– Chanel podarowała kobietom wolność, ale Saint Laurent dał im siłę – twierdzi długoletni partner projektanta, Pierre Bergé. Historię burzliwego związku tej pary mieliśmy już okazję poznać za sprawą dokumentu „Szalona miłość" (L'amour Fou), teraz ponownie wraca na duży ekran i bardzo dobrze, ponieważ skomplikowane życie Yvesa Sainta Laurenta, podobnie jak biografia Coco Chanel, to idealny materiał na dobry scenariusz i widowiskowe zdjęcia.
Paryż, rok 1957. Chorobliwie nieśmiały i bardzo wrażliwy Yves Saint Laurent tworzy swą pierwszą kolekcję dla najbardziej prestiżowego domu mody Dior. Efekt jest oszałamiający – cały Paryż pada do jego stóp – zapowiada tę filmową historię dystrybutor.
Pierre Bergé nie miał pojęcia o modzie, gdy rok później zasiadał na pierwszym pokazie, który po śmierci wielkiego Christiana Diora przygotował dla domu mody Dior, Yves Saint Laurent. I choć Bergé był wówczas dyletantem, od razu dostrzegł różnicę i zrozumiał, że w modzie idą zmiany. Kreacje Laurenta zeelektryzowały publiczność i uratowały Diora przed bankructwem. Projektant odszedł od charakterystycznej dla swojego poprzednika i mistrza kobiecej linii z wciętą talią i pokazał światu sukienki o kroju trapezu. Sukcesy nie trwały jednak długo, ponieważ Laurent został powołany do armii i choć na froncie wojny francusko-algierskiej spędził tylko 20 dni, wydarzenie to traumatycznie odbiło się na jego życiu.
Mógł jednak liczyć na Pierre'a Bergé. Stali się parą na dobre i na złe: w życiu i w biznesie. Razem powołali do życia dom mody YSL, dla którego Yves projektował kolekcje, zaś Pierre zajmował się stroną finansowo-organizacyjną. W 1965 roku Laurent pokazał kolekcję inspirowaną pracami duńskiego abstrakcjonisty Pieta Mondriana – słynne koktajlowe sukienki "zbudowane" z kolorowych bloków. Dzięki sukcesowi tej kolekcji kreator mógł rzucić się w wir światowego, pełnego blasku, ale i nie pozbawionego swoich cieni życia.
W następnych latach to on kreował wygląd współczesnych mu kobiet (wylansował m.in. modę na skórzane kurtki, tweed, styl safari), a często wybiegał ze swoją modą w przyszłość. Wiernymi fankami jego projektów były m.in. Cathrine Deneuve, księżna Grace z Monako i Bianca Jagger, która założyła biały smoking projektu Laurenta na swój ślub z liderem The Rolling Stones.
Yves Saint Laurent projektował z myślą o kobietach, które przejmowały męskie zawody. Jako pierwszy odszedł od krawiectwa couture i zaprezentował kolekcję ready-to-wear. O ile Coco Chanel wyswobodziła kobiety z gorsetu, to Laurent dał im "siłę i władzę". Smoking zaprojektowany w 1966 roku dla francuskiej piosenkarki Francoise Hardy był symbolicznym wyzwaniem rzuconym męskiej dominacji.
Nazywano go ostatnim z wielkich projektantów: Laurent był pomostem między złotą epoką haute couture a współczesnym projektowaniem mody.
Genialny kreator nie był jednak łatwym człowiekiem. – Był maniakalno-depresyjny, jednego dnia praca go uszczęśliwiała, następnego, niezadowolony z kolekcji, popadał w melancholię i przygnębienie – wspominał nieraz Bergé. Ukojenie przynosiło mu otaczanie się pięknymi przedmiotami i dziełami sztuki, których kolekcja po śmierci projektanta (2008 rok) zlicytowana została na tzw. "aukcji stulecia" za rekordowe ceny.
Film „Yves Saint Laurent”, w którym w rolę projektanta wciela się francuski aktor Pierre Niney, zaś jako Pierre Bergé partneruje mu Guillaume Gallienne, trafi na polskie ekrany 30 maja. Na uwagę zasługuje ciekawy plakat – nie jest kopią żadnego innego filmowego layoutu – nawiązuje do rewolucyjnej kolekcji sukienek Yves Saint Laurent zwanej „Mondrian”.