Co najmniej jedna osoba zginęła podczas zamieszek w Doniecku.
Co najmniej jedna osoba zginęła podczas zamieszek w Doniecku. Fot. Screen z euronews.com

22-letni zwolennik nowego rządu w Kijowie został zasztyletowany podczas zamieszek w Doniecku na wschodzie Ukrainy. Niektóre media podają, że ofiar może być więcej – nawet trzy. Na placu Lenina naprzeciwko siebie stanęli zwolennicy Rosji i ci, którzy popierają nowy rząd w Kijowie. Milicja nie panowała nad tłumem, w wyniku czego do szpitala trafiło 15 osób.

REKLAMA
Do potężnych zamieszek doszło w czwartek wieczorem w Doniecku na wschodzie Ukrainy. Zginął podczas nich 22-latek popierający rząd Arsenija Jaceniuka. Mężczyzna został dźgnięty nożem – podaje serwis euronews.com. To pierwsza ofiara śmiertelna od czasu odsunięcia od władzy Wiktora Janukowycza a także pierwsza ofiara protestów poza Kijowem.
Niepotwierdzone informacje, które w relacji cytował wysłannik TVN24 do Doniecka mówią, że ofiar może być więcej – nawet trzy. Wiadomo natomiast, że 17 osób trafiło do szpitala. Do starć doszło kiedy zwolennicy dwóch demonstracji – prorządowej i prorosyjskiej – przerwali kordon milicji. Wtedy prokremlowscy bojówkarze mieli przystąpić do ataku.
Kamieniami obrzucono autobus, którym milicja próbowała ewakuować zwolenników rządu. Jednak pojazd stał się pułapką, i tituszki, czyli grupy chuliganów, zaczęły wyciągać z niego kolejnych ludzi i bić ich. Dlatego Ukraińcy sami próbowali wydostać się z otoczonego przez policję terenu.

Źródło: euronews.com, TVN24