
Brytyjski oddział organizacji Save the Children nagrał przejmujący film, pokazujący jak życie małej dziewczynki zmieniłoby się pod wpływem wojny w Wielkiej Brytanii. "To, że nie dzieje się to tutaj, nie znaczy, że nie dzieje się nigdzie indziej" - to hasło kampanii, która sprzeciwia się mordowaniu ludności w Syrii.
REKLAMA
Zabawki, rodzice, ciepły dom, pierwszy makijaż, karuzela, czesanie włosów... Kampania Save Syria's Children najpierw pokazuje życie typowe dla dziewczynek w krajach Zachodu, zaraz potem - życie takiej małej osoby, gdy wybucha wojna. Strach, szok, dojmujący smutek, wyglądające tak, jak miałyby zostać w dziecku na zawsze - wszystko zobrazowano w bardzo przejmujący i realistyczny sposób.
Kampania ma przypominać obywatelom krajów Zachodu, że to, że oni mają spokój, nie oznacza, że wszędzie na świecie tak jest. Przy czym - wbrew temu, czego na fali ostatnich wydarzeń można by się spodziewać - nie chodzi o wydarzenia na Ukrainie, a o toczącą się już od ponad roku wojnę w Syrii.
Wciąż giną tam tysiące osób, a życia tych, którym udało się przetrwać, i tak są koszmarem. Brakuje jedzenia, leków, wody, o miejscach do mieszkania nie wspominając - duża część syryjskich miast wygląda prawie jak Warszawa po II wojnie światowej, nie ma tam praktycznie nic poza gruzami. Zwrócono uwagę na konflikt w Syrii nie tylko ze względu jednak na los jej ofiar, ale i fakt, że w tym konflikcie nawet nie zbliżono się do rozwiązania sytuacji.
Kampania została stworzona przez Save the Children - międzynarodową organizację zajmującą się bezpieczeństwem dzieci.
