W czołówce - kraje skandynawskie. Polska dopiero na 53. miejscu. Wyprzedza nas nawet Grecja. "World Happiness Report" stworzył Jeffrey Sachs na prośbę Organizacji Narodów Zjednoczonych. Co czyni narody szczęśliwymi?
Pierwszym Dania, za nią Finlandia, Norwegia, Holandia i Kanada. Tak wygląda pierwsza piątka najszczęśliwszych narodów świata. Skandynawowie zostawili w tyle USA i Wielką Brytanię. Na ostatnich miejscach rankingu znajdują się kraje Afryki Sub-Saharyjskiej, takie jak Togo i Benin. Według raportu stworzonego przez Johna Helliwella, Richarda Layarda i Jeffreya Sachsa, Polacy nadal, teoretycznie, mają dużo powodów do narzekań. W czym leży sukces krajów północy?
Jak mierzyć szczęście
Według Sachsa, przy mierzeniu szczęścia obywateli liczy się nie tylko dobrobyt. Oczywiście, w krajach bogatych i rozwiniętych ludzie są zdecydowanie bardziej szczęśliwi, niż w tych biednych. Ale pieniądze i przychód to tylko jeden z około dwudziestu czynników, które wpływają na szczęście narodów.
Autorzy dzielą czynniki na dwa rodzaje: społeczne i prywatne. Według nich, oprócz pieniędzy, równie ważne jest m.in.: wsparcie społeczne - autorzy pytają wprost "Czy masz do kogo się zwrócić w razie kłopotów?", poziom korupcji w polityce i biznesie, ale też wolność osobista i bezpieczeństwo. Rozwinięty rynek pracy - z małym bezrobociem i stabilnym zatrudnieniem - także wpływa na samopoczucie obywateli. Dobra polityka społeczna i pracy, a także dostępność szkoleń i elastyczność godzin pracy mogą zmieniać nasze poczucie szczęścia.
Co mamy w głowach i w ciałach
Wśród czynników prywatnych najistotniejszy to zdrowie psychiczne. Stan naszych umysłów to zdecydowanie ważniejszy miernik, zdaniem Sachs'a, niż aktualne zarobki. Z raportu Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że choroby psychiczne odpowiadają za ok. 40 proc. niestabilności w krajach rozwiniętych - piszą autorzy raportu. I dodają, że tylko jedna czwarta z tych osób jest leczona, nawet w krajach najbogatszych.
Zdrowie fizyczne ma nie mniejsze znaczenie, chociaż to w krajach najbiedniejszych ma największy wpływ na szczęście. W bogatych państwach fizyczność bardziej wpływa na samopoczucie ludzi na emeryturze, u młodych nie ma aż takiego znaczenia.
Co ciekawe, autorzy wskazują też, że w badaniu szczęścia liczą się cechy indywidualne danych osób. Na przykład, osoby mało egoistyczne, wykazujące dużą troskę o innych, są zdecydowanie szczęśliwsze niż egocentrycy skupieni na zarabianiu pieniędzy. Podnoszenie poziomu altruizmu podnosi satysfakcję z życia - twierdzą Sachs, Layard i Helliwell.
Zamiast Produktu Krajowego Brutto, Poziom Krajowego Szczęścia
Autorzy radzą, by państwa zajęły się właśnie badaniem poziomu szczęścia, a nie poziomu PKB. Tak zrobił Bhutan, który zamiast opierać się na wzroście gospodarczym, przyjął koncepcję Poziomu Narodowego Szczęścia. Taką politykę popiera m.in. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju.
Na poparcie tej tezy w raporcie wskazuje się USA. Chociaż przez ostatnie 40 lat Amerykanie regularnie zwiększali swoje dochody, to poziom szczęścia się u nich nie
zwiększa. Brak zaufania społecznego, bieda, brak poczucia bezpieczeństwa i korupcja sprawiają, że obywatele Stanów Zjednoczonych wcale nie są szczęśliwi.
W przeciwieństwie do krajów skandynawskich, gdzie mieszkańców cieszy właśnie zaufanie społeczne, ale też wysokie standardy moralne i przejrzystość w polityce i biznesie. W Norwegii, Szwecji, Finlandii i Danii rozwinięta jest też opieka państwa nad obywatelami: dobry system świadczeń emerytalnych i socjalnych czy służba zdrowia, na której można polegać. Wart podkreślenia jest też fakt, że we wszystkich tych krajach wiek emerytalny został podniesiony bez problemów i protestów mieszkańców.
Jesteśmy na szarym końcu
Polska nie ma się czym szczycić: na 156 przebadanych krajów znajdujemy się na 53 miejscu. Wyprzedza nas m.in.: Tajlandia, Jamajka, Trynidad i Tobago czy Gwatemala. Wśród krajów europejskich również nie radzimy sobie najlepiej: Niemcy, Wielka Brytania, Luksemburg, Austria, Belgia, Hiszpania czy Francja zostawiają nas daleko w tyle. Nawet w naszym regionie są szczęśliwsi: Czesi i Słoweńcy. Do tych ostatnich już niewiele nam brakuje, bo w skali 1-10 Polska dostała niecałe 6 punktów, Słowenia tak samo, wyprzedza nas dosłownie o kilka dziesiątych. Od Czechów jednak dzieli już nas spory dystans, bo nasi południowi sąsiedzi są szczęśliwi prawie na 6,5 punkta. Problemami naszego kraju są prawdopodobnie: nieprzejrzysta polityka, system prawny nie sprzyjający przedsiębiorcom, korupcja, słaba służba zdrowia i brak zaufania obywateli do władzy.
Pod adresem raportu pojawiła się już jednak krytyka, że mieszanie twardych statystyk (np. wskaźników gospodarczych) z "miękkimi", trudno mierzalnymi - takimi jak stan psychiczny - nie może być wymierne. Z jednej strony, ostatnio w mediach znaleźć można liczne doniesienia o tym, że Polacy są coraz bardziej szczęśliwi. Z drugiej - trudno nie przyznać, że nasz naród trawi sporo problemów, które obywatelom spędzają sen z powiek.