Byli ministrowie PO tłumnie wybierają się do Brukseli.
Byli ministrowie PO tłumnie wybierają się do Brukseli. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Byli ministrowie PO szturmują Parlament Europejski. Oczywiście oficjalnie po to, by działać na rzecz Polski w Brukseli. Ale mogą mieć też inne motywacje. Na przykład byłą minister edukacji Krystynę Szumilas po zakończeniu kadencji czeka emerytura. Michał Boni będzie mógł z kolei zamieszkać z żoną, która pracuje w Komisji Europejskiej.

REKLAMA
Prawo i Sprawiedliwość mocno uderzyło w byłych ministrów Platformy Obywatelskiej, którzy zaludnili listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego. Ich osiągnięcia są dobrze znane i każdy może ocenić ich bilans. Mniej wiadomo o ich motywacjach. Krystyna Szumilas, była minister edukacji, po zakończeniu kadencji osiągnie wiek emerytalny i będzie mogła liczyć na unijną emeryturę – informuje „Rzeczpospolita”. To pomoże jej w spłacie kredytów, która jest uciążliwa przy polskiej pensji.
Startujący z Bydgoszczy Jan Vincent-Rostowski ma tak złą opinię po sześciu latach rządzenia budżetem, że zniknięcie z krajowej polityki dobrze mu zrobi. Poza tym wydaje się, że brukselska pensja będzie wyrazem wdzięczności od premiera. Także jako wyraz wdzięczności można traktować wystawienie na listy Michała Boniego, byłego ministra administracji i cyfryzacji.
Kiedy sprawował ten urząd każdą wolną chwilę poświęcał na wyloty do Brukseli, gdzie pracuje i mieszka jego żona, urzędniczka Komisji Europejskiej. Boni zarzeka się, że powody startu są znacznie poważniejsze – chce walczyć o rozwój internetu w Polsce.
Do Parlamentu Europejskiego chce wrócić Barbara Kudrycka, była minister nauki, która już sprawowała mandat europosła w latach 2004-2007. Ma walczyć o większą ilość pieniędzy na rozruszanie polskiej innowacyjności. Nawet jej przeciwnicy przewidują, że ambicja nie pozwoli jej na nicnierobienie i o pani minister będziemy jeszcze słyszeć.

Źródło: "Rzeczpospolita"