Klinika Gyncentrum puszcza embrionom muzykę
Klinika Gyncentrum puszcza embrionom muzykę Fot. Gyncentrum

Puszczanie muzyki komórkom jajowym i plemnikom zwiększa szansę na powodzenie zabiegu in vitro. Tak uznała katowicka klinika Gyncentrum, która wspiera procedurę in vitro muzyką klasyczną, popową i rockową. – Mikro dźwięki powodują drgania kropel pożywki, w której znajdują się komórki. Ten ruch sprawia, że z większym sukcesem dochodzi do połączenia komórki jajowej i plemnika, a tym samym do zapłodnienia i rozwoju zarodka – wyjaśnił dr nauk biologicznych Wojciech Sierka.

REKLAMA
Naukowcy z barcelońskiego Instituto Marquès stwierdzili, że puszczanie muzyki komórkom jajowym i plemnikom zwiększa szansę na dojście do zapłodnienia o 4,8 procent. Dlatego katowicka klinika Gyncentrum postanowiła wprowadzić do swojej oferty muzyczną "procedurę wspomagającą zapłodnienie in vitro”.
Gyncentrum

Specjalne głośniki umieszczone w inkubatorze hodowlanym przez 24 godziny na dobę grają zapłodnionym komórkom jajowym i rozwijającym się embrionom muzykę. Na laboratoryjnej liście przebojów znajdują się zarówno utwory klasyczny kompozytorów, m.in. Beethovena, Mozarta i Bacha, jak również tzw. ciężkie granie, z Metallicą na czele. Emitowana z głośników muzyka o natężeniu zaledwie 60 db, czyli tyle, ile zwykła rozmowa, sprawia, że kropla pożywki, w której znajdują się zarodki, drga.


– Muzyka jest tutaj naturalnym mieszadłem dla pożywki, czyli kropli pożywnego płynu, w której pływa jajo. Dzięki niej ulegają rozproszeniu m.in. produkty metabolizmu, których kondensacja mogłaby być nieodpowiednia dla rosnącego zarodka, a tym samym wpłynąć na sukces zapłodnienia. Eliminujemy w ten sposób m.in. ryzyko zaburzenia wzrostu embrionu – dodał dr Sierka z Gyncentrum.
Muzyka pomaga także w odtworzeniu warunków, jakie panują w ciele kobiety, które nie jest przecież nieruchome. – Jeśli będący we wczesnym stadium rozwoju zarodek pozostaje nieruchomy, pojawia się ryzyko uwalniania toksycznych wolnych rodników lub kationów amonowych, które zaczynają otaczać embrion, skazując na niepowodzenie proces zapłodnienia. Wprawiając go w drgania symulujemy więc środowisko, z jakim spotkałby się on w ciele kobiety – zaznaczył dr Sierka.