
Sejm uchwalił zmiany w prawie o ruchu drogowym, które umożliwią każdemu kierowcy sprawdzenie stanu używanego auta przed zakupem – bez wychodzenia z domu. A to za sprawą Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK). Usługa będzie bezpłatna.
REKLAMA
Kierowcy zainteresowani kupnem używanego pojazdu, będą mogli prześwietlić go w internecie. Nie będą mieli jednak wglądu do danych właściciela samochodu – pisze "Rzeczpospolita".
Do korzystania z bazy danych potrzebny będzie numer nadwozia VIN, data pierwszej rejestracji oraz numer rejestracyjny pojazdu, który chcemy nabyć. Dotychczas z takich informacji mogli korzystać jedynie właściciele pojazdów oraz instytucje publiczne (np. policja czy ubezpieczyciele).
To nie koniec nowości. Zmiany w kodeksie drogowym wprowadzają również usługę „bezpieczny autokar”. Pozwoli ona rodzicom zweryfikować w sieci stan techniczny pojazdu, którym ich pocieszy pojadą na szkolną wycieczkę.
W przyszłym roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych szykuje kolejną e-usługę do kierowców. Dzięki niej w internecie będą oni mogli sprawdzić liczbę punktów karnych, datę ważności badania technicznego oraz ubezpieczenia komunikacyjnego.
Podobne rozwiązania z powodzeniem funkcjonują już w Wielkiej Brytanii i w Szwecji. Prace nad zmianami trafią teraz do Senatu.
A trzeba przyznać, że w Polsce kombinowanie przy sprzedaży samochodów jest prawdziwą plagą. Może się okazać, że wymarzone auto z przebiegiem 100 tysięcy kilometrów, należące do "starszej pani, która jeździła nim tylko do pracy niedaleko domu" w rzeczywistości przejechanych kilometrów ma więcej. Dużo więcej. O jakieś kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy. Kwestia "odpicowania" samochodu i cofnięcia licznika. To niemal standard wśród handlarzy aut.
Źródło: "Rzeczpospolita"
