
Wciąż wstydzimy się mówić o tym, ile zarabiamy. Jednocześnie połowa Polaków chciałaby wiedzieć, ile zarabiają inni. Boimy się negocjować podwyżek. Więcej. My tego wcale nie umiemy robić, a usprawiedliwiamy się lękiem przed utratą pracy, wkurzeniem szefa i niewiedzą, ile zarabiają inni na takim samym stanowisku. – Nie potrafimy rozmawiać o pieniądzach, bo "dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają". Pewnie wiele osób ma ten tekst gdzieś z tyłu głowy – mówi psycholog Jacek Walkiewicz.
Na pytanie: dlaczego tak jest, co piąta osoba odpowiada, że boi się stracić posadę, którą już ma. Jedna na dziesięć uważa, że pomogłaby jej wiedza o tym, ile zarabiają inni pracownicy firmy na tym samym stanowisku. A 16 proc. zwyczajnie nie potrafi rozmawiać o pieniądzach. Te trudności objawiają się już w trakcie rozmów kwalifikacyjnych. – Wszystko idzie gładko do momentu, w którym pada pytanie o to, ile chciałabym zarabiać – mówi 30-letnia Karolina.
– O tym, ile zarabiam w dużym wydawnictwie, wstydziłam się powiedzieć rodzicom. Udawałam więc, że wszystko jest ok i wystarcza mi pieniędzy, podczas gdy w okolicach 15 każdego miesiąca zaczynałam kombinować, jak przeżyć resztę miesiąca – mówi Agata, redaktorka w jednym z wydawnictw. Miała poczucie, że zarabia o wiele za mało (podobnie jak jedna trzecia badanych), ale znając sytuację na rynku wiedziała, że nie ma po co iść po podwyżkę.
Z najnowszych badań wynika, że aż 46 proc. z nas chciałoby wiedzieć, ile zarabiają w tej samej firmie osoby zatrudnione na podobnych stanowiskach. Jawność zarobków – pomysł dyskusyjny, co okazało się przy okazji propozycji OPZZ, który wzbudziła wiele kontrowersji – to zdaniem połowy Polaków dobry argument w negocjacjach o podwyżkę.
Wprowadzane przez pracodawców utajnianie danych o zarobkach nie sprawdza się w rzeczywistości. Pracownicy rozmawiają ze sobą na temat wynagrodzeń, premii i benefitów. Czasami pracownicy prowadzą jedno gospodarstwo domowe (małżeństwa i związki partnerskie), co tym bardziej utrudnia utrzymanie tajności danych o wynagrodzeniach.
Zarabia mało – nieudacznik. Dużo – pewnie złodziej.
Ci, którzy się nie wstydzą i wprost mówią, że zarabiają mało – za mało – jak pisarka Kaja Malanowska, która na swoim profilu na Facebooku napisała "6800 zł za 16 miesięcy ciężkiej pracy. Mam ochotę strzelić sobie w łeb", narażają się na krytykę. Wrogą i nie przebierającą w słowach.
– Czy zarobki stanowią dla wielu osób tabu dlatego, że pracodawcy zabraniają udzielania tego typu informacji, czy jest to raczej tabu kulturowe i niewielkie jest zainteresowanie zarobkami innych? – zastanawia się w raporcie "Polacy mówią o płacy" prof. dr hab. Małgorzata Fuszara, socjolog, ekspert kampanii. – Badania wskazują, że oba te czynniki mogą mieć znaczenie. Sądzić można, że obok przeszkód nakładanych na pracowników przez pracodawców, istnieje tabu kulturowe, zapewne powodowane wpajanym podczas wychowania przekonaniem, że nie powinnyśmy się interesować sprawami innych osób, a zwłaszcza ich dochodami.
Średnie zarobki i minimalna płaca w Polsce (za ZUS)
1680,00 zł – wynosi minimalne wynagrodzenie za pracę od stycznia 2014 roku
3 650,06 zł – wynosiło średnie wynagrodzenie w 2013 roku
3 837,00 zł – wynosiło w 2013 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw
Faktem jest też, że nie potrafimy negocjować. Gdzieś tam wiemy, że pracujemy dobrze, może lepiej niż inni, że jesteśmy firmie potrzebni. Wiemy, jakie są nasze mocne cechy. Ćwicząc w domu przed lustrem jesteśmy przekonani, że rozmowa z szefem pójdzie jak z płatka, a za miesiąc na koncie pojawi się większa kwota. Że tych argumentów, która mamy, nie da się zbić. A jednak dajemy się odesłać z kwitkiem.

