Wojskowa racja żywnościowa
Wojskowa racja żywnościowa

Zajrzeliśmy do garów polskiego wojska. Skoro bowiem w trzy dni po natarciu ze Wschodu, wojna w Polsce ma zamienić się w partyzancką, to dobrze wiedzieć, co w tych lasach będziemy jedli. Mam dobre wieści: to co przy stole u mamy. Konserwy polskiej armii starają się odtworzyć dobrze znane i lubiane smaki. Ale w nowej postaci. Pakowana na front żywność ma długie terminy ważności. Chleb nawet dwa lata ma zachować świeżość. Wszystko to widziałem na własne oczy.

REKLAMA
Żołnierz w jednostce zje to, co mu podadzą na stołówce. Natomiast w terenie ma specjalnie wydzieloną rację żywnościową. To, co spożyje jest opracowywane w Wojskowym Ośrodku Badawczo-Wdrożeniowym Służby Żywnościowej w Rembertowie. Termin przydatności do spożycia to 24 miesiące. Pojawia się pytanie, czy taka "masówka" może być smaczna? Podczas wizyty w jednostce degustowaliśmy część posiłków i przyznamy, że gdyby była taka możliwość, to chętnie jedlibyśmy je częściej.
logo

O kulisach przygotowywania i wydawania jedzenia żołnierzom opowiedział nam zastępca komendanta ośrodka w Rembertowie podpułkownik Dariusz Spychała.
– Wszystkie racje są wydawane w zależności od potrzeb żołnierzy. Ci, którzy wykonują zadania nie wymagające dużej dynamiki, bądź wykonując je z wykorzystaniem pojazdów wojskowych otrzymają rację żywnościową SRG, która im wystarcza na cały dzień. Jednak w wojsku są też jednostki mobilne. One z kolei wyruszają w teren, więc trzeba inaczej planować ich posiłki. Z myślą o nich są mniejsze paczki SR – opowiada podpułkownik.

Co jada polskie wojsko

(przepraszam za jakość, ale byłem głodny, gdy filmowałem)

Co jedzą żołnierze?
Zajrzymy do tych paczek. Co przykładowy szeregowy Kowalski zje na śniadanie? Widzimy dżem, miód oraz pasztet. – Proszę zobaczyć, jak są zaprojektowane te opakowania – podpułkownik wskazuje na puszkę z mięsem. – Wszystkie mają plastikowe pokrywki. To na wypadek, gdyby żołnierz chciał skończyć jeść posiłek trochę później. Wystarczy nałożyć pokrywkę i ruszyć dalej. Są też specjalne wafle, które od lat są popularne wśród żołnierzy, więc nie znikają z kart. Natomiast do picia mamy różne herbaty oraz kawy. Oprócz tego mamy cukierki oraz gumę do żucia. To ostatnie zawiera ksylitol, który ma wartości bakteriobójcze, tak więc na polu walki żołnierz może skutecznie dbać o higienę jamy ustnej – wyjaśnia podpułkownik Spychała.
logo

Zanim wybrałem się do Wojskowego Ośrodka miałem jakieś wyobrażenie o wojsku i posiłkach polowych. Podczas wędrówek każdy nosi menażkę, w której może ugotować posiłek. Natomiast w czasie większego przegrupowania jedzenie przygotowane było na wielkich, przenośnych kuchniach polowych. Czy tak rzeczywiście jest? Czy żołnierze gotują wodę na herbatę w menażkach? Jak się robi ciepłe posiłki? Wymienione przeze mnie „sprzęty kuchenne” zdają się być przeżytkiem.
logo
W ten sposób przygotowuje się ciepły posiłek

Przygotowanie dań
– Mamy dwa sposoby na przygotowanie ciepłych posiłków – mówi podpułkownik Spychała. – Pierwsza polega na zastosowaniu paliwa stałego w formie tabletek oraz wykorzystaniu metalowych elementów, z których można stworzyć palnik, na którym ustawiamy puszkę z wodą bądź posiłkiem. Wsadzamy odpowiednią kapsułkę na spód i ją zapalamy. W temperaturze minusowej dwie kapsułki wystarczą do zagotowania wody, którą następnie przelewamy do kubka z herbatą lub kawą. A drugi sposób, to już czysta chemia. To znaczy chemia, nie ingerująca w żywność – wyjaśnia podpułkownik.
Zapakowany posiłek, zresztą bardzo smaczny gulasz mięsno-warzywny, wkłada się do specjalnego opakowania, a następnie zalewa się wodą. Reakcja chemiczna z pewnymi częściami opakowania powoduje, że całość nagrzewa się do temperatury około 100 stopni Celsjusza. Dlatego taki posiłek wkłada się do tekturowego opakowania. Dzięki temu nie poparzymy się podczas przewracania zapakowanego dania na drugą stronę. Po dwunastu minutach czekania gulasz jest gotowy.
logo
Wojskowa konserwa

