Celnik z lotniska we Frankfurcie złożył doniesienie do prokuratury w sprawie europosła Jacka Protasiewicza, który kilka tygodni temu wdał się w awanturę podczas odprawy bagażowej. „Jego wypowiedzi szkodzą stosunkom międzykulturowym, porozumieniu pomiędzy narodami i pokojowi” – napisał w zawiadomieniu.
O tym, że autorem doniesienia jest właśnie pracownik lotniska we Frankfurcie, poinformowała „Newsweek” rzeczniczka tamtejszej prokuratury. „Prokuratura rozpoczęła ustalenia, ale jeszcze nie wszczęła śledztwa, bo Protasiewicz jest objęty immunitetem. Na razie trwają rozważania, czy złożyć wniosek o jego uchylenie” – powiedziała.
Niemiecki celnik relacjonując w swoim piśmie awanturę z polskim europosłem podkreśla, że zaczęło się od „konfliktu z pozostałymi podróżnymi”, a skończyło na „porównaniach do narodowego socjalizmu”. Sam polityk przyznał, że kiedy usłyszał słowo „raus”, powiedział celnikom, że w Polsce kojarzy się ono podobnie jak „heil Hitler”.
„Te wypowiedzi szkodzą i oznaczają wzgardę dla trwających od dekad rozliczeń z III Rzeszą. (…) Powodują niepokój, złość i nienawiść” – wnioskuje pracownik frankfurckiego lotniska.
To już drugie zawiadomienie w sprawie europosła PO. Wcześniej doniosła na niego do prokuratury niemiecka policja. Lotniskowy wybryk przysporzył mu też politycznych kłopotów. Stracił stanowisko szefa sztabu wyborczego partii, wycofał swoją kandydaturę z wyborów europejskich, a także zrezygnował z funkcji przewodniczącego polskiej delegacji w Europejskiej Partii Ludowej.