Dla wielu PiS i Radio Maryja to wciąż jedność. W rzeczywistości Jarosław Kaczyński podobno właśnie próbuje raz na zawsze uniezależnić się od o. Tadeusza Rydzyka. Kluczem do tego miało być rozbicie Solidarnej Polski, w którym główną rolę miał odgrywać skompromitowany kontaktami z prostytutką były ziobrysta Piotr Szeliga.
Plan uniezależnienia się od Radia Maryja opracowany w Prawie i Sprawiedliwości miał opierać się na tym, by z silniej, wspieranej przez toruńską rozgłośnię Solidarnej Polski, wyciągnąć kilku posłów. A tym samym doprowadzić do jej rozpadu i zmusić o. Tadeusza Rydzyka do grania na zasadach ustalanych przy Nowogrodzkiej. Rozbicie ziobrystów polegać miało tymczasem na przeciągnięciu do PiS polityków o nazwisku Ziobro.
Oprócz najbardziej znanego Zbigniewa Ziobry w Solidarnej Polsce działają bowiem także Jan Ziobro i Kazimierz Ziobro. Obaj weszli do Sejmu głównie dzięki nazwisku, więc uznano ich za łatwy, bo niewyrobiony w polityce cel. Schemat tego skomplikowanego planu opisuje w najnowszym wydaniu "Newsweeka" Michał Krzymowski.
Ujawnia on, że odpowiedzialnym za rozbijanie Solidarnej Polski miał być jej były poseł Piotr Szeliga. Szeregi ziobrystów musiał opuścić po głośnej aferze, która wybuchła wokół jego kontaktów z prostytutką. Wtedy zaczął namawiać Jana Ziobro i Kazimierza Ziobro, by również opuścili partię, ponieważ nie ma w niej szans na kontynuowanie kariery w kolejnych kadencjach.
W PiS zaprzeczają dziś, by mieli z tymi działaniami cokolwiek wspólnego. – Szeliga to ten, który miał historię z prostytutką? – upewniał się wiceprezes partii Adam Lipiński. – Mogliśmy mówić sobie „dzień dobry”, ale to wszystko. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek z nim rozmawiał – powiedział "Newsweekowi" poseł PiS.
Nic dziwnego, że Szeliga został w tej sprawie osamotniony, bo jego zadanie nie powiodło się. Obaj politycy o nazwisku Ziobro zostali przy Zbigniewie Ziobro, choć w ostatnich tygodniach już donoszono, że wkrótce zmienią partyjne barwy. Michał Krzymowski zwraca jednak uwagę, iż w PiS i tak ułożono listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego tak, jakby plan się udał.
Jarosław Kaczyński postanowił zagrać z o. Tadeuszem Rydzykiem va banque i ulubieńców redemptorysty umieścił na słabych pozycjach. Co więcej, w niektórych przypadkach listy PiS zostały skonstruowane tak, by poróżnić zmuszonych do konkurowania ze sobą przedstawicieli środowiska Radia Maryja.
Do tak odważnego kroku Jarosława Kaczyńskiego prawdopodobnie skłoniły wyśmienite notowania w sondażach, które już od roku dają największej partii opozycyjnej spore szanse na zwycięstwo w kolejnych wyborach.