
We wtorek w warszawskim Sądzie Adminstracyjnym zapadnie wyrok ws. odmowy zarejestrowania przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Czy w Polsce, podobnie jak w Czechach, pastafarianie będą pełnoprawnym kościołem wyznaniowym?
REKLAMA
Pastafarianie, jak sami siebie nazywają wyznawcy Latającego Potwora, wierzą w makaronowego boga z oczami na słupkach i dwoma pulpecikami. Po śmierci ma czekać na nich raj z hostessami i wulkanem piwnym.
– To ważne wydarzenie, bo dotyczy najszybciej rozwijającego się związku wyznaniowego w Polsce – mówi w „Rzeczspolitej" Andrzej Kuliński, rzecznik polskich pastafarian.
Biegli powołani przez ministerstwo orzekli że „mamy do czynienia z czymś w rodzaju antyreligii". Uznali, że pastafarianizm powstał, „by przez ośmieszenie skrytykować pewne elementy istniejących religii", głównie chrześcijaństwa.
Z taką opinię nie zgadzają się sami zainteresowani. – Dogmaty innych religii też mogą się wydać śmieszne – mówi Andrzej Kuliński. Aby zarejestrować związek wyznaniowy w Polsce, należy przestawić m.in. statut wspólnoty i listę co najmniej 100 wyznawców.
Pomysł na Latającego Potora zrodził się w Stanach Zjednoczonych w 2005 roku za sprawką fizyka Bobby'ego Hendersona, który nie godził się na nauczanie w szkołach teorii kreacjonizmu na równi z teorią Darwina.
Źródło: "Rzeczpospolita"
