Berlin jest pełen smaczków. Można tutaj bawić się do białego rana w którymś ze światowej klasy klubów, przypadkowo trafić na festiwal filmowy lub artystyczny, posłuchać na żywo swojego ulubionego zespołu na koncercie w jednym z parków. To kulturalny kocioł. Dla tych, którzy tak jak ja, od imprez wolą książki, też znajdzie się coś specjalnego. Oto Berlin z perspektywy fetyszystki ładnych literek, nowoczesnych magazynów i pięknych albumów (tak naprawdę wcale nie nudziary).
Gestalten to moje ulubione wydawnictwo. Ich książki i albumy są zawsze pięknie zaprojektowane i poruszają interesujące mnie tematy (w dużej części podobne do tych, o których piszę w Małych Rzeczach). W Berlinie działa markowy butik wydawnictwa. Jest to połączenie księgarni i galerii, urządzone na przestrzeni 350 metrów kwadratowych, w samym sercu gorącej dzielnicy Berlina – Mitte.
W Gestalten Space można kupić fantastyczne książki oraz selekcję pięknych przedmiotów, autorstwa artystów i projektantów, których prace pojawiały się wcześniej w publikacjach. Bardzo łatwo wykorzystać tutaj limity kart kredytowych.
Fantastycznym miejscem dla zakochanych w pięknych publikacjach będzie też sklep Do You Read Me?!. Znajdziemy tam wszystkie, najlepiej zaprojektowane, niszowe (i nie tylko) magazyny z całego świata, w zupełnie przyzwoitych cenach. Magazyny-eksperymenty, koncepcyjne wydawnictwa tworzone pod kuratelą znanych artystów, a także klasyki o architekturze, sztuce, modzie i literaturze. Piękne, cudownie pachnące świeżym tuszem miejsce!
Selekcję najlepszych z najlepszych mają też w Super Salonie, w Warszawie. Prawdę mówiąc jednak, bardziej opłaca się kupić kilka tytułów w Do you read me?!. Jest po prostu trochę taniej.
Zakochani w typografii będą czuli się w Berlinie jak raju, nie tylko za sprawą dwóch już opisanych miejsc. To miasto jest po prostu dobrze zaprojektowane i na każdym kroku będziemy trafiać na przyzwoicie wymyślone identyfikacje wizualne przeróżnych punktów usługowych, kawiarenek...
No i mają tutaj Buchstaben Museum, czyli po polsku – Muzeum Liter. Znalezione, porzucone fragmenty starych szyldów, neony, oznaczenia i litery o nieznanym pochodzeniu z odpadającą farbą. Kolekcja jest spora i bardzo ciekawa, szczególnie dla tych, którzy naprawdę doceniają piękno liter. Zdjęcia zrobili dziennikarze z "Feel Design".
Więcej można obejrzeć tutaj. A najlepiej po prostu wpaść do Berlina.