Czy żołnierze mogą zjeść coś poza gulaszem? – Mamy całą masę dań – odpowiada podpułkownik Spychała. Dużo tradycyjnych, typowych polskich posiłków. Wprowadziliśmy także dania z makaronem, jak np. spaghetti czy łazanki. Cieszą się one niezwykłą popularnością. Nasi żołnierze mają jedne z najlepszych obiadów w Europie. Chyba tak samo wykwintne dania dostają jedynie Francuzi. Nasi żołnierze są bardzo wymagającymi konsumentami, dlatego też podczas wspólnych manewrów wojskowi innych krajów chętnie korzystają z polskiej kuchni – chwali się ppłk Spychała.
Jak długo można przechowywać jedzenie?
Skoro danie można przechowywać przez 24 miesiące w temperaturze do 25 stopni, pojawia się pytanie, to z czego się składają? Czy to sama chemia? – Nie, raczej odpowiednio opracowane receptury oraz procesy technologiczne. Ponadto dbamy o to, by nasze mielonki czy pasztety były robione z najlepszych surowców. W sklepie kupicie konserwę mięsną , która może zawierać 15-20 procent mięsa, u nas będzie to ponad 90 procent. Dlatego gdybyśmy mieli wystawić swoje produkty na półki sklepowe, byłyby one zdecydowanie droższe. Do tego trzeba dodać, że stosujemy starannie opracowane, szczelne opakowania, które powodują, że jedzenie można dłużej przechowywać – opowiada mi podpułkownik.
Jest jeszcze trzecia opcja. Bo to, co dotychczas opisywałem było o indywidualnych racjach żywnościowych. Jednak poza nimi są jeszcze przygotowywane racje grupowe. Dania przechowywane są w specjalnych pojemnikach, które można podgrzewać w podobny sposób, co wspomniany wcześniej gulasz. By szybciej przygotować wszystkie dania obiadowe, kładzie się je w rękawach grzewczych do specjalnej torby izotermicznej. Taki posiłek jest gotowy po około 40 minutach. Żołnierze natomiast sami pobierają swoje porcje, nakładając je na specjalnie utwardzonych, plastikowych tackach, które się nie wyginają.
– Wszystkie dania i posiłki są pomyślane w taki sposób, aby można je było szybko przygotować Oprócz tego nie ma potrzeby rozwijania rozbudowanego zaplecza kuchennego . Dania produkowane są przez firmy cywilne, które wybierane są w drodze zamówień publicznych – opowiada podpułkownik Spychała.
Teraz wiecie, co spożywają polscy żołnierze. A co jedzą wojskowi w innych krajach światach? Jakiś czas temu w „Guardianie” powstał artykuł poświęcony racjom żywnościowym w różnych armiach świata. Dziennikarzy zainspirowała kolacja charytatywna podczas której gości częstowano daniami, które otrzymują żołnierze.

Guardian prezentuje wojskowe posiłki


The Guardian
"The eat of battle"

Karmienie żołnierzy w strefie wojennej jest jednym z największych wyzwań dla jakiejkolwiek armii. Generałowie chcą, by ich podkomendni pozostali zdrowi, a jedzenie było odpowiednio przygotowane. Dania „gotowe” (racjonowane w paczkach) mogą przyczynić się do podnoszenia morali żołnierzy, którzy przybywają na obcym, wrogim terenie. CZYTAJ WIĘCEJ


Goście na wspomnianej kolacji w Kabulu mogli skosztować dań z jedenastu różnych armii. Wśród nich racje dostarczyli: Francuzi, Brytyjczycy, Estończycy, czy też Singapurczycy. Co dokładnie jedzą na co dzień żołnierze z różnych armii świata? Poniżej przedstawiamy wykaz przykładowych racji.

Armia francuska

Pasztet z sarny, cassoulet z kaczki, wieprzowina po kreolsku i kremowy pudding czekoladowy. Danie można podgrzać przy pomocy przenośnej grzałki, jest także trochę kawy oraz proszek z napojem smakowym. Na śniadanie można zjeść muesli z odrobiną karmelu Dupont d'Isigny.


Armia estońska

Nadziewane papryczki, pasztet drobiowy, wędzone szprotki, kiełbaska z wątroby z kartoflami. Do tego pieczywo chrupkie, oraz waniliowa hałwa na deser. Na śniadanie żołnierze dostaną muesli, mus owocowy oraz miód.


Armia norweska

Norweskie siły zbrojne dostaną do picia herbatę Earl Grey, fasolę z bekonem w sosie pomidorowym, batonik owsiany oraz żelki Rowntree's Tooty Frooties.


Armia kanadyjska

Danie główne to filet z łososia w sosie toskańskim, bądź wegetariański kuskus. Oprócz tego żołnierze na śniadanie mogą skosztować kanapkę z masłem orzechowym oraz galaretką (dżemem malinowym). Do tego dodany jest batonik.


Armia brytyjska

Do picia żołnierze dostaną herbatę Typhoo lub kawę Kenco. W racji żywnościowej znajdą także butelkę Tabasco. A co na danie główne? Chicken tikka masala oraz pasta wegetariańska. Natomiast nie ominie ich namiastka angielskiego śniadania, bo w racji znajdą wieprzowinę z fasolą. Opróćz tego dostaną mnóstwo słodyczy i przysmaków.


Możemy narzekać, że Polska armia nie jest największa, ani nie ma nowoczesnego sprzętu. Wygląda jednak na to, że przynajmniej w kwestiach żywieniowych jesteśmy liderem. Wbrew pozorom to też jest ważne. W końcu jak mawiał Napoleon Bonaparte „Armia maszeruje na brzuchu”.