ONR w szkole podstawowej nr 51 wywiesił plakaty zachęcające do wzięcia udziału w marszu upamiętniającego Żołnierzy Wyklętych. Część rodziców jest tym oburzona, przypominając, że szkoła powinna być apolityczna, ale dyrektorce plakaty nie przeszkadzają.
Olszańska wyjaśniła "Wyborczej", że nie zajęła się plakatami, bo "nie przykuło jej uwagi" kto organizuje marsz. A ponieważ to Sejm uchwalił upamiętnienie Żołnierzy Wyklętych rocznicą, dyrektorka zgodziła się na powieszenie ogłoszeń. Obiecała jednak, że przyjrzy się ONR-owi. Część rodziców, oczywiście, była oburzona plakatami - przypominając, że szkoła ma być apolityczna, o ideologii ONR nie wspominając.
Dyrektorka nie wzięła tych uwag do serca. Już po "przyjrzeniu się ONR-owi" powiedziała "Wyborczej", że to tylko ruch społeczny, a nie partia polityczna i w całym zamieszaniu nie ma jej winy. - Do niczego nie namawiam, nie zbieram żadnych podpisów, tylko informuję - stwierdziła Olszańska. Dyrektor wydziału oświaty i wychowania lubelskiego ratusza nie była jednak tak przychylna inicjatywie ONR-u i uznała, że plakaty należy usunąć i podkreśliła, że "nie powinny one być eksponowane na terenie
szkoły".