Na portalu kanadyjskiego magazynu The Tyee pojawił się ranking 10 książek najbardziej szkodliwych dla początkujących pisarzy. Idąc tym tropem redakcja naTemat przygotowała swoje własne zestawienie książek i autorów, których lepiej unikać, jeśli ktoś chce się zająć pisaniem na poważnie. W końcu jak pisał Milorad Pavić „Każdy z nas swoją myśl prowadzi na spacer niby małpę na wodzy. Ten, kto czyta, zawsze ma dwie takie małpy: jedną swoją i jedną cudzą. Lub, co gorsza, małpę i hienę. Niech zatem zważa, co której dać do jedzenia. Albowiem hiena nie jada tego co małpa”. Granica między inspiracją, a imitacją bywa bardzo cienka.
1. Marek Hłasko „Pierwszy krok w chmurach”
Wystarczy przeczytać kilka pierwszych stron opowiadań Hłaski, by na długo przesiąknąć jego stylem. Naturalistyczne opisy, codzienne sytuacje i pogrążeni w marzeniach bohaterowie. Tak jak Hłasko opisywał świat rozczarowanych życiem, młodych ludzi, tak widzi rzeczywistość każdy, kto sięgnie po jego książki. Jego prosty, często nawet łzawy i schematyczny styl pociąga w równym stopniu, jak sama postać pisarza. Owiane tajemnicą życie warszawskiego kierowcy i bonvivanta, "pięknego dwudziestoletniego" to coś o czym marzy każdy początkujący pisarz.
2. Sławomir Mrożek „Tango”
Absurd, ironia, satyra. Życie dostarcza nam codziennie mnóstwo sytuacji rodem "z Mrożka" (takie powiedzenie weszło przecież do mowy codziennej). Przerzucamy się cytatami i odniesieniami do jego dramatów i rysunków. Mrożek w swoich utworach tropił i podważał absurdy życia w kraju realnego socjalizmu, ale też zbanalizowane, najczęściej postromantyczne, stereotypy kształtujące świadomość Polaków. Nie sposób funkcjonować w kulturze bez świadomości Mrożka (choć bywa to świadomość nieświadoma..). Długo trzeba wyzwalać się ze sposobu opisywania rzeczywistości, jaki narzuca nam satyryk. Po lekturze „Tanga” ma się wrażenie, że pisać każdy może. Zgubne.
3. Ryszard Kapuściński „Cesarz”
Każdy chłopiec, który chciał kiedyś zostać podróżnikiem, albo reporterem, w końcu trafi na książkę Kapuścińskiego. I zakocha się. Wobec jego reportaży nie da się przejść obojętnie. Kuszą w stylem wytrawnym, przewrotnym i ironicznym. Wciągają poprzez oryginalną narracje i bogate odniesienia do kultury. Łatwo Kapuścińskim się zachłysnąć. Ryzyko jest spore, w końcu jego książki, to, jak się niedawno okazało, jednak bardziej powieści niż reportaże, o czym łatwo zapomnieć, szczególnie młodym podróżnikom.
4. Teresa Torańska „Oni”
Królowa wywiadu. Lektura jej książek przyprawia niejednego dziennikarza o dreszcz zazdrości. Niby rozmawia jak każdy, zadaje pytania i spisuje odpowiedzi, tylko efekt jest jakiś lepszy niż u innych. Za pisanie „wywiadów rzek” zabierało się wielu młodych i starszych, nikomu jednak nie udało się prześcignąć stylu Torańskiej, która za sprawą kilku, z pozoru banalnych pytań, potrafi dojść do sedna sprawy. Autorka szczególnie niebezpieczna dla młodych dziennikarzy, którzy wzorem Torańskiej męczą swoich rozmówców kilkugodzinnymi rozmowami, by ku swemu zdziwieniu uzyskać na końcu mdławą i nudną historię. W końcu nie tylko warsztat się liczy, ale też bohater.
5. Witold Gombrowicz „Dziennik”
Pisać jak Gombrowicz próbowało wielu, ale tylko jemu to się udało. Jego „gęby”, „upupianie”, egzystencjalne zabawa językowe, w stylu „poniedziałek – ja, wtorek –ja ..” głęboko zakorzeniły się w kulturze. Styl Gombrowicza pełen przewrotnych stylizacji, a to na pamiętnik, a to na gawędę szlachecką jest nie do podrobienia. Po lekturze „Dzienników” każdy chce zacząć prowadzić swój własny, w którym z satyrą i ironią komentowałby rzeczywistość. Trzeba być ostrożnym, Gombrowicz czyha w każdym zakątku naszego mózgu, chwila nieuwagi i okazuje się, że mamy zeszyt pełen gombrowiczowszczyzny.
6. Agnieszka Osiecka, "Kolory"
Kobieta na zakręcie. Okularnica. Kochanka z ulicy kamiennej. O miłości, kobietach i namiętnościach, nikt nie potrafił pisać tak jak Osiecka. Jednym zdaniem umiała spuentować szereg targających człowiekiem uczuć. Do tego słowa przychodziły jej łatwo, a refreny pisały się same, mimochodem, w przelocie. Aspirujący tekściarze zasłuchani w Osieckiej, tak jak ona próbują o życiu pisać na serwetkach w kawiarniach i biletach kolejowych. Swoimi tekstami próbują poruszyć najczulsze struny. Bezskutecznie. Balansowanie między stylem a kiczem jest sztuką, którą nie każdy może opanować.
7. Stanisław Lem „Cyberiada”
Lem to geniusz fantastyki. Każdy początkujący pisarz, który chce tworzyć w tym gatunku prędzej czy później zachwyci się Lemem. I tu zaczynają się schody. Ironiczny dystans filozoficznych powiastek i satyrycznych opowiadań jest bardzo zaraźliwy. Po lekturze „Cyberiady”, czy „Pilota Pirksa” każdemu, kto ma choć odrobinę wyobraźni wydaje się, że tak powinno się pisać fantasy. Nic bardziej mylnego. Tak już pisać nie można, styl Lema jest tak wyraźny, że wszelkie naśladownictwo na milę zapachnie zwykłą podróbką.
8. Ksiądz Jan Twardowski "Śpieszmy się"
„Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Trudno o fragment wiersza, który byłby równie często wykorzystany przez popkulturę jak ta linijka. Proste skojarzenia, dziecinny język i nieco ckliwe porównania. Wydaje się, że nie ma nic prostszego od imitacji stylu Twardowskiego. Jego śladami idą przedszkolanki wymyślając wierszyki na koniec roku, księżą produkujący kazania z okazji Pierwszej Komunii i wszyscy inni zakochani w biedronkach i ptaszkach. Nikomu jednak nie wychodzi to tak dobrze jak Twardowskiemu. Prymitywistą nie można zostać, trzeba się nim narodzić.
9. Rafał Wojaczek "Sezon"
Poeta przeklęty. Ojciec wszystkich zbuntowanych, niepokornych i pryszczatych. Każda chwila z wierszami Wojaczka jest niebezpieczna. Podobnie jak Hłasko wpływa na czytelnika nie tylko słowem, ale całą otoczką jaką wytworzył wokół siebie. Nic tak nie działa na młodego odbiorcę, jak brutalny, pełen wulgaryzmów język, dosadnie opisujący rzeczywistość. Fascynacja śmiercią i cielesnością, to tematy po które chętnie sięgają zagubione nastolatki i wykolejeni mężczyzny. Z Wojaczkiem, jest jak z wódką, która zawsze towarzyszyła poecie, łatwo się w nim zapomnieć.
Zobacz ile zarabiają pisarze w Polsce
10. Wisława Szymborska "Kot w pustym mieszkaniu"
Śmierć opisywana z perspektywy kota. Miłość od pierwszego wejrzenia pokazana z perspektywy wspólnie dotykanych klamek i ocierających się o ramię jesiennych liści. Lekko, często ironicznie i zawsze czule. Poezja Szymborskiej dotyka rzeczy ważnych w ważki sposób. Zachwyca od pierwszej linijki. Wszystkich. Od Andrzeja Gołoty po Komitet Noblowski. Nie dość, że doskonała, to jeszcze przystępna i mądra. Każdy z młodych poetów chciałby mieć taką zdolność zamieniana błahych tematów, w traktaty filozoficzne. Po przeczytaniu choćby kliku wersów wierszy Szymborskie, od razu nabiera się ochoty na obracanie kota ogonem.