"Polscy paraolimpijczycy powinni zbojkotować zaczynające się w piątek Igrzyska Paraolimpijskie" – apeluje Bartosz Węglarczyk. – Jakie znaczenie dla międzynarodowej polityki ma 8 polskich sportowców? Wolałbym, żeby dziennikarze nie naciskali na nich, ale na władze, które w mojej opinii w niewystarczającym stopniu wspierają na co dzień paraolimpijczyków – mówi wiceprezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego.
W cieniu narastającego międzynarodowego kryzysu wokół rosyjskiego wkroczenia na Krym już w najbliższy piątek w Soczi rozpoczynają się igrzyska paraolimpijskie. I w momencie, gdy nałożenie na Rosję efektywnych sankcji wydaje się coraz mniej prawdopodobne, niektórzy zaczynają zastanawiać się choćby nad symbolicznymi gestami sprzeciwu wobec polityki Putina.
– Trudno mi sobie wyobrazić, że w sytuacji, gdy ludzie w Polsce pytają, czy będzie wojna, gdy nasz sąsiad zastanawia się, czy włamywacz, który wszedł do jego domu, za chwilę ten dom mu podpali, my będziemy się cieszyć z medali w Soczi – pisze w “Rzeczpospolitej” Bartosz Węglarczyk.
“Polscy dziennikarze i politycy są w euforii. Nawet niepełnosprawnych sportowców zaprzęgają do antyrosyjskiej krucjaty. Brawo!” – skomentował te słowa jeden z użytkowników Twittera. A co na temat propozycji bojkotu sądzą osoby związane ze środowiskiem niepełnosprawnych sportowców?
Co zmieni 8 polskich sportowców?
Zbigniew Lewkowicz jest zasłużonym trenerem lekkoatletów Gorzowskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych "START". W przeszłości był też trenerem naszej olimpijskiej kadry. Za swoje zasługi został w 2013 roku odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W rozmowie z naTemat wprost mówi o tym, że propozycja Bartosza Węglarczyka go dziwi.
– Dlaczego chęć do symbolicznych gestów i bojkotu pojawia się dopiero teraz? Dlaczego nie zbojkotowano Igrzysk Olimpijskich, podczas których trwały krwawe starcia w Kijowie? – pyta retorycznie Lewkowicz. Trener lekkoatletów zauważa, że poszkodowani w ewentualnym bojkocie byliby przede wszystkim sami sportowcy, a nie Putin. – Oczywiście dobrze byłoby, gdyby sytuacja na Ukrainie się uspokoiła, ale przecież polscy sportowcy nie mają na to żadnego wpływu – mówi Lewkowicz.
Polscy paraolimpijczycy w Soczi
1. Michał Klos – slalom, slalom gigant
2. Maciej Krężel – slalom, slalom gigant, super gigant, super kombinacja
3. Igor Sikorski – slalom, slalom gigant
4. Andrzej Szczęsny – slalom, slalom gigant, super gigant, super kombinacja
5. Rafał Szumiec – slalom, slalom gigant
6. Wojciech Taraba – SBX
7. Kamil Rosiek – biegi narciarskie
8. Witold Skupień – biegi narciarskie
Podobnego zdania jest Robert Szaj, wiceprezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego. – Jakie znaczenie dla międzynarodowej polityki ma 8 polskich sportowców? Przecież bojkot byłby tylko niewiele znaczącym, symbolicznym gestem, który nie rozwiązuje żadnego problemu – przekonuje Szaj.
Bez startu? Bez pieniędzy i bez... sensu
– Ewentualny bojkot paraolimpiady byłby mocną deklaracją polityczną, nie czuję się władny podejmować takiej decyzji. Zostawiam to polskiemu rządowi – mówił z kolei "Gazecie Wyborczej" Longin Komołowski, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego.
Ale pomysł bojkotu nie znalazł najwyraźniej poparcia także w kręgach rządowych. – To demonstracja polityczna, ale sportowców zawracać nie będziemy, czekali na igrzyska cztery lata – mówił portalowi Sport.pl minister sportu Andrzej Biernat o swojej nieobecności na igrzyskach.
Ale brak udziału w paraolimpiadzie to dla sportowców z niepełnosprawnościami nie tylko koszty psychiczne. Poza nimi są jak najbardziej wymierne straty finansowe: – Być może Bartosz Węglarczyk nie zdaje sobie sprawy, jak skonstruowany jest w Polsce system państwowego wsparcia paraolimpijczyków. Bez startu w ważnych imprezach, bez wyników, mogą stracić szanse na stypendia – mówi Szaj.
Naciski są nie fair
Dlatego też Szaj twierdzi, że ewentualny bojkot powinien być tylko i wyłącznie decyzją samych zawodników. – Naciski mające na celu włączanie niepełnosprawnych sportowców w politykę to błąd. Są bezcelowe, a poza tym utrudniają im przygotowania do startu. To z całą pewnością nie jest dla polskich kadrowiczów komfortowa sytuacja – mówi wiceprezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego.
– Wolałbym, żeby dziennikarze nie naciskali na nich, ale na władze, które w mojej opinii w niewystarczającym stopniu wspierają na co dzień paraolimpijczyków. Przypomnę choćby sytuację, gdy minister Mucha w roku Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie przyznała mniejsze dofinansowanie przygotowań do tej imprezy. Żałuję, że opinia publiczna nie poświęcała tej sprawie tyle uwagi, ile dziś poświęca sprawie bojkotu Soczi – podsumowuje Robert Szaj.
W Soczi jest obecnie 8 polskich sportowców. Jak dotąd żadna z 44 paraolimpijskich reprezentacji zgłoszonych do startu nie zrezygnowała z udziału w Igrzyskach.
Polscy paraolimpijczycy powinni zbojkotować zaczynające się w piątek Igrzyska Paraolimpijskie, bo Rosja jest dziś niegodna goszczenia sportowców. (...) Tak, dla sportowców bojkot to tragedia, ale Ukrainę spotyka dziś tragedia o wiele większa. Nie możemy z orzełkiem na koszulce nagradzać gwałciciela i udawać, że nic się nie stało. CZYTAJ WIĘCEJ
Zbigniew Lewkowicz
trener lekkoatletów Gorzowskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych "START"
Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak ogromnym trudem są dla paraolimpijczyków przygotowania do takiego występu i jak wielką radość daje im uczestnictwo w paraolimpiadzie. Niektórzy sądzą, że te igrzyska są mniej widowiskowe i mniej ciekawe. Ale jeden z moich zawodników, 9-ciokrotny medalista paraolimpijski zawsze powtarza, że “Mazurek Dąbrowskiego” grany podczas medalowej dekoracji wybrzmiewa na tę samą melodię tak dla olimpijczyków, jak paraolimpijczyków.