
Zastanawia Was coraz więcej prorosyjskich komentarzy w polskiej sieci? Wygląda na to, że piszą je... sami Rosjanie. I to nie zwykli obywatele, a "hackerskie oddziały" kremlowskich służb specjalnych lub armii, które odpowiadają za propagandę w sieci. Zdaniem ekspertów cytowanych przez "Newsweeka", Rosja ma trzecią informatyczną armię świata i ta właśnie z rozmachem operuje w polskim internecie.
Dziennikarze "Newsweeka" postanowili sprawdzić, skąd pochodzą ich autorzy. Na stronach internetowych magazynu zwolenników wizji pokoju na świecie kreślonej twardą ręką Władimira Putina pojawiło się bowiem zaskakująco dużo. Po głębszej analizie okazało się, iż absolutna większość z nich pochodzi spoza granic Polski. Trudno tymczasem uwierzyć, by Polonia nagle zachłysnęła się putinizmem.
Podobnie o zalewie sieci antyukraińskimi komentarzami pisze także ceniony publicysta i autor głośnego tekstu "My, dzieci sieci", Piotr Czerski:
Jestem absolutnie pewny, że polski internet poddawany jest niespotykanej i właściwie jawnej akcji dezinformacyjnej, sterowanej przez Rosję. Nie mam oczywiście żadnych badań, ale liczba najbezczelniej propagandowych komentarzy umieszczanych we wszystkich znaczących serwisach i portalach przy użyciu ewidentnie fejkowych kont wydaje mi się jednoznaczna. CZYTAJ WIĘCEJ
W takich starciach nie jesteśmy jednak bezbronni, wręcz przeciwnie. - W polskich służbach, jak i wojsku od dawna pracują osoby, które świetnie znają się na bezpieczeństwie teleinformatycznym. Pracują oni m.in. w Resortowym Centrum Zarządzania Bezpieczeństwem Sieci i Usług Teleinformatycznych przy MON, czyli tzw. MIL-CERT. Inni specjaliści działają natomiast w Wojskowym Instytucie Łączności, a także rządowy CERT funkcjonujący w ramach Departamentu Bezpieczeństwa Teleinformatycznego ABW - uspokajał w rozmowie z naTemat już przed rokiem Piotr Konieczny z portalu Niebezpiecznik.pl.
Źródło: Newsweek.pl

