
Czyżby do historii odchodziła era, gdy odpowiedzią twórców na tzw. piractwo komputerowe były tylko puste słowa piętnujące to zjawisko? Dziś szef święcącego kolejne triumfy na rynku multimedialnym CD Projekt Marcin Iwiński przekonuje, że piraci to naprawdę ważny rodzaj klientów.
REKLAMA
Z tym, że w ocenie Marcina Iwińskiego, piraci są dla producentów oprogramowania klientami, którzy nie do końca są zadowoleni z oferowanych im usług. - Ludzie, którzy piratują gry, nie kupili ich z jakiegoś konkretnego powodu - mówi współtwórca CD Projekt w wywiadzie, który jest częścią książki "Łowcy milionów. Dekalog przedsiębiorcy".
Biznesmen podkreśla, że jego firma z całych sił stawia więc przede wszystkim na to, by eliminować powody, dla których ludzie mający środki na kupno gry wolą ją jednak ściągnąć "na lewo". Jeden z ojców sukcesu produkcji takich, jak "Wiedźmin" zaznacza, iż nie jest zwolennikiem kierowania gróźb pod adresem użytkowników nielegalnego oprogramowania. Woli podawać im jak największą "marchewkę", czyli zachętę to kupienie oryginału.
- Pirat to jest nie do końca dobrze obsłużony klient - stwierdza Marcin Iwiński. Jeden z szefów CD Projekt przedstawia też dowody na to, że jego dość rewolucyjne podejście do piractwa komputerowego przynosi wymierne skutki. - Na forach internetowych pod naszymi grami jest bardzo dużo wypowiedzi w stylu: Spiraciłem "Wiedźmina", ale jak był po 15 dolarów, to go kupiłem. Bo uważam, że warto - stwierdza.
W CD Projekt cały czas starają się bowiem pamiętać, że są tacy piraci, których po prostu nie stać na hitowe produkcje, który zwykle ukazują się w mało konkurencyjnych cenach. - Jeśli będziemy pozytywnie do tych ludzi podchodzić, to oni w pewnym momencie tę grę kupią - przekonuje Iwiński.
Źródło: Wyborcza.biz
