
– W tym roku ma być w Polsce powołanych na szkolenia 6860 rezerwistów – poinformował Minister Obrony Tomasz Siemoniak. Oznacza to, że lada moment do drzwi niektórych z nas zapuka listonosz i przyniesie kartę mobilizacyjną. Znajdziemy na niej datę i miejsce, w którym będziemy musieli się stawić. Ale co to w zasadzie oznacza?
REKLAMA
Karty mobilizacyjne były wydawane tak w ubiegłym, jak i w tym roku. Jednak w kontekście sytuacji na Krymie dopiero dziś zaczęliśmy je dostrzegać i o nich mówić. Rzecznik prasowy Sztabu Generalnego Wojska Polskiego płk Tomasz Szulejko poinformował rozmowie z naTemat, że w 2013 roku przeszkolono około 3 tys. rezerwistów, którzy otrzymali karty mobilizacyjne. W tym roku będzie to liczba ponad dwa razy większa.
Jedną z osób, które otrzymały karę mobilizacyjną, był 28-letni Piotr. – Nie było mnie w domu, ale zadzwoniła do mnie matka, że przyszło pismo z wojska. Zaproszono mnie na spotkanie w celu nadania przydziału mobilizacyjnego. Było tam ostrzeżenie, że jeśli się nie stawię, to grozi mi 5 lat pozbawienia wolności – mówi Piotr, który na stałe mieszka w Wielkiej Brytanii.
Gdy mama Piotra znalazła list w skrzynce pocztowej, było już po terminie w którym miał się stawić. Pomimo, że był w kraju, na jego prośbę zadzwoniła pod podany numer telefonu i powiedziała, że syn mieszka za granicą. Powiedziano jej, że nie ma problemu, ale jak wróci do kraju to ma się zgłosić. – Bałem się, że ktoś zatrzyma mnie na lotnisku, gdy będę chciał wrócić do Wielkiej Brytanii, a sporo latam, więc takie rzeczy już widziałem. Na szczęście nikt mnie nie zatrzymał – wspomina mój rozmówca.
Nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Po prostu odbywa się to zgodnie z planem i nie sądzę, żeby ktokolwiek był tutaj specjalnie zaskoczony, ponieważ dotyczy to tych rezerwistów, którzy mają przydziały mobilizacyjne i oni co kilka lat po prostu powinni być ćwiczeni. CZYTAJ WIĘCEJ
Szkolenie czy survival?
– Za kilka dni będę leciał do Polski i trochę obawiam się, że mnie zatrzymają. Nie jestem patriotą, choć uważam, że nie ma nic złego w tym, że chcą szkolić rezerwę. Pewnie przejechali się na zawodowym wojsku. W Szwecji, gdzie kiedyś mieszkałem, młodzi ludzie wręcz biją się o takie przeszkolenia, zarówno chłopaki jak i dziewczyny. Jak mnie wezmą, to też pójdę. To pewnie będzie taki survival, dwa dni dobrej zabawy i nic więcej – mówi 28-latek.
Kto i na jakich zasadach może odbyć przeszkolenie wojskowe? - Limity określa corocznie w rozporządzeniu rząd – mówi Edyta Żemła redaktor naczelna portalu polska-zbrojna.pl i wymienia: - Pierwszą grupę stanowią ochotnicy, którzy nie mieli wcześniej do czynienia z armią a chcą się z nią związać. W tym roku wojsko przygotowało taką możliwość dla 5 tysięcy osób w ramach tzw. służby przygotowawczej – mówi moja rozmówczyni.
Od tygodnia do miesiąca służby
Takie przeszkolenie nazywane też unitarką to podstawy rzemiosła wojskowego. Część teoretyczna to m.in. wychowanie obywatelskie, regulaminy i dyscyplina wojskowa, podstawowe dane z zakresu ochrony informacji niejawnych. Praktyczne szkolenie obejmuje m.in. zasady udzielania pierwszej pomocy medycznej, taktykę czy szkolenie strzeleckie.
Takie przeszkolenie nazywane też unitarką to podstawy rzemiosła wojskowego. Część teoretyczna to m.in. wychowanie obywatelskie, regulaminy i dyscyplina wojskowa, podstawowe dane z zakresu ochrony informacji niejawnych. Praktyczne szkolenie obejmuje m.in. zasady udzielania pierwszej pomocy medycznej, taktykę czy szkolenie strzeleckie.
Drugą grupę, która w tym roku podlega przeszkoleniu wojskowemu stanowią żołnierze Narodowych Sił Rezerwowych. – MON, jak co roku planuje dla nich ćwiczenia rotacyjne. Tym razem przejdzie je ok. 14 tys. żołnierzy NSR – mówi redaktor naczelna portalu polska-zbrojna.pl. Będą musieli oni stawić się w jednostkach wojskowych, do których zostali przydzieleni i tam od tygodnia do miesiąca służyć na stanowiskach jakie im wyznaczono np. kierowca, działonowy, łącznościowiec, itp.
Podobnie jak w ubiegłym roku, także w tym wojsko zamierza też przeprowadzić obowiązkowe ćwiczenia rezerwistów z doświadczeniem wojskowym lecz niesłużących w NSR. Będzie to niespełna 7 tys. osób (w ubiegłym roku było ok. ok. 3 tysiące). Rezerwiści ci mają już za sobą doświadczenia związane ze służbą w armii, mogą legitymować się stopniem, złożyli też przysięgę wojskową. – Szkolenie zaś ma im pomóc w utrzymaniu zdolności bojowych i podnoszeniu wojskowych kwalifikacji – wyjaśnia Edyta Żemła.

