Ryszard Nowak znowu ruszył na krucjatę. Tym razem chce bronić Polaków przed zgorszeniem, jakie może siać sztuka. W Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez grupę The Krasnals. Uważa, że ich obraz "Bitwa pod Grunwaldem/Statek głupców" obraża religijne uczucia Polaków. – Tacy ludzie powinni wiedzieć, że nie należy mylić realizmu z science-fiction – odpowiadają mu artyści. Prześwietlamy ich działalność.
Ryszard Nowak, czujny obrońca Polski przed sektami, tym razem, zamiast zajmować się polskimi muzykami – przegrał proces z Adamem Darskim, "Nergalem", którego nazwał "przestępcą", a Dodę oskarżał o to, że "obraża uczucia religijne milionów osób" – wziął się za inną grupę artystów. Nowak, szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Przed Sektami i Przemocą uważa, że obraz "Bitwa pod Grunwaldem. Statek głupców" jest zniewagą dla Jana Pawła II oraz Tadeusza Rydzyka. To dlatego, że szef Radia Maryja został przedstawiony jako świnia, której pierś ssie ubrana na biało postać, w której można domyślać się Jana Pawła II.
Na reakcję The Krasnals nie trzeba było długo czekać. Sami zainteresowani zdają się Nