"Cisgender", "FTM", "Gender Nonconforming" lub "Transexual Female" to tylko kilka z 56 nowych możliwości, jakie wybiera użytkownik Facebooka, oznaczając swoją płeć. Na razie nowe regulacje są dostępne dla anglojęzycznych użytkowników, niewykluczone jednak, że w najbliższym czasie pojawią się również w Polsce. – Tego typu regulacje powinny być wprowadzane, właśnie po to, żeby coś zmienić, a żyjemy w kraju, w którym konserwuje się konserwę – mówi Edyta Baker z fundacji Trans-fuzja.
Od kilku dni anglojęzyczni użytkownicy amerykańskiego Facebooka mogą wybierać spośród 56 możliwych wariantów określenia swojej płci. Dotychczas korzystali ze standardowej opcji – oznaczali się jako mężczyzna lub kobieta. Czy nowa regulacja popularnego portalu społecznościowego to kolejny krok w stronę zmiany powszechnego myślenia o płci?
Jak na razie zmiana dostępna jest tylko dla użytkowników amerykańskiej wersji portalu. Facebook proponuje jednak rozszerzenie listy nienormatywnych wariantów płci na inne kraje – wcześniej planuje jednak przeprowadzić szerokie konsultacje dotyczące tego, jakie warianty będą najbardziej odpowiednie dla konkretnych państw.
Wśród nowych oznaczeń dotyczących płci, pojawiają się między innymi takie określenia jak hermafrodyta, osoba dwupłciowa, osoba, której płeć społeczna zgadza się z płcią biologiczną (czyli cis female lub cis male), transgenderystka lub transseksulaistka, która ma biologiczną płeć żeńską, ale identyfikuje się z męską (FTM, female-to-male), transgenderysta lub transseksualista, który ma biologiczną płeć męską, ale identyfikuje się z żeńską (MTF, male-to-female), pangenderyści, czyli ci, którzy nie chcą identyfikować się z żadną z płci i wszystkie odmiany płci trans– transseksualni mężczyźni, kobiety, osoby, a także transgenderyści.
Nowe regulacje, podjęte przez portal społecznościowy dla wielu mogą być kompletnie nieistotne, ale dla całej rzeszy osób, które nie identyfikują się z normatywnym rozumieniem płci, to prawdziwa rewolucja. Dzięki temu będą mogły dokładnie określić swoją złożoną tożsamość, która wcześniej pozostawała niezauważalna. Z pewnością polityka serwisu wywoła również sprzeciw wielu osób.
Wolnoć Tomku w swoim domku
– Trzeba pamiętać, że Facebook jest firmą prywatną i ma prawo wprowadzać swoje regulacje – mówi "Jej Perfekcyjność", czyli Mariusz Drozdowski, socjolog i działacz LGBT. – Nam tylko się wydaje, że na Facebooku robimy co chcemy, tak naprawdę portal bardzo mocno reguluje treści, które na nim umieszczamy. Korzystając ze strony, akceptujemy tę politykę – dodaje.
Według Jej Perfekcyjności 56 opcji określenia swojej płci na Facebooku to nie tylko sprytna akcja marketingowa, ale element szerszej strategii firmy. – Mark Zuckerberg bardzo popiera ruch LGBT, chodzi na amerykańskie odpowiedniki naszej "parady równości", a geje, lesbijki i transseksualiści, którzy pracują w Facebooku mają tam swoje stowarzyszenia – mówi. Jednocześnie nasz rozmówca zaznacza, że między innymi w ten sposób popularny portal społecznościowy realizuje długotrwałą strategię otwartości.
Nad projektem nowej regulacji pracowała między innymi programistka Brielle Harrison, która przechodzi właśnie proces zmiany płci i zamierza zmienić swój facebookowy gender z "kobiety" na "kobietę transseksualną" – Zbyt często transseksualiści tacy jak ja oraz inne osoby o nieoczywistej tożsamości płciowej mają do wyboru tylko dwie opcje: kobieta czy mężczyzna. Jaka jest twoja płeć? To przygnębiające, bo żaden z wariantów nie pozwala nam powiedzieć innym, kim naprawdę jesteśmy – mówiła w wywiadzie dla Associated Press. Jednocześnie podkreśliła, że jest naprawdę wiele osób, dla których ta regulacja będzie ogromnie ważna.
– Dzięki nowym opcjom określania płci niektórzy na pewno poczują się lepiej – mówi Jej Perfekcyjność. – W Polsce to na razie niewiele zmienia, ale to, co jest ważne to aspekt edukacyjny, który uświadamia fakt, że gender to bardzo szerokie spektrum, a nie tylko binarne opozycje "kobieta" czy "mężczyzna" – dodaje. Działacz ruchu LGBT zaznacza, że 56 kategorii wcale nie wyczerpuje mnogości różnych rodzajów płci, a ludzie lubią myśleć o sobie w sposób tożsamościowy.
– Lubimy podłączyć się pod określone kategorie, myśleć o sobie w kontekście tego, ze jesteśmy na przykład "Polakami", "katolikami", lub "homoseksualistami"– mówi. Jednak tak sprecyzowane kategorie nie dla wszystkich są pomocne. – Trzeba pamiętać, że nowe opcje nie usuwają dotychczasowych podziałów na "kobiety" i "mężczyzn". Osoby, które esencjalistycznie myślą o płci, nie są w tym wypadku w żaden sposób pokrzywdzone – dodaje.
Pokazujemy i edukujemy
Według Jej Perfekcyjności więcej rodzajów płci do wyboru na Facebooku jest "kamyczkiem do ogródka" do zmiany myślenia na temat płci. Działacz LGBT zauważa, że płeć jest motywem, który nie jest poddawany głębszej refleksji do momentu, w którym konkretnej osoby nie zmusi do tego sytuacja życiowa. – To, co zrobiono na Facebooku ma charakter incydentalny, ale może być tak naprawdę fajnym początkiem do zastanowienia się ludzi, w jaki sposób jest skonstruowana ich płeć – mówi.
Według Edyty Baker z fundacji "Trans-fuzja" tego typu regulacje są potrzebne wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z określeniem własnej płci. – Podpisywanie się pod kategorią "kobieta" lub "mężczyzna" jest zawsze uproszczeniem, a od czasu, kiedy mamy większą świadomość społeczną, pewnie coraz więcej osób będzie chciało z tego skorzystać – mówi Baker. Dla działaczki Trans-fuzji nowe regulacje Facebooka są udogodnieniem dla osób o nienormatywnej seksualności. – Pewnie gdyby nowe określenia płci nie zostały wprowadzone, to tak naprawdę nic by się nie stało, dalej określalibyśmy się według binarnych opozycji kobieta – mężczyzna. Ale są one dowodem na to, ze Facebook patrzy na swoich użytkowników w sposób równościowy – mówi.
Czy nowe regulacje mogą zostać przyjęte w Polsce? Według Edyty Baker nie tylko mogą, ale wręcz powinny. – Jesteśmy krajem zacofanym obyczajowo, dlatego też uważam, że tego typu regulacje powinny być wprowadzane, właśnie po to, żeby coś zmienić – mówi. Według Baker, w Polsce brak publicznej debaty dotyczącej osób między innymi transpłciowych to chowanie głowy w piasek i "konserwowanie konserwy", która takie osoby dyskryminuje.
A czy wiele osób mogłoby chcieć z tego skorzystać? – Powszechnie uważa się, że płeć jest dana raz na zawsze, przez co wiele osób kryje się ze swoją tożsamością. Mogłyby po prostu bać się ujawnić, bo wiązałoby się to ze społecznym ostracyzmem – dodaje.