Ewa Chodakowska po raz kolejny pod ostrzałem. Ukradła zdjęcie, a fanka po "metamorfozie" okazała się być gwiazdą porno
Bartosz Świderski
02 kwietnia 2014, 17:59·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 kwietnia 2014, 17:59
"Trenerka Polek" znowu przechodzi gorszy okres. Co jakiś czas zdarzają jej się wpadki, które echem odbijają się w całej Polsce. Ewa Chodakowska ponownie znalazła się pod ostrzałem hejterów i mediów – tym razem za kradzież zdjęcia blogerce, a także wrzucenie na swojego Facebooka fotografii z aktorką porno podpisaną jako "fanką". Oto jej 5 największych wpadek tylko w ciągu ostatnich miesięcy.
Reklama.
Do dzisiaj wiele osób zastanawia się, jakim cudem zwykła trenerka fitness zamieniła się nawet nie w gwiazdę, ale wręcz ćwiczeniową wyrocznię – przynajmniej dla setek tysięcy Polek. Co jakiś czas jednak słychać o aferach z udziałem Chodakowskiej i obecnie znowu trenerka przechodzi kryzys. I chociaż nie wygląda na to, by nawet poważne wpadki miały zaszkodzić jej karierze albo zmniejszyć liczbę fanów, to nie da się ukryć, że coraz częściej Chodakowska staje się bohaterem negatywnych wpisów w social media czy artykułów w internecie. I wszystko to na przestrzeni raptem pół roku.
1. Największa afera – ukradła zdjęcie blogerce
Chodakowska często wrzuca na swojego Facebooka i Instagram fotki posiłków – oczywiście, zdrowych. Pewnego dnia na jej FB trafiło poniższe zdjęcie. Jak się okazało, nie zrobiła go Chodakowska, tylko Katarzyna Guzik – blogerka kulinarna. Guzik napisała pod zdjęciem na profilu Chodakowskiej, i to w dość delikatny sposób, że zabierając komuś zdjęcia można by chociaż podać ich źródło. Trenerka Polek, w swoim stylu – ostro, agresywnie i nieco chaotycznie – odpowiedziała Guzik.
Blogerka szybko zareagowała na te insynuacje – i to w sposób nadal bardzo elegancki i kulturalny – pisząc, że na dysku komputera ma oryginały tych zdjęć. To przywołało trenerce trzeźwy osąd sytuacji – Chodakowska szybko usunęła zdjęcie i nawet przeprosiła Katarzynę Guzik. Ale do tego czasu media zdążyły wszystko opisać i w pamięci fanów z całej sytuacji została tylko kradzież fotki i rzucanie przez trenerkę bezpodstawnych oskarżeń pod adresem niewinnej kobiety.
2. Wrzuciła na Facebooka zdjęcie "fanki – gwiazdy porno
"Pani C-PO.. Faza I. Po 5 tygodniach 7 kg w dół, "boczki" zgubione :)))" - napisała trenerka pod zdjęciem. Niestety, pani od "metamorfozy" okazała się być dość znaną aktorką porno Jessicą Brazil. Internauci szybko znaleźli oryginalne zdjęcie "modelki", a na Chodakowską po raz kolejny spadły gromy.
Trenerka szybko wyjaśniła, że zdjęcia "metamorfoz" wrzucane na jej profil to tylko te, które Chodakowska otrzymała od Czytelniczek. Podkreśliła przy tym, że nie weryfikuje ich prawdziwości, bo nie miała powodu, by nie wierzyć fankom. Znowu jednak, internautów to nie interesowało – niesmak spowodowany wrzucaniem fotek gwiazdy porno pozostał.
3. Hochsztaplerka czy trenerka? Awantura o dyplom
Gdy tylko Chodakowska zdobyła większą popularność, pojawiła się krytyka pod jej adresem. Jako pierwsza głos w tej sprawie zabrała Mariola Bojarska-Ferenc, zasłużona i doświadczona trenerka fitness, znana nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Bojarska-Ferenc krytykowała Chodakowską m.in. za podejście, że trening musi "przeczołgać" ćwiczącego, do bólu.
