Urzędnicy Janusza Piechocińskiego wydali 43 tys. zł na szkolenie w luksusowym hotelu.
Urzędnicy Janusza Piechocińskiego wydali 43 tys. zł na szkolenie w luksusowym hotelu. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta

43 tys. zł wydało na szkolenie dla 90 pracowników Ministerstwo Gospodarki. Chociaż nie wiadomo, czy można nazwać to szkoleniem, bo zajęć było w sumie sześć godzin. Reszta czasu to m.in. uroczysta kolacja, relaks i korzystanie z uroków luksusowego hotelu pod Warszawą.

REKLAMA
Dwudniowe szkolenie dla pracowników jednego z departamentów Ministerstwa Gospodarki uzasadniano koniecznością przystosowania się do nowych zadań. Ale tych zadań nie jest chyba zbyt wiele, bo urzędnicy szkolili się tylko przez sześć godzin (trzy pierwszego dnia, trzy drugiego). Na miejsce szkolenia wybrano luksusowy hotel w Michałowie pod Warszawą, do którego urzędników resortu Janusza Piechocińskiego dowiózł autokar o podwyższonym standardzie – informuje "Rzeczpospolita".

Przetarg wymagał, by był zlokalizowany „z dala od ruchliwych ciągów komunikacyjnych, wśród terenów rekreacyjnych". „Zamawiający rozumie przez to teren, który przyczynia się do rozwoju zainteresowań, podwyższania aktywności fizycznej, rozładowania napięcia nerwowego oraz aktywnego spędzania czasu, np. urządzone parki, skwery, zieleńce, boiska sportowe, przystań i plaża" – wyjaśniał resort. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"

Ministerstwo przekonuje, że nie opłacało się wynajmować sal szkoleniowych w Warszawie. Poza tym trudno byłoby tam zorganizować warsztaty, a taką formę nauki wybrano. Biuro prasowe resortu wyjaśnia też, że kiedy zajęcia odbywają się w ministerstwie „osoby często są wywoływane, celem zajęcia się bieżącymi sprawami".
To nie jedyny z kontrowersyjnych przywilejów urzędników. Trzynastka co roku dzieli Polaków na tych państwowych i prywatnych, czyli zupełnie jak za czasów słusznie minionych. Wiele osób zastanawia się jednak, dlaczego minionych tylko częściowo. Średnia płaca w sektorze publicznym jest dziś bowiem o ponad 700 złotych wyższa, niż w sektorze prywatnym.

Źródło: "Rzeczpospolita"