5 kwietnia 1994 roku w Seattle Kurt Cobain, idol tłumów znany na cały świat, wrócił do swojego domu i strzelił sobie w głowę. Zostawił po sobie kultowe "Smells like teen spirit" i historię, która do dzisiaj rozgrzewa wyobraźnię fanów. Wielu z nich bowiem nie wierzy, że Cobain popełnił samobójstwo – i dobitnie przypominają o tym w 20. rocznicę jego śmierci.
Kurt Cobain założył Nirvanę w 1987 roku. Nikt wówczas nie przypuszczał, że ten grunge'owy zespół stanie się symbolem nawet nie na lata, a dziesięciolecia. I chociaż większość z nas kojarzy z ich twórczości tylko "Smells like teen spirit", to nie da się ukryć, że Cobain jest postacią legendarną i w tej chwili już ikoną.
Przedstawiciel nowego pokolenia
Na światowy sukces Cobain musiał jednak czekać aż 4 lata – dopiero w 1991 roku zauważono Nirvanę, po wydaniu albumu "Nevermind". To właśnie z niego pochodzi "Smells like teen spirit". Tym samym grunge wbił się w mainstream i został jednym z gatunków muzycznych najczęściej puszczanych w radiu na początku lat '90.
Cobaina nazwano wówczas "przedstawicielem nowego pokolenia", "generacji X". Pokolenie określono jako "X", bo miało to oznaczać wielką niewiadomą – ci ludzie nie wiedzieli, co będą robić w życiu, dokąd zmierzać, mieli poszukiwać sensu egzystencji i być zagubionymi w konsumpcyjnej rzeczywistości. Zwykło się określać tak ludzi urodzonych w okresie lat '60, '70 i '80. Dzisiaj, z perspektywy czasu, gdy konsumpcja została rozdmuchana do absurdalnych rozmiarów, a sytuacja młodych jest o wiele gorsza, "pokolenie X" wydaje się śmieszne. Wtedy jednak media mówiły o tym zupełnie poważnie.
Wieczny buntownik
Sam Cobain niespecjalnie zgadzał się z taką narracją i przeszkadzało mu zainteresowanie mediów. Wokalista stwierdził w pewnym momencie, że media zaczęły nadinterpretować jego twórczość i wtedy postanowił skupić się wyłącznie na muzyce. O swoim pokoleniu mówił zaś:
Cobain często też podkreślał, że chciałby pozbyć się ze swoich fanów homofobów, seksistów i rasistów. Wielokrotnie apelował do homofobów, którzy kibicują Nirvanie, by "odwalili się" od zespołu. Znany był z ostrych wypowiedzi na ten temat i ogólniej – z kontrowersyjnych cytatów. Jeden z nich do dzisiaj przekazywany jest dalej przez młodych ludzi: "Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż być kochanym za to, kim się nie jest".
Heroina i śmierć
Niestety, mimo gigantycznego sukcesu, setek tysięcy fanów, pieniędzy, Kurt Cobain nie wytrzymał presji. Uzależnił się od narkotyków, głównie heroiny. W 1994 roku odbył ostatnie tournee po Europie.
Po powrocie do Stanów Zjednoczonych poszedł na odwyk, ale uciekł stamtąd i popełnił samobójstwo w domu w Seattle.
Jego życie i śmierć, nawet bardziej niż jego twórczość, budzi do dzisiaj emocje, kontrowersje i rodzi pytania. Dlatego na 20. rocznicę śmierci Kurta Cobaina pokazujemy pięć rzeczy, które wydarzyły się już po jego śmierci, a które dowodzą, jak ważną postacią w historii muzyki był wokalista Nirvany.
1. Powstały liczne teorie spiskowe o jego śmierci
Wielu fanów do dzisiaj nie wierzy, że wyniszczony heroiną Cobain popełnił samobójstwo. Już po wpisaniu w Google hasła "cobain samobójstwo" wyskoczy mnóstwo wyników sugerujących, że wokalista nie mógł sam się zastrzelić. Najpopularniejsza teoria na ten temat zakłada, że w śmierć Cobaina zamieszana była jego żona Courtney Love. Powstał nawet na ten temat film "Kurt and Courtney". Teorie spiskowe wskazują też, że po takiej dawce heroiny, jaką Cobain wtedy zażył, nie byłby w stanie podnieść strzelby. Nigdy jednak oficjalnie nie potwierdziła się wersja o zabójstwie.
2. Zarobił miliony dolarów
Tylko do 2009 roku na całym świecie sprzedało się 50 milionów albumów Nirvany. Nic więc dziwnego, że firma Evergreen Capital zaproponowała Courtney Love, posiadającej prawa autorskie do nagrań Nirvany, 162 miliony dolarów za 75 proc. udziałów w prawach autorskich. Love posiadała kiedyś 100 proc. praw, ale 1/4 z tego odsprzedała firmie Okatree Capital za 50 milionów dolarów. W przypadku Evergreen Capital uznała jednak, że 162 mln "zielonych" to za mało.
3. 10 kwietnia to dzień Nirvany
Co prawda, w miasteczku Hoquiam w stanie Waszyngton w USA, ale i tak to pokazuje, że Nirvana wciąż rozpala fanów na całym świecie. Hoquiam to miejsce, w którym zespół mieszkał przez krótki czas na początkach swojej kariery, zanim osiedli w Seattle. 10 kwietnia też gwiazda Nirvany ma zostać odsłonięta w Rock and Roll Hall of Fame.
4. Setki remiksów, tysiące coverów
Od kiedy istnieje YouTube, każdy domorosły dj próbuje zremiksować "Smells like teen spirit". Niestety, mimo nieustających prób muzyków na całym świecie, nikomu jeszcze nie udało się tego zrobić tak, by nie skaleczyć oryginału. Jak grzyby po deszczu powstają też liczne covery piosenek Nirvany, rzadko kiedy udane. Najsłynniejszym chyba jest nagrane przez komika Weird-Al Yankovic "Smells like Nirvana". Werid Al nabija się w nim m.in. z tego, że Cobaina w oryginale nie da się zrozumieć.
5. Dziecko z okładki "Nevermind" zrobiło furorę w sieci
Moc Nirvany nawet 20 lat po rozpadzie zespołu widać także po tym, że okładka ich pierwszego albumu stała się absolutnie kultowa. Na tyle, że gdy Spencer Elden, czyli dziecko z okładki, wrzucił do sieci swoje zdjęcia jako dorosłej osoby, pisały o tym media na całym świecie.
Apatia mojego pokolenia. Obrzydza mnie. Obrzydza mnie też moja własna apatia, bycie tchórzliwym i nieprzeciwstawianie się rasizmowi, seksizmowi i wszystkim innym -izmom, na które kontrkultura narzeka od lat.