
Zaledwie osiem miesięcy trwała misja Wandy Rapaczyńskiej na stanowisku prezesa koncernu Agora. To niewiele, w porównania z pierwszym okresem, kiedy pełniła tę funkcję (1998-2007). Spółka wyjaśnia, że Rapaczyńska spełniła swoje zadanie, czyli stworzyć zespół młodych menadżerów i znalazła następcę, którzy pozwolą spółce podźwignąć się z kłopotów. W zeszłym roku Agora zarobiła tylko 500 tys. zł.
REKLAMA
Kiedy osiem miesięcy temu Wanda Rapaczyńska po raz drugi zostawała prezesem Agory oceniano, że chyba tylko ona może uratować tonący koncern, którego potęgę zbudowała, kierując nim przez dziewięć lat (1998-2007). Jednak zarząd wydawcy "Gazety Wyborczej" właśnie poinformował, że Rapaczyńska ze skutkiem natychmiastowym zrezygnowała z miejsca w zarządzie i kierowania firmą. Jej miejsce zajął Bartosz Hojka, który wcześniej odpowiadał za radiową odnogę koncernu medialnego. Nowy prezes ma zaledwie 40 lat.
Kiedy zwróciliśmy się do Wandy Rapaczyńskiej o powrót do zarządu Agory, powierzyliśmy jej m. in. skomponowanie składu nowego zarządu Spółki i znalezienie następcy. To zadanie wykonała nawet wcześniej niż oczekiwaliśmy i ze znakomitym skutkiem. CZYTAJ WIĘCEJ
Nowy prezes ma przed sobą nie lada wyzwanie, bo wyniki finansowe Agory są coraz gorsze. Według najnowszego raportu finansowego koncern w całym 2013 roku miał tylko 500 tys. zł zysku netto. To niewiele biorąc pod uwagę, że przychody spółki wyniosły 1,074 mld zł (spadek o 5,7 proc. r/r). Czy to oznacza klęskę Rapaczyńskiej? Jej sylwetkę przedstawialiśmy osiem miesięcy temu, kiedy po raz drugi zostawała prezesem Agory.

