. Każde danie opiszę w taki sposób, abyście sami mogli je ugotować w domu. Zaznaczam jednak, że nie jestem mistrzem kulinarnej fotografii.
Chicken aloo matar
Nie będę ukrywał, że jestem fanem kuchni hinduskiej i od lat gotuję ostre dania. W warszawskich lokalach często znajdziemy dania powyżej dwudziestu złotych. Za ryż zazwyczaj trzeba dopłacić dodatkowo. Postanowiłem zobaczyć, za ile jestem w stanie ugotować curry z kartofli i zielonego groszku. Jak się okazało, danie dla dwóch osób z ryżem kosztowało 9,50 zł.
Składniki:
Pierś z kurczaka – 4 zł za połówkę podwójnej piersi
Mrożony groszek – 2,50 zł za opakowanie
Kartofle – 80 groszy
Cebula - 50 groszy
Ryż – 1,70 zł za opakowanie 4 woreczków po 100g
Na początek wrzucamy do garnka pokrojone w kostkę kartofle i smażymy je na średnim ogniu aż się zarumienią, po chwili dodaję poszatkowaną cebulę. Następnie dorzucamy garść groszku i całość mieszamy. Po trzech minutach dodajemy pokrojoną pierś z kurczaka i przyprawy (łyżkę curry, łyżkę kminu rzymskiego, czosnek w proszku, sól, pieprz). To wszystko smażymy, aż kurczak zmieni kolor z różowego na biały. Wtedy zalewam wszystko dwiema szklankami wody. Wszystko razem gotujemy na wysokim ogniu, aż większość wody wyparuje, i pozostanie nam gęsty sos. Całość podajemy z ryżem.
Kurczak w sosie z wina musującego i pomidorów
W tym daniu najczęściej używa się prosecco, jednak jakoś trzeba zbić koszty. Dlatego wystarczy najtańsze wino musujące, ja znalazłem takie za 5,50 zł. Oczywiście w szklance smakuje gorzej niż droższe trunki, ale w gotowaniu sprawdza się całkiem dobrze.
Kurczaka smażymy aż z obu stron się zarumieni. Na patelni zalewamy winem musującym i gotujemy na niskim gazie przez 10-12 minut. Następnie wyciągamy kurczaka, wlewamy pomidory z puszki oraz dodajemy zioła prowansalskie (2-3 łyżki), sól i pieprz. Gotujemy do momentu, w którym sos zacznie gęstnieć. Na koniec dodajemy znów kurczaka i gotujemy przez kolejne 5 minut. Podajemy z makaronem (tu dodatkowo dałem oliwki). Przyznaję, że mógłbym przedstawić te danie w atrakcyjniejszej formie, ale nie jestem mistrzem prezentacji na talerzu.
Shepherd's Pie
Pora na coś angielskiego. Postanowiłem przygotować jedno ze swoich ulubionych dań. Oczywiście w wersji okrojonej (tańszej), co nie znaczy mniej smacznej. Jest to zdecydowanie najprostsze danie do przygotowania. Na dodatek koszt przygotowania jest niewielki.
Składniki
Mięso mielone wieprzowo-wołowe – 4,60 za 0,5 kg
Kartofle – 1,50 zł za kilogram
2 Marchewki – 1 zł
3 cebule - 1,50 zł
Wykorzystałem tu groszek, który został mi sprzed kilku dni. Z kilograma kartofli i dwóch marchewek robimy puree. Smażymy trzy cebule (pokrojone) z mięsem mielonym i groszkiem. Następnie wrzucamy usmażone mięso do brytwanny i zakrywamy je puree. Całe danie wrzuca się do piekarnika do momentu, w którym puree z wierzchu się zarumieni.
Chicken Jalfrezi (wersja dla studentów)
To chyba najtańsze danie z tych, które ugotowałem. Za cały obiad zapłaciłem ok. 8 złotych. Nawet, gdybym zdecydował się na droższą wersję, to całość nie przekroczyłaby 10-12 złotych za osobę.
Zaczynamy od smażenia trzech pokrojonych cebul, po zeszkleniu dosypujemy łyżkę kolendry, kminu rzymskiego i imbiru. Mieszamy i dodajemy pokrojoną pierś z kurczaka. Po zarumienieniu dodajemy pomidory w puszce i szklankę wody. Po dojściu do wrzenia gotujemy na niskim ogniu, aż sos zgęstnieje. Podajemy z ryżem.
Powyżej przygotowałem przykładowe zestawy. Koszt produkcji na osobę 5-6 złotych. Teraz pozostaje pytanie, ile za taki obiad byliby w stanie zapłacić znajomi, czy nawet sąsiedzi? I jakie dania najchętniej by kupowali? Domowe obiadki od babci, czy może egzotyczne dania, na które nie zawsze mogą sobie pozwolić w restauracjach.
Sąsiad chce obiady od babci, kolega by się skusił
Z tym pytaniem udałem się do sąsiada, dwudziestokilkuletniego chłopaka. – Jeśli już to jakieś domowe dania. No wiesz, czasami są pewne potrawy, które babcie robią najlepiej. Więc coś takiego chętnie bym zjadł. A poza tym? Musiałbym zobaczyć i spróbować zanim bym zaczął płacić. Ile bym dał? To też zależy, ale za takiego kotleta z kartoflami i mizerią zapłaciłbym tak około dziesięciu złotych – powiedział sąsiad.
Trochę bardziej otwarty na pomysł wydawał się być mój kolega Rafał. – Gdybym wiedział o takiej opcji, to chętnie bym ją rozważył. Zwłaszcza, że za o wiele niższą cenę miałbym to, co serwują dużo drożej w restauracjach. Wiadomo, coraz więcej osób gotuje amatorsko i dochodzi w tym do niezłej wprawy. Więc warto byłoby dać szansę i sprawdzić czy naprawdę są tacy dobrzy. Byłbym w stanie zapłacić za to od 15 do 20 złotych– mówi Rafał.
Czy w tej cenie kupiłby coś ode mnie? Mówi, że skusiłby się na pierwsze danie (kurczak curry z groszkiem i kartoflami). Za dwie porcje (za siebie i żonę) dałby 30 złotych. Przygotowanie dania kosztowało 9,50, plus 12 proc. na Eatro, razem daje to 13 złotych 10 groszy. Mój zysk to ponad 16 złotych na jednym obiedzie.
Jak widać można, teraz pozostaje tylko kwestia zbudowania sieci klientów i powiększenia menu. Ja niestety nie mam na to czasu, więc chętnie ustąpię wam pola. Powodzenia i smacznego!