
Ksiądz Stanisław Małkowski przeżył szok, kiedy przerwano mu kazanie podczas mszy w kościele w Poznaniu. Duchowny głosił z ambony, że Polska jest zagrożona, a rząd chce zniszczyć nasz kraj. Mówił, że trzeba się zbroić. Ostatecznie jeden z wiernych nie wytrzymał, podszedł do księdza i powiedział, że Polska nigdy nie miała takiej wolności co teraz.
REKLAMA
Księdza Małkowskiego, dawnego opozycjonistę można także kojarzyć z ruchem obrony krzyża na Krakowskim Przedmieściu, a także z działalnością w ruchu Solidarni 2010. Za to ostatnie groziła mu nawet suspensa. Jak donosi „Gazeta Wyborcza” często pisze dla nacjonalistycznej „Naszej Polski”.
Podczas sobotniego kazania w kościele na poznańskich Winogradach zaczął głosić polityczne kazanie. Mówił o zagrożeniach, jakie czyhają się na Polskę. Następnie dodał, że rząd dąży do tego, by Polacy masowo emigrowali z Polski. Dzięki temu doprowadziliby nasze społeczeństwo do wymarcia.
Tych słów nie wytrzymał jeden z wiernych, który podszedł do księdza i przerwał kazanie. „Ksiądz mija się z prawdą. Nigdy nie mieliśmy takiej wolności w Polsce jak teraz. I Kościół też nie cieszył się taką wolnością" miał powiedzieć mężczyzna. Ludzie mu przyklaskali, część opuściła kościół.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