Od tamtej wypowiedzi toczyły się dyskusje: czy Ewa Chodakowska to "hochsztaplerka", czy prawdziwa trenerka? Jakie ma kompetencje do tego, co robi? Krytykom usta miał zamknąć "dowód" na umiejętności Chodakowskiej, jaki pojawił się na wp.pl. Jest to certyfikat międzynarodowej organizacji fitness I.A.F.A. Ale wraz z publikacją dokumentu wokół Chodakowskiej tylko rozpętało się większe piekło.
Internauci bowiem zauważyli, że pismo zostało wystawione kilka dni wcześniej. To miał być koronny dowód na to, że Chodakowska sama zadbała o to, by redakcja wp.pl "dotarła" do dokumentu. Oczywiście, trenerka dość szybko odpowiedziała na te oskarżenia i poprosiła fanów, by udostępniali dalej jej post wyjaśniający sprawę "dyplomu". To jednak nie uspokoiło hejterów, wręcz przeciwnie – niektórzy wciąż doszukują się w sprawie jakiegoś oszustwa.
4. Zdobyła popularność dzięki mediom, ale karci fotoreporterów
Kolejna sprawa, za którą ostro krytykowano Chodakowską. Na spotkaniu promującym jej książkę trenerka skarciła fotoreporterów: "A panowie to tak będą pstrykać ciągle?". Sprawę rozdmuchał znany portal plotkarski, pisząc o "wypraszaniu fotoreporterów". Oczywiście, w takiej formie wiadomość poszła dalej – i na Chodakowską znowu spadła krytyka, że chociaż żyje w luksusach właśnie dzięki mediom, to nie chce z nimi współpracować.
Warto przy tym zaznaczyć, że to tylko najbardziej medialne przykłady jej wpadek. Ale na profilu trenerki na Facebooku dość często można odnaleźć kłótnie z fanami, czasem nawet agresywne odpowiedzi Chodakowskiej. Wygląda jednak na to, że fankom, czy jak się je nazywa – wyznawczyniom, ani trochę to nie przeszkadza. A Ewa Chodakowska, choć znowu od kilku miesięcy znajduje się pod falą krytyki, dalej po prostu robi swoje.
Ewa Chodakowska o blogerce, której ukradła zdjęcie
Chcesz powiedzieć, że amerykańskie strony kradną twoje zdjęcia? :) Bo ja to zdjęcie mam z insta. :) Wszystkie inspiracje na co dzień mam z insta. Dziewczyno, czy Tobie się wydaje, że jak skopiujesz cudze zdjęcie, wrzucisz do siebie na bloga, dorzucając swoje logo, czego nie śmiałabym robić, to już jest twoje?
Czy ludziom się wydaje, że można mi na głowę wchodzić tylko dlatego, że jestem łatwym celem? Tylko dlatego, że mnie widać?
(...) Jak dla mnie to ściągnęłaś to zdjęcie z sieci, dopisałaś swoje trzy grosze i teraz ciskasz się, że to jest twoje... Tylko nikt do ciebie nie ma pretensji, bo mało kto czyta twojego bloga.. Z tego, co widzę, chciałaś sobie zrobićreklamę w bardzo nieładny sposób. Nie tędy droga!!!
Mariola Bojarska-Ferenc
Wypowiedź z wywiadu dla naTemat
Mam nadzieję, że kiedyś ktoś odpowie za propagowanie tych bzdur. To co modne, nie znaczy dobre. Nie jestem za tym, żeby katować się na treningu. Jeśli w trakcie ćwiczeń ktoś wymiotuje, to powinno się natychmiast wyjść z sali gimnastycznej. To oznacza, że trener nie jest profesjonalistą tylko hochsztaplerem. My nie mamy prawa wymiotować ani mdleć podczas treningu. (...) Normalni ludzie od takiego trenera powinni uciekać, bo może to się skończyć zawałem serca czy kontuzjami. CZYTAJ WIĘCEJ
Ewa Chodakowska
na Facebooku
Po pierwsze to nie jest mój dyplom, tylko oświadczenie dyrektora szkoły, dlatego data wystawienia jest sprzed kilku dni, a nie sprzed kilku lat. Po drugie, znacie już miejsce, w którym się uczyłam (stempel doklejony? Photoshop? Genialne!!).. Jeśli ktoś ma wątpliwości, może śmiało zgłosić się do szkoły i skonfrontować te informacje. Po trzecie, to nie ja udostępniłam dokument na wp.pl.. Choć wcale nie żałuję, że tam trafił.