Czechy oficjalnie uznały Kościół Latającego Potwora Spaghetti. Obywatelowi pozwolono na założenie na głowę sitka do makaronu na zdjęciu do dowodu osobistego.
Czechy oficjalnie uznały Kościół Latającego Potwora Spaghetti. Obywatelowi pozwolono na założenie na głowę sitka do makaronu na zdjęciu do dowodu osobistego. Fot. Facebook.com/KPLS

We wtorek w warszawskim Sądzie Adminstracyjnym zapadnie wyrok ws. odmowy zarejestrowania przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Czy w Polsce, podobnie jak w Czechach, pastafarianie będą pełnoprawnym kościołem wyznaniowym?

REKLAMA
Pastafarianie, jak sami siebie nazywają wyznawcy Latającego Potwora, wierzą w makaronowego boga z oczami na słupkach i dwoma pulpecikami. Po śmierci ma czekać na nich raj z hostessami i wulkanem piwnym.
– To ważne wydarzenie, bo dotyczy najszybciej rozwijającego się związku wyznaniowego w Polsce – mówi w „Rzeczspolitej" Andrzej Kuliński, rzecznik polskich pastafarian.
Biegli powołani przez ministerstwo orzekli że „mamy do czynienia z czymś w rodzaju antyreligii". Uznali, że pastafarianizm powstał, „by przez ośmieszenie skrytykować pewne elementy istniejących religii", głównie chrześcijaństwa.
Z taką opinię nie zgadzają się sami zainteresowani. – Dogmaty innych religii też mogą się wydać śmieszne – mówi Andrzej Kuliński. Aby zarejestrować związek wyznaniowy w Polsce, należy przestawić m.in. statut wspólnoty i listę co najmniej 100 wyznawców.
Pomysł na Latającego Potora zrodził się w Stanach Zjednoczonych w 2005 roku za sprawką fizyka Bobby'ego Hendersona, który nie godził się na nauczanie w szkołach teorii kreacjonizmu na równi z teorią Darwina.
Źródło: "Rzeczpospolita"