Wykop.pl, chociaż bez wątpienia popularny, to coś więcej niż zwykły serwis w internecie. To społeczność, bardzo żywa i zgrana ze sobą. To ludzie, którzy oprócz zwykłego wrzucania linków wykonują małe śledztwa lub pomagają innym użytkownikom znaleźć np. złodziei . Teraz serwis – a z nim razem społeczność – mogą zostać sprzedane. Pytanie tylko: czy Wykopowicze potrzebują za plecami medialnego koncernu?
Wykop to jedno z najciekawszych miejsc w polskim internecie. Można tam znaleźć teksty, które inaczej pewnie zginęłyby w głębinach sieci, a które nierzadko są naprawdę wartościowe. Są tam materiały z każdej dziedziny: nauki, polityki, ekonomii, historii i pewnie każdej innej, jaka istnieje. Rzadko kiedy pojawia się tam typowa papka, jaką serwują nam np. telewizje – za co, choć zbyt aktywnym użytkownikiem nie jestem, Wykop sobie bardzo cenię.
Wykop = ludzie
To także wielka społeczność, która te treści wyszukuje i potem wykopuje. Wykopowicze nie tylko udostępniają i przekazują, ale potrafią organizować się w niesamowity sposób. Trzeba znaleźć człowieka, który ukradł ci rower i masz go na monitoringu? Nic trudnego – wystarczy poprosić, a ludzie Wykopu pomogą. Wykop nie raz już wyciągał na światło dzienne istotne kwestie, o których inaczej nikt by nie mówił.
Tak było między innymi z podejrzanymi biznesami Piotra Kaszubskiego, o których już kilka razy pisaliśmy. To jednak Wykopowicze jako pierwsi zaczęli śledzić poczynania celebryty i wykazywać, że interesy Kaszubskiego co najmniej zasługują na uwagę mediów i urzędów. Żaden inny serwis społecznościowy: Facebook, Twitter, ask.fm czy nawet nasza-klasa, nie miały takiej mocy mobilizacyjnej – bo o ile na Fejsie potrafią protestować tysiące ludzi, to Wykopowiczów odróżnia to, że ich działania mają prawdziwą moc sprawczą.
Społeczność za kilka baniek
Wszystko to, według branżowych informacji, dla właściciela ma wartość kilku milionów złotych. Na tyle bowiem szacuje się cenę Wykopu. Allegro, które kupiło serwis dwa lata temu, chce go teraz sprzedać. Jak podaje wp.pl, sprzedaż Wykopu – a także serwisu Bankier.pl – jest prawie pewna.
Allegro nie chce jednak oficjalnie komentować tych doniesień. W branży mediów zrobiło się przez te plotki gorąco, bo Wykop to jedna z najsilniejszych tego typu społeczności w Polsce. Dlaczego więc Allegro miałoby pozbywać się tak prężnie działającego serwisu? Eksperci, którzy analizują tę sytuację, są co do tego dość zgodni: firma po prostu chce wrócić do tego, co robi najlepiej, czyli sprzedaży.
– Allegro na pewno konsoliduje swoje biznesy i wiele z nich jest uważnie oglądanych pod kątem opłacalności. Widać, że chcą iść w stronę e-commerce. Sprzedaż Wykopu to wycięcie niepotrzebnego tłuszczu, pozbycie się pewnego typu balastu. Allegro nie boi się, że spadnie w wynikach oglądalności i chce pracować nad wytwarzaniem zysków, a nie pompowaniem odwiedzin – wyjaśnia Artur Kurasiński, bloger i specjalista ds. inwestycji w branży internetowej. Jak więc widać, Wykop do szczęścia nie jest Allegro potrzebny.
Wykop i korpo? Nie bardzo
Co istotne, Allegro Wykopowi też potrzebne nie jest. Serwis ten powstał w 2005 roku rękami Piotra Chmolowskiego i kilku jego kolegów programistów. Chmolowski wówczas jeszcze chodził do szkoły średniej i nie mógł przewidzieć, że tak szybko rozwinie się kariera jego dziecka – już latem tego samego roku jedynym właścicielem serwisu był inwestor Tomasz Dróżdżyński. Przejęcie Wykopu opłaciło mu się jednak dopiero w 2009 roku, kiedy to pojawiły się pierwszy przychody szacowane na ok. 1,5 miliona złotych.
Również gdy Allegro kupowało Wykop, zapewniło mu pełną niezależność. Zapowiadano nawet, że po przejęciu serwis od grupy medialnej będzie brać w zasadzie tylko wsparcie dla lepszej wyszukiwarki oraz pomoc prawną przy prośbach usunięcia materiałów.
Taka ostrożność inwestora nie powinna nikogo dziwić. Społeczność Wykopu nie lubi, gdy ktoś próbuje w nią ingerować i narzucać swoją wolę. Boleśnie przekonali się o tym administratorzy serwisu przy okazji "afery zbożowej". Wówczas cały Wykop został zalany przez użytkowników informacjami i materiałami o zbożu – w ramach protestu przeciwko wszechwładzy jednej z administratorek.
Prawie jak kupić kota w worku
Teraz, jeśli Wykop zostanie wystawiony na sprzedaż, każdy nowy właściciel musi liczyć się z tym, że to społeczność będzie rządzić serwisem, a nie odwrotnie. – Bez społeczności Wykop nie istnieje. W przypadku przejęcia przez koncern, który chciałby jakoś zmieniać serwis, bunt użytkowników byłby raczej nieunikniony, a mógłby skończyć się źle – zaznacza Artur Kurasiński.
Kto jednak w ogóle mógłby kupić Wykop? Kurasiński stwierdza, że choć serwis jest niewątpliwie bardzo znany w polskim internecie, to dla inwestorów, w tym dużych koncernów medialnych, nie jest łakomym kąskiem.
– W o2 dochodzi raczej do konsolidacji i nie wiem, czy oni chcieliby iść w stronę nowych zakupów, szczególnie po przejęciu Wirtualnej Polski. Ostatnie informacje o WP mówią o zwolnieniach na dużą skalę i porządkach w grupie. Gdyby o2 kupiło Wykop, pokazałoby, że ma jeszcze sporo pieniędzy do wydania, ale szczerze w to wątpię – ocenia Kurasiński.
I wymienia dalej: – Agora? Nie zdziwiłbym się, u nich może nastąpić taki pomysł w celu wzmocnienia względem o2. Ale pytanie, czy mają kilka milionów na koncie do wydania? Patrząc na inne koncerny, nie widzę żadnego kandydata do kupna Wykopu. Bauer raczej nie, bo nie dokonywał zakupów w ostatnich latach, a Axel Springer niedawno przejął grupę Onet – przypomina nasz rozmówca.
Nie ma kasy albo... się nie opłaca?
Oczywiście, poza głównymi graczami medialnego rynku, są też ci mniejsi. – Ale przepaść między jednymi i drugimi jest bardzo duża i nie widzę jednego lidera w mniejszych grupach medialnych, który mógłby zdecydować się na taki zakup – wskazuje Kurasiński. – Kupienie Wykopu to dzisiaj ślepa uliczka, bo trudno go jeszcze bardziej rozwinąć. Chyba, że ktoś chce ładować w to duże pieniądze, ma pomysł na rozwój, będzie lepiej pozycjonował serwis – podkreśla ekspert. Tyle tylko, że właśnie nikt w Polsce nie ma teraz na takie przedsięwzięcie albo pieniędzy, albo ochoty.