Leszek Miller poleciał dziś do Soczi, by w imieniu SLD kibicować polskim sportowcom. – Właśnie wylatuję do Soczi, mam nadzieję, że trafię na jakieś emocjonujące zawody. Jutro biegnie pani Kowalczyk, może będzie kolejny medal, najlepiej złoty – powiedział Miller, jednak to nie jego słowa zwróciły uwagę dziennikarzy. Wszystkich zaabsorbował bowiem pokaźnych rozmiarów pompon, jaki zdobił czapkę przewodniczącego SLD, oraz dzierżony przez niego czerwony plecak.
Przed wejściem na pokład samolotu Miller znalazł czas na krótką rozmowę z dziennikarzami. Stojąc przed kamerami, były premier zaapelował do Polaków, by nie bojkotowali tegorocznych igrzysk. – Uważam, że nie warto łączyć polityki ze sportem. Nawoływanie do bojkotu olimpiady to jest relikt zimnej wojny i nie powinno się w tym uczestniczyć – zaznaczył Miller.
Tymczasem w internecie coraz głośniej robi się o oryginalnej kreacji Millera, który na Okęciu pozował fotografom w efektownej czapce z pomponem i skórzanej kurtce. Zestawienie uzupełniał krwistoczerwony plecak.