Prorosyjscy demonstranci ogłosili w Doniecku powstanie Donieckiej Republiki Ludowej, która jest niezależna od rządu w Kijowie. Manifestanci, którzy wcześniej przejęli m.in. budynek będący siedzibą rady obwodowej, oznajmili jednocześnie, że najpóźniej 11 maja odbędzie się referendum ws. przyłączenia obwodu donieckiego do Rosji. Władze Donieckiej Republiki Ludowej poprosiły Władimira Putina o skierowanie do niej „kontyngentu pokojowego”.
- Władimirze Władimirowiczu, jesteś ostatnią nadzieją dla naszej przyszłości i dla przyszłości naszych dzieci - grzmiał jeden z przedstawicieli separatystów z Doniecka w gmach rady obwodowej. Okupujący rządowe budynki przekonują, że są gotowi ginąć "za swoje ideały", jednak liczą, iż w przyłączeniu się do Federacji Rosyjskiej pomoże im rozkaz z Kremla, by w okolicach Doniecka pojawili się rosyjscy żołnierze. -Tylko siły pokojowe rosyjskiej armii będą w stanie wysłać przekonującą wiadomość dla kijowskiej junty, która doszła do władzy dzięki broni i rozlewowi krwi - przekonują.
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin prorosyjscy demonstranci przejęli szereg budynków należących do władz obwodowych. W Doniecku zajęte zostały siedziby organów regionalnej administracji oraz obwodowa siedziba Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Manifestanci przejęli także część budynków należących do regionalnych władz obwodu ługańskiego i charkowskiego (razem z obwodem donieckim tworzą one najbardziej wysuniętą na wschód część Ukrainy).
Deklarację mówiąca o utworzeniu Donieckiej Republiki Ludowej ogłosiła rada obwodu donieckiego, która składała się z około 50 demonstrantów. Z budynków regionalnych władz usunięto flagi ukraińskie, zastępując je barwami Rosji lub Donieckiej Republiki Ludowej. Rosyjska agencja Itar-Tass poinformowała, że rada Donieckiej Republiki Ludowej poprosiła Władimira Putina o przysłanie „kontyngentu sił pokojowych”. Separatyści chcą także zorganizować referendum ws. przyłączenia obwodu donieckiego do Rosji.
Do wydarzeń, jakie mają miejsce we wschodnich obwodach Ukrainy, odniósł się pełniący obowiązki jej prezydenta Ołeksandr Turczynow. W swoim oświadczeniu stwierdził on, że separatystyczne manifestacje oraz podejmowane przez ich uczestników działania są „nową falą specjalnej operacji Federacji Rosyjskiej”, która ma zdestabilizować Ukrainę i doprowadzić do jej rozpadu. Turczynow potwierdził, że separatyści opanowali wiele budynków władz obwodowych, zdobywając przy tym broń.
„Wrogowie Ukrainy” zmierzają więc do powtórzenia scenariusza krymskiego, ale – jak podkreślił Turczynow – ten manewr im się nie powiedzie. Rząd Ukrainy powołał już sztab antykryzysowy i zadeklarował, że zastosuje „środki antyterrorystyczne” przeciwko tym osobom, które chwycą za broń.
Ponadto Kijów wzmocnił siły pilnujące wschodniej granicy państwa, przy której stacjonują rosyjscy żołnierze. Do Charkowa wysłano ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa. Do Doniecka udał się natomiast wicepremier Witalij Jarema. We Wtorek Rada Najwyższa Ukrainy ma rozważyć propozycję zaostrzenia kar za „separatyzm i inne przestępstwa przeciwko państwu”.