
– Po "Z" nic już nie ma. To w stu procentach cyfrowa generacja – mówi Alex Leyden, która wraz ze swoją wspólniczką Tatianą Volkovą, postanowiły oderwać dzieci od sieci i technologii. Nie zmuszają ich jednak do ruchu, tylko pokazują, że istnieje inny, realny świat, który my znaliśmy w dzieciństwie. Wybór należy do nich i oczywiście do rodziców, którzy po prostu muszą znaleźć czas dla swoich dzieci. Jeśli tego nie zrobią, mogą je stracić na zawsze.
Amerykański mit
W Polsce zwykło się myśleć o Stanach Zjednoczonych, jak o "wylęgarni grubasów". Wyobrażamy sobie dzieci niemalże mieszkające w McDonald'zie, które ze sportem mają do czynienia jedynie wtedy, gdy grają w koszykówkę na PlayStation. Alex nie twierdzi, że w całych Stanach jest pod tym względem idealnie. Jednak tam, skąd pochodzi, rodzice dawno zrozumieli, że to ostatni dzwonek, aby ratować cyfrową generację Z.
Rodzice potrzebują pomocy
W trakcie treningów dzieci uczą się nie tylko, jak ćwiczyć, ale również jak się odżywiać. – W tym tygodniu wszystkie dzieci jedzą kalarepkę. Instruktorzy tłumaczą, jak ją przygotować i dlaczego warto ją jeść. To niesamowite, gdy rodzice myślą, że ich dziecko czegoś nie zje, a one same później namawiają do warzyw - mówi Alex.
Czasem rodzice nie są nawet w stanie wytrzymać, jak ich własne dzieci płaczą. My mówimy im by usiedli i wzięli kilka oddechów. Dzieci mogą płakać i to naprawdę nie jest koniec świata. Jak ty jesteś zdenerwowany, to dziecko będzie jeszcze bardziej zdenerwowane. Czasem trzeba dać sobie te pięć minut i się uspokoić.
Stracona generacja?
Miejsce stworzone przez Alex i Tatiane zostało zadedykowane generacji Z. Jak wyjaśnia moja rozmówczyni, to już ostatni dzwonek aby pomyśleć o tych ludziach. – Po "Z" nic już nie ma – mówi Alex. – To w stu procentach cyfrowa generacja. Jak ja byłam mała i wracałam ze szkoły do domu, zostawiałam plecak i od razu szłam na podwórko. Bawiłam się z koleżankami i kolegami i wracałam, gdy było już ciemno. Moje dzieci tego nie robią – mówi Alex.
Nie chodzi o to, aby zabrać dziecku telefon, tablet, zamknąć konto na Facebooku i wygonić na podwórko. Nie da się uciec od rzeczywistości, tylko trzeba nauczyć się w niej żyć. – Nie chcę nikogo straszyć. Moje dzieci mają te wszystkie rzeczy. Na początku przestraszyłam się, bo one chciały tylko żyć w cyfrowym świecie. Ale dziś chodzą też na zajęcia i jestem o nie spokojniejsza – wyznaje moja rozmówczyni.
Pan Tomasz sam jest zapalonym entuzjastą nowych technologii, komputerów czy tabletów. Pomimo tego wie, że nie wolno z nimi przesadzać. – Michał używa troszkę tabletu, gra w Myszkę Miki itp., ale największa motywacją, aby zapisać go na Gym Generation było to, aby rozwijał się ruchowo/fizycznie i socjalizował się z innymi dziećmi – mówi ojciec Michałka. 3-letni Michał ma w przedszkolu tylko raz w tygodniu WF. – To zupełnie nie wystarczy, aby takie dziecko się fizycznie rozwijało – dodaje Tomasz Osypowicz.
Alex zdaje sobie też sprawę z przeszkód, które często uniemożliwiają nam zadbanie o zdrowie naszych dzieci (czy jest coś ważniejszego?). – Trzeba znaleźć ten czas. Ja wiem, że to bardzo łatwo jest to powiedzieć. Ale one naprawdę muszą zobaczyć coś poza komputerem, bo jest stracimy – uważa Amerykanka.
Jak mieszkałam w Stanach, to w porannych programach ogłaszano akcję typu: "Niech każda rodzina raz w tygodniu zje obiad razem". Ja pomyślałam, raz w tygodniu? Jak ja nie siedzę z rodziną przy stole sześć razy w tygodniu, to jestem po prostu w szoku. Przynajmniej jak rodzice do nas przychodzą, to siedzą z tymi dziećmi, a nie że mama coś robi w domu, a tata zamyka się w swoim gabinecie.
Około 90 proc. dzieci uczestniczących w zajęciach to Polacy. Wśród ich rodziców są prawnicy, lekarze, ale i przedstawiciele tzw. "zwyklejszych" zawodów. Zdaniem Alex, łączy ich jedno - niesamowicie dbają o swoje dzieci. – To nie jest tak, że ich dzieci przychodzą tylko do nas. Często mają dodatkowe lekcje z języka, chodzą na basen, piłkę nożną itd. Te dzieci mają zapewnione wiele rozrywek – mówi Amerykanka polskiego pochodzenia. Dodaje jednak, ze wraz z Tatianą robią wszystko, aby zajęcia były jak najbardziej przystępne.

