Dr Agata Stanisz obserwowała życie ponad stu polskich rodzin. Swoje obserwacje zebrała w książkę. W wywiadzie ujawnia już, co odkryła w trakcie swoich badań. - Same hamujemy mężczyzn, bo mamy wpojone, że my robimy lepiej: lepiej prasujemy, lepiej czyścimy podłogę. Nieustannie po nich poprawiamy. Traktujemy mężów, braci, ojców, jak dzieci - stwierdza autorka.
Dr Stanisz postanowiła obserwować polskie rodziny i zobaczyć, jak żyją na co dzień i jakie są relacje między jej członkami. Badania prowadziła w Poznaniu, na Dolnym Śląsku i we wsi Dziekanowice. Łącznie "zbadała" ponad sto rodzin. Wyniki były zaskakujące, choć złośliwi mogą powiedzieć, że to nic nowego.
Warto podkreślić, że dr Stanisz po prostu pukała do drzwi kolejnych domów i przyznawała, że pisze książkę-doktorat o rodzinie. Najpierw dowiadywała się o drzewo genealogiczne, by - jak sama tłumaczy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" - dowiedzieć się kto, z kim, po co i na co umarł.
Jakie więc są wnioski z obserwacji dr Stanisz? Po pierwsze: w rodzinie rządzą kobiety. Mężczyźni są "raczej nieobecni". - Mężczyźni uważani są za osoby niekompetentne w kwestii rodziny. To domena kobiet, one się zajmują rodziną. Oczywiście, pracują też, ale bardzo wyraźnie widać, że są w rozkroku. Na aktywność ekonomiczną mogą sobie pozwolić, jeśli pomagają siostry, matki, teściowe - opowiada "Wyborczej" badaczka.
Dr Stanisz podkreśla przy tym, że partnerstwo istnieje "tylko w dyskursie medialnym". A tak naprawdę, w rodzinach, nawet nie wpada się na pomysł podzielenia obowiązkami. Zapytana o to, czy kobiety nie mają ochoty tego zmienić i "tupnąć nogą", autorka książki odpowiada, że to "w dużej mierze strategia".
Innym, co badaczka zauważyła, jest fakt, że kobiety często uważają inne kobiety za głupie. Przy tak kontrowersyjnych tezach trudno nie zapytać: szanowne Panie, czy zgadzacie się z takimi wnioskami?
Z czasem z niektórymi się zaprzyjaźniłam, stałam się takim pseudoczłonkiem rodziny. Przychodziłam, czasem pomagałam: odkurzałam, chodziłam po zakupy, obierałam ziemniaki, czasem po prostu siedziałam i oglądałam telewizję. Nie pytałam o nic konkretnego. Ludzie mówili mi to, co chcieli mi mówić. Nie mówiłam np.: dobrze, teraz porozmawiajmy o tym, jak na państwa życie wpływa religia.
Dr Agata Stanisz
Wypowiedź z wywiadu dla "Gazety Wyborczej", 15.03.2014
Kobiety są świadome nierówności, ale nic z tym nie robią, bo wygodniej jest nic nie robić. Same hamujemy mężczyzn, bo mamy wpojone, że my robimy lepiej: lepiej prasujemy, lepiej czyścimy podłogę. Nieustannie po nich poprawiamy. Traktujemy mężów, braci, ojców, jak dzieci. Piszę o inwalidyzacji, infantylizacji mężczyzn.