Są media dobre i media złe. Tak sprawy przedstawia arcybiskup Częstochowy Wacław Depo. Hierarcha postuluje o to, by powstała lista pomagająca je odróżnić. Dzięki takiej wiadomości od episkopatu katolik będzie wiedział co mu wolno czytać, a co nie wolno.
Arcybiskup na łamach tygodnika „Niedziela” zgłosił propozycję, by Episkopat wprowadził listę preferowanych mediów. Depo chce, by każdy katolik robił rachunek sumienia z tego, jakie media dostarczają mu informacji. Jeśli wierni będą korzystać z tych, znajdujących się na liście, nie będą mieli problemów przy konfesjonale.
– Lista zalecanych i zakazanych mediów to absurd, naraziłaby hierarchów na atak, że chcą ubezwłasnowolnienia jednostki. Zresztą po co ją ogłaszać, skoro od dawna i tak funkcjonuje. Po co dorabiać teorię, skoro jest praktyka? W tym sensie abp Depo głośno mówi to, co myśli wielu biskupów – przyznał w rozmowie z „Newsweekiem” jeden z hierarchów uczestniczących w pracach episkopatu.
Tygodnik z podobnymi pytaniami zwrócił się także do innych duchownych. Rzecznik episkopatu ks. Józef Kloch powiedział, że taka propozycja jeszcze nie została złożona. To dlatego, że ostatnie zebranie plenarne Episkopatu odbyło się kilka miesięcy temu, w październiku, a kolejne odbędzie się za miesiąc. Czy temat zostanie podjęty? Zadecydują o tym biskupi.
Arcybiskup Depo, który żąda wprowadzenia listy mediów zakazanych od lat jest związany z środowiskiem Radia Maryja. Hierarcha zasiada w episkopacie w radzie, która nadzoruje jej działalność. Czy to oznacza, że jedynymi słusznymi mediami dla katolików mają zostać owa rozgłośnia radiowa oraz TV Trwam i kilka innych prawicowych gazet i portali? Depo nie chciał odpowiedzieć „Newsweekowi” na żadne pytania.