Kraje karaibskie będą domagać się od dawnych potęg kolonialnych odszkodowań. Za wieki niewolnictwa. Na wyspach o takiej rekompensacie mówi się już od 30 lat, ale dopiero teraz doszło do oficjalnych uzgodnień w tej sprawie.
Za niewolę milionów osób, a do tego ludobójstwa na tubylcach, chcą odszkodowań Karaiby. Zadośćuczynić miałyby takie kraje jak Wielka Brytania, Hiszpania, Portugalia, Francja czy Holandia - to z nimi, w pierwszej kolejności, chce rozmawiać Wspólnota Karaibska CARICOM, która skupia 15 członków. W tym zawierają się, między innymi, Barbados, Trynidad i Tobago, Kajmany, Bermudy, Haiti, Bahamy, Belize czy Granada.
W ramach CARICOM ustalono już, że rozmowy z krajami Zachodu zaczną się w czerwcu, podczas konferencji w Londynie. Przy czym kraje karaibskie nie mówią o pieniądzach - rodzaj zadośćuczynienia i "sposób wyrównania cywilizacyjnego i kulturalnego europejskich kolonii" ma zostać dopiero określony. Jeśli rozmowy z państwami z Europy zakończą się fiaskiem, to Karaiby chcą złożyć skargę do Międzynarodowego Trybunału Karnego.
Przede wszystkim jednak, jak pisze "Gazeta Wyborcza", mieszkańcy Karaibów oczekują przeprosin. Do tej pory bowiem słyszeli tylko "wyrazy ubolewania", o czym w rozmowie z gazetą mówi jamajska historyczka Verene Shepherd. Inne oczekiwania wobec krajów Zachodu to m.in. inwestycje w infrastrukturę, finansowanie kultury czy częściowe umorzenie długów.
Prawnicy, którzy będą reprezentować ewentualnie Karaiby twierdzą, że te roszczenia są rozsądne, bo europejskie potęgi "znacznie się wzbogaciły kosztem tych regionów".