[url=http://tinyurl.com/ogdezng]Zawód kaskadera jest niebezpieczny[/url], ale nie jest opłacalny
[url=http://tinyurl.com/ogdezng]Zawód kaskadera jest niebezpieczny[/url], ale nie jest opłacalny Fot: Shutterstock.com

W szkole można wkuwać na pamięć dziesiątki regułek, ale można też uczyć się skoków, wybuchów, upadków czy obchodzenia z płomieniami. Tak jest właśnie w tym przypadku. Natrafiliśmy na ogłoszenie, w którym Polska Szkoła Kaskaderów Filmowych zaprasza kandydatów na kurs podstawowy. To pierwszy krok do zostania kaskaderem filmowym. Pytanie tylko, czy w Polsce da się z tego zawodu wyżyć.

REKLAMA
Polska Szkoła Kaskaderów Filmowych (PSKF) ogłasza nabór. Biorąc pod uwagę aktualną sytuację na rynku pracy, bycie kaskaderem może wydawać się atrakcyjną i opłacalną pracą. W końcu wystarczy "tylko" kilka razy w miesiącu odskoczyć od wybuchu, utopić się, dać podpalić, skoczyć z mostu, by zarobić na utrzymanie. Czy faktycznie jest tak "łatwo", jak mogłoby się wydawać? Postanowiliśmy sprawdzić to u samych kaskaderów.
– Niech pan to traktuje jako kurs przygotowawczy. Poznaje pan podstawy. Dzięki nim będzie mógł pan zadecydować, czy chce pan dalej się kształcić, by zostać kaskaderem, czy dać sobie z tym spokój. A czego uczymy? Bezpiecznie padać z różnych wysokości, w bezpieczny sposób przedstawiać walki, wiedzieć jak się dać potrącić przez samochód, czy jak się odpowiednio palić – wymienia Ryszard Janikowski, dyrektor PSKF.

Chcesz zostać kaskaderem? Tak wyglądają testy:

Bieg wahadłowy na czas (5 powtórzeń)
Przewrót w przód, tył, bokiem, w przód przez bark
Skok w dal z miejsca
Pad siatkarski
Przewrót w przód ze stania na rękach
Skok z rusztowania stojąc tyłem do zeskoku z lądowaniem na plecy na materace
Wejście na linę, podwieszoną drabinę
Dodatkowo można zademonstrować: ciosy proste, sierpowe i haki; kopnięcie w brzuch (mae-geri), kopnięcie kolanem.
CZYTAJ WIĘCEJ


Niestety, choć sama wizja bycie kaskaderem wydaje się być kusząca, to w dużo bardziej ciemnych barwach przedstawiają się perspektywy na przyszłość.
– Czy ten zawód ma przyszłość? Tak jak każdy zawód w tym kraju nie ma – zaczyna opowiadać bez złudzeń Ryszard Janikowski. – Tyle że na razie istnieje i jest potrzebny. Komputery nie zastąpią we wszystkim człowieka. Wystarczy spojrzeć na Stany Zjednoczone. Tam, mimo olbrzymich nakładów na efekty komputerowe, kaskaderzy nadal są wykorzystywani. Mają się dobrze. Oczywiście to się może w przyszłości zmienić, ale każdy zawód też może zniknąć – zauważa mój rozmówca.

Kaskader

Osoba zawodowo wykonująca jako dubler w filmach lub przedstawieniach teatralnych niebezpieczne sceny takie jak: wypadki samochodowe, sceny walki, upadki z dużych wysokości, palenie, ewolucje konne itp. CZYTAJ WIĘCEJ


Podobnie uważa Ania Komorowska, kaskaderka. – Jesteśmy dublerami. Zrobimy to, czego nie potrafią lub nie chcą robić aktorzy. Powiedzmy, że w scenariuszu bohater musi wejść na drzewo. Nie ma sensu ryzykować zdrowiem aktora. Coś źle zrobi, złamie sobie nogę i produkcja leży. Natomiast kaskader, który jest wyszkolony zrobi to szybciej i sprawniej. Podczas kręcenia serialu „Glina” aktorka nie chciała ryzykować i zagrać sceny, w której jesienią ucieka nago na deszczu. Zagrałam w niej, a sceny ze mną trafiły do czołówki serialu. Tak więc, odpowiem na twoje pytanie, że kaskaderzy są potrzebni – opowiada mi Komorowska.
Z relacji moich rozmówców wynika, że choć ciągle są potrzebni, to ich realia nie są różowe. – Jest mało roboty, bo mało jest samych produkcji – opowiada Maciej Kardas, kaskader. – Teraz głównie kręci się seriale, a tam jest mniejsze zapotrzebowanie na kaskaderów. Producenci niechętnie inwestują w filmy. Tak więc, nawet jeśli robisz to na poważnie, to nie jest to praca pełnowymiarowa. Jest kilkadziesiąt kaskaderów w Polsce, ale nie ma tyle pracy, by każdy mógł się tylko kaskaderką zajmować – mówi mi Kardas.

Potwierdza to Karina Kazimierczak, kaskaderka ze Stunt Team Poland. – 6 lat temu było sporo pracy. Miałam dużo zleceń. Pracowałam 2-3 razy w tygodniu. Teraz? Raz, może dwa razy w miesiącu ktoś się do mnie odezwie. Tyle zleceń nie wystarczy, bym mogła się z tego utrzymać. Dlatego ja, jak i zresztą inni kaskaderzy, poza byciem dublerem, muszę szukać innych źródeł dochodu – opowiada Kazimierczak.
Ania Komorowska kiedyś rzuciła nawet pracę dla kariery kaskaderki. – Byłam młoda i inaczej patrzyłam na rynek. Dziś nie jest tak łatwo, zwłaszcza w przypadku kobiet. Jest nas mało, a na dodatek mężczyźni mogą wykonywać naszą pracę. Wystarczy, że założą perukę i sukienkę – mówi Komorowska. Dlatego poza kaskaderką ima się różnych dodatkowych zajęć np. organizuje imprezy sportowe. Ukończyła AWF, jest instruktorem sportowym, więc chce prowadzić też zajęcia sportowe.
Skoro jest tak mało pracy, to dlaczego powstają szkoły kaskaderskie? W końcu nikt nie chce trafiać na rynek, na którym nie ma miejsca. – Odchodzi całe pokolenie dobrych kaskaderów. Stowarzyszenie Filmowców Polskich chce, by to świetne pokolenie zostało zastąpione przez równie dobrych profesjonalistów. Aby tak się stało, trzeba ich jakoś wyszkolić. Mimo że teraz nie ma aż tylu zleceń co kiedyś, to jednak zapotrzebowanie na kaskaderów nie zniknie – opowiada dyrektor Polskiej Szkoły Kaskaderów Filmowych Ryszard Janikowski.

– Każdy człowiek się starzeje, więc logiczne jest, by ktoś nowy przyszedł na nasze miejsce. Ale jeśli ktoś myśli, że zostanie kaskaderem, by zarobić spore pieniądze, to się myli. Jest wiele osób, a mało ról. Do tego niektórzy sami dają „konkurencyjne ceny” – opowiada Maciej Kardas.
Ile zarabia kaskader? To oczywiście zależy od roli. Czasami jest to kilkaset złotych za dzień na planie, czasami 2500. Ania Komorowska wspomina, że za jedną rolę dostała 1500 złotych. Całkiem nieźle jak za dzień nagrań. – Nie każdy kto chodzi na kurs kaskaderski liczy się z tym, że zostanie kaskaderem. Część robi to po to, by coś ćwiczyć. Ktoś chodzi na cross-fit, ktoś inny na fitness czy jogę, tak ludzie chodzą na kursy kaskaderskie. Znam kilka takich osób – opowiada Komorowska.
Zawód kaskadera jest pełen adrenaliny. W końcu mało kto w swojej pracy skacze z okna, daje się podpalać czy wysadzić. Niestety z samej adrenaliny człowiek nie wyżyje. Na szczęście nawet najlepsze efekty komputerowe nie zastąpią człowieka.