Nigella Lawson przechodziła ostatnio trudny i szczegółowo relacjonowany przez media okres. W czerwcu wszystkie tabloidy obiegły nagłówki, że jest ofiarą przemocy domowej, chwilę później te same media nazywały ją narkomanką. Dlatego decyzja Nigelli, żeby wystąpić na okładce „Vogue’a” jest chyba nawet bardziej odważna niż decyzja redakcji. 54-letnia Lawson odsłania nie tylko swoje życie prywatne, ale także twarz praktycznie bez makijażu.
Królowa zupy cebulowej
– Nie mam problemów z narkotykami. Mam problem z życiem – miała powiedzieć przed sądem. O życiu po aferach opowiedziała dziennikarce brytyjskiego „Vogue”, Fionie Golfar, z którą od lat się przyjaźni. – Po raz pierwszy spotkałam Nigellę, gdy miała 19 lat i była studentką Oxfordu. Miałyśmy zwariowanych chłopaków z Eton, którzy się przyjaźnili i razem chodzili na mecze. Pamiętam, że była niesamowicie piękną, niespotykanie przyjazną dziewczyną o wspaniałych włosach. Jeden z meczy przesiedziałyśmy w jej samochodzie – wspomina dziennikarka
I dodaje: – W tym czasie Nigella mieszkała ze swoją matka Vanessą i mężem Vanessy, filozofem Freddiem Ayerem, ale nie pamiętam, żebym ich w ogóle spotkała. Freddie prowadził wykłady w Stanach, więc ich dom wydawał się niezamieszkały. Nigella była nad wiek dojrzała i wyrafinowana. Była mądra, ale nie okazywała tego w sposób, który powodowałby, że inni czują się głupsi. Była ciepła i troskliwa. Zawsze zapraszała sporo osób na kolację, nikt inny w naszym wieku tego nie robił. A gotowała od najmłodszych lat – pisze Golfar. W tym okresie do Nigelli przylgnęło nawet określenie, że jest królową zupy cebulowej.
Rodzice
Pierwszym kulinarnym guru Nigelli była jej mama i choć, jak zwraca uwagę Golfar, nie miały łatwych relacji, Nigella zawsze powołuje się na swoją matkę w książkach. Zapytana dlaczego, odpowiedziała: – Ponieważ spędzałyśmy razem czas w kuchni i taki obraz nas chcę pamiętać. Relacje bywają skomplikowane, tak samo jak ludzie. Trudne momenty nie oddają jednak całości.
Również z ojcem nie zawsze dogadywała się pokojowo. Inna jej przyjaciółka z uczelnianych czasów, producentka telewizyjna Tracey Scoffield wspomina jak Nigella wracając z imprezy do domu jako pasażer została ranna w czasie wypadku samochodowego. Trzeba ją było zawieźć do szpitala, a potem pomagać przy chodzeniu. Jej ojciec, Nigel Lawson, minister z ramienia torysów, wpadł w furię, że szpital tak szybko wypisał jego córkę. Tymczasem ona zwróciła mu uwagę: to ty odpowiadasz za cięcia w szpitalach!
Niezależna outsiderka
Sama Nigella wspomina też czas spędzony na studiach: – Bardzo łatwo się zaprzyjaźniałam, dużo wychodziłam, ale prawda jest taka, że najwięcej czasu i tak spędzałam w swoim pokoju albo w bibliotece – ładując baterie, czytając albo po prostu będąc wykończoną – to był bardzo intensywny czas, a ja jestem osobą, która zawsze miała potrzebę trochę się wycofać, przygasić światło. Dla towarzyskiej śmietanki byłam egzotyczną outsiderką, przemieszczałam się luźno między różnymi grupami – na pierwszy rzut oka przynależąc do nich, ale pozostając też odrębna jednostką. Tak naprawdę zawsze to ludzie mnie interesowali, a nie imprezy czy życie towarzyskie – mówi w tekście Lawson.
Dalej Golfar pisze, że Nigella Lawson ma słabość do „dobrego jedzenia, dobrych kremów do twarzy i dobrej pościeli’, ale nie jest rozpuszczona. Sama Nigella tłumaczy to tak: – Jako dzieci nie dostawaliśmy zbyt wiele pieniędzy. W 1977 roku dostałam pierwsze kieszonkowe w wysokości 24 funtów na miesiąc. Ojciec kazał mi zaplanować budżet!
Nigella od zawsze wykazywała duży etos pracy. Mając 14 lat skłamała co do swojego wieku, żeby otrzymać pracę w sklepie obuwniczym. Na studiach była kelnerką w modnej restauracji Clements.
Dziś Nigella ma 54 lata i jak podkreśla redaktorka „Vogue” – jej twarz jest hipnotyzująca, oczy mają kolor Nutelli, a cera jest świetlista i porcelanowa, jakby w ogóle nie miała kontaktu ze słońcem. W telewizji oglądamy ją w pełnym i ciężkim makijażu: z mocną czarną kreska, sztucznymi rzęsami i ufarbowanymi na mahoń włosami. – Make up to nie maska, to zbroja – deklaruje Lawson. Jednak w sesji dla „Vogue” widzimy ją ledwo muśniętą makijażem: mascarą, różem i błyszczykiem.
Mężczyźni i kariera
W latach 90. Nigella związała się z dziennikarzem Johnem Diamondem. Okazało się, że choruje on na raka przełyku, Nigella musiała opiekować się dwójką małych dzieci i coraz słabszym mężem. – To dziwne, zawsze myślałam, ze jestem słaba, a muszę być silna. Ale nie lubię tej siły, ponieważ to ukrywanie słabości przed innymi. Poza tym nie wybrałam jej, tak po prostu musi być – mówiła w tym trudnym dla niej czasie.
John namówił Nigellę, żeby pisała książkę kulinarną, dzięki czemu mogła być z nim i dziećmi w domu i równocześnie zarabiać. Tak powstała jej pierwsza książka "How to eat". Ironia polegała na tym, że z powodu choroby John nie mógł spróbować przygotowywanych i opisywanych przez żonę przysmaków. Jak wspomina jeden z licznie odwiedzających ich gości: dom pachniał ciastem na dole i lekarstwami na górze. John zmarł w 2001 roku.
Dwa lata później Nigella Lawson ponownie wyszła za mąż za starszego 17 lat milionera Charlesa Saatchi, który wcześniej był przyjacielem domu i długo ukrywał swoje uczucia do Lawson. Saatchi jest nie tylko twórcą największej agencji reklamowej na świecie, ale także jednym z najbardziej wpływowych kolekcjonerów sztuki. Ich dom po brzegi wypełniony był więc dziełami sztuki. Był ogromny, pełen przepychu, a przez to również przytłaczający. Nigella nie zdecydowała się tam gotować i zamiast tego odtworzyła domową atmosferę swojej poprzedniej kuchni w telewizyjnym studio.
W tym czasie Nigella Lawson nie potrzebowała jednak pieniędzy Saatchiego, ponieważ sama była już zamożna, a przez wielu nazywana nawet "skarbem narodowym". Tak jak kiedyś gotowała dla przyjaciół, tak teraz jeszcze obdarowywała ich wartościowymi prezentami. – George Gissing powiedział kiedyś, że w byciu biednym nienawidzi tego, że nie może być szczodry – tłumaczyła się ze swojej rozrzutności. Również Saatchi miał gest. Wspólnie organizowali kolacje dla artystycznej elity. Przy ich stole można było spotkać m.in.: Woody'ego Allena, Mike'a Nicholsa czy Salmana Rushdiego.
Ale sielanka nie trwała długo i w końcu para zaczęła się od siebie oddalać. Nigella uciekła w pracę. W czerwcu świat obiegły zdjęcia, na których Saatchi dusi Lawson. Autorka artykułu napisała wtedy do niej: Czy wszystko jest w porządku? Nigella odpisała tylko: "Będzie". Potrzeba było zaledwie 60 sekund, by sąd zadecydował o końcu 10-letniego małżeństwa. Lawson odmówiła komentarzy tłumacząc, że wystarczająco trudne już było opowiadanie o małżeństwie w sądzie i nie zamierza tego więcej robić publicznie.
Znowu w domu
Ukojenia szukała w książkach czytając w kółko powieści Philipa Rotha, a także "Davida Copperfielda" oraz twórczość Dantego i Petrarki (posiłkując się sklejanym taśmą i wymazanym pastą Marmite słownikiem włosko-angielskim). Przeczytała też nowe tłumaczenie Prousta na angielski. – Kocham swoją pracę, ale są też inne obszary mojego mózgu, których nie trenowałam zawodowo. Lubię pisać o jedzeniu, ale interesuje mnie o wiele więcej rzeczy.
W tej chwili Nigella Lawson, oficjalnie samotna matka, pracuje nad nową książką i wznowieniem jednej ze swoich wcześniejszych pozycji. – Czasem czuję się jak komputer, który ma pootwieranych zbyt wiele okienek – mówi.
Z drugiej strony odzyskała już pogodę ducha. – Znowu cieszą mnie małe rzeczy. Ostatnio gotowałam Stroganoffa i nagle poczułam się bardzo komfortowo, ponieważ zdałam sobie sprawę, że na kolację przyjdą tylko tacy ludzie, przy których czuję się dobrze. Nikt przed kim wstydziłabym się wystąpić w legginsach, skarpetkach i bez makijażu.