Uwierzyłeś w akcje ekologów? Oszczędzasz papier, nie drukujesz maili, by oszczędzać drzewa w lesie? Błąd. Lasy Państwowe obalają ten mit: „Duże nadużycie. Nie ma to żadnego znaczenia dla lasów”. „Drzewa i tak muszą być ścięte”.
Hasło „oszczędzaj papier” ma w wyszukiwarce Google ponad 500 tys. wyników. Zazwyczaj we wszelkich ekologicznych poradnikach można przeczytać, że statystyczny Polak zużywa co roku 90 kg papieru. Działalność 11 osób (czyli ok. 1 tona papieru) przekłada się na wycięcie 17 drzew. Żeby je uratować, powinniśmy np. zadrukowywać kartki dwustronnie (to kosztuje więcej wysiłku przy drukarce).
„Pomyśl, zanim wydrukujesz ten mail” - zachęca zielony napis w stopce e-maila z Ministerstwa Środowiska i wielu firm. Chodzi oczywiście o papier i energię zużytą do drukowania informacji, którą zazwyczaj odkładamy na bok po pierwszym czytaniu.
Ministerstwo Finansów oraz Zakład Ubezpieczeń Społecznych zachęcają Polaków do elektronicznej komunikacji również odwołując się do ekologicznych uczuć obywateli. Najbardziej oblegany Urząd Skarbowy Warszawa Praca przyjmuje ponad 20 mln dokumentów rocznie. W ubiegłym roku polscy podatnicy złożyli 3,5 mln eDeklaracji PIT (oszczędzając w papierze każda liczy minimum 2-4 kartki - jakieś kilkadziesiąt tysięcy ryz papieru. W tym samym czasie przedsiębiorcy złożyli ponad 8 mln elektronicznych formularzy- również oszczędzając papier.
Zachęceni liczbami zapytaliśmy Lasy Państwowe. Ile dzięki temu udało się oszczędzić drzew? Odpowiedź brzmi: żadnego.
- Czy jeśli prawie wszyscy z 24 mln podatników rozliczą się z fiskusem przez internet, a ponad 2 mln firm przejdzie na elektroniczną korespondencję z urzędami to jaki będzie efekt? Ile drzew potencjalnie do wycięcia na papier uda sie uratować - pytamy.
- Nie będzie to miało żadnego znaczenia dla lasów - odpowiada Anna Malinowska, rzecznik prasowy Lasów Państwowych. - Do papierni bowiem trafia drewno pochodzące z tzw. cięć pielęgnacyjnych. Usuwa się wtedy część młodych drzew, by dać przestrzeń do wzrostu pozostałym. Drzewa te i tak zostałyby wycięte - tłumaczy.
Dzień, w którym staną drukarki
Oznacza to klęskę wielu społecznych akcji ekologicznych, propagandowych i uświadamiających. Na przykład takich jak "dzień bez druku" ustalony na 5 października przez międzynarodową firmę doradczą KPMG.
Jak wynika z jej ubiegłorocznego raportu, polskie firmy wykorzystują miesięcznie ponad 11 milionów ryz papieru A4, co odpowiada zużyciu ponad 5,5 miliarda kartek. W przeciętnej firmie marnowanych jest ok. 8,2 proc. wszystkich wydruków, co oznacza stratę ok. 50 kartek papieru na pracownika miesięcznie.
KPMG tak się przejęła lasami, że jest inicjatorem akcji społecznej No printing Day, której celem jest zachęcenie firm, instytucji i osób prywatnych do powstrzymania się od drukowania na jeden symboliczny dzień, 5 października każdego roku, aby w realny sposób pozytywnie wpłynąć na środowisko.
- Wierzymy, że jeżeli my możemy wyłączyć nasze drukarki na jeden dzień w roku, to może tak postąpić wiele innych firm w Polsce i na świecie. Gestem niewymagającym wielkiego wysiłku przyczynimy się do ochrony środowiska. Jeden dzień bez drukowania uratuje nie jeden las. Jak wielki las, obliczymy po zakończeniu akcji i proporcjonalnie do jej efektów posadzimy nowe drzewa - mówi Magdalena Maruszczak z KPMG.
Wyłączenie drukarek nie wyłączy pił pilarzy, twierdzą przedstawiciele Lasów Państwowych. Owszem powinno się jednak zachęcać do ograniczania zużycia papieru. Ale bardziej kontekście niemarnotrawienia produktów pochodzących z lasu i nie śmiecenia. - Lepiej zwrócić uwagę na fakt, że do produkcji papieru stosowane są różnego rodzaju chemikalia. Natomiast mówienie, że nie używając papieru, oszczędzamy drzewa jest dużym nadużyciem - podkreśla Anna Malinowska.
Leśne bajki
Bez sensu są więc bajki Domisiów z TVP o tym, że oszczędzając papier do rysowania kredkami, ratujemy domek wiewiórki. Niezasłużoną była też krytyka oraz złośliwości pod adresem ministra cyfryzacji i administracji Michała Boniego, który na potrzeby sesji zdjęciowej obłożył się roboczymi dokumentami. "Chciał wydrukować zawartość całego internetu" - cytat ze słynnego demotywatora.
Skala wpływu na stan lasów poprzez oszczędzanie papieru przez przeciętnego Polaka jest mikroskopijna. Jak wynika z danych lasów państwowych Najwięcej drewna pozyskuje się dla przemysłu meblowego. Najładniejsze drewno idzie na okleiny. Dzięki temu możemy się cieszyć naturalnym wyglądem szaf i regałów. Potem jest drewno konstrukcyjne, słupy, podpory itd. na końcu klasyfikacji jest drewno opałowe i papierówka.
Do tego, że trzy czwarte produkowanego papieru to tektura, papier opakowaniowy i papier graficzny, na co jako konsumenci mamy mały wpływ. Najwięcej papieru zużywa się do opakowań. To na czym drukujemy dokumenty, stanowi zaledwie ułamek rynku.
Akcje dla akcji
Z akcjami przeciwko zużyciu papieru jest jak ze słynnym gaszeniem światła podczas akcji "godzina dla ziemi" (kolejna edycja pod koniec marca). Jest nieskuteczna, snobistyczna i ma służyć tylko myśleniu i mówieniu o dbaniu o środowisko, nie zaś realnym zmianom.
Podczas jeden z ostatnich jej edycji Dr inż. Jerzy Składzień, szef Instytutu Inżynierii Lotniczej, Procesowej i Maszyn Energetycznych na Wydziale Mechaniczno-Energetycznym Politechniki Wrocławskiej wyliczył, że nawet jeśli 20 proc. wszystkich Polaków wyłączyłoby światło na jedną godzinę, to zużycie energii spadłoby zaledwie o ok. 0,7 proc. w tej jednej godzinie. A przez cały dzień oszczędność jest niezauważalna.
Zużycie energii przez gospodarstwa domowe to zaledwie ok. 16-17 proc. całości zużycia energii w Polsce, a na samo oświetlenie naszych mieszkań przypada zaledwie jedna piąta tej cząstki. Przełączanie kontaktu nie ma wiec żadnego sensu. Bo wyprodukowana już energia i tak zostanie zużyta.
Jakie ma więc to sens? Tylko jeden. Ekolodzy uwielbiają nam robić wodę z mózgu.