![[url=http://shutr.bz/1bdXzTa]Automobbing[/url]. Odebraliśmy szefom bat, który miał nas motywować do pracy. Wolimy biczować się sami](https://m.natemat.pl/8868ce64ca6fd6990a4beca42a1b18c6,1500,0,0,0.jpg)
Rynek pracy się zmienia, zmieniamy się i my. Przez lata byliśmy bombardowani informacjami o wyścigu szczurów, morderczej konkurencji, "kiepską sytuacją w branży" i innymi zjawiskami, które kazały nam kochać to, co mamy. No bo przecież może być tylko gorzej, a miliony czekają. Nie na nas, a na nasze miejsce oczywiście. To sprawiło, że dziś wielu pracowników nawet nie skarży się na mobbing, bo musieliby donieść na samych siebie. Szefowie wykształcili w nas takie mechanizmy, które skutecznie kontrolują nas jako pracowników, a przy okazji całkiem skutecznie niszczą nasze życie.
– Pokolenie yuppie, wcale nie odeszło w zapomnienie – mówi z kolei Monika Zaręba z organizacji Pracodawcy RP. – Wiele osób na co dzień żyje i pracuje zgodnie z dewizą citius, altius, fortius, jakby brali oni udział w permanentnej rywalizacji. Czasem trudno nawet powiedzieć, czy osoby te rywalizują z otoczeniem, czy też chodzi o ściganie się z samym sobą – zauważa specjalista ds. rynku pracy.
Ci ludzie potrafią funkcjonować w takim modelu. Wiecznego krytykowania,ciągłego stawiania przed sobą wyzwań. Nie potrzebują innych, ich wytycznych, nagród czy pochwał – sami potrafią się nagrodzić, sami potrafią się pochwalić ale sami tez skutecznie się krytykują, gania a nawet karzą.
Nie tędy droga
Mogłoby się wydawać, że to sytuacja ze wszech miar komfortowa dla pracodawcy. Jednak jak mówi Monika Zaręba korzyść może być co najwyżej krótkofalowa. – Taka osoba może doprowadzić do wyniszczenia nie tylko siebie, ale też i współpracowników. Biorąc pod uwagę postępującą specjalizację wiedzy w różnych dziedzinach i w związku z tym rosnące znaczenie sprawnej współpracy nieraz wielu członków zespołu, przekroczenie granicy zdrowej rywalizacji w sposób oczywisty prowadzić może do napięć i zaburzenia procesu pracy – ostrzega ekspertka.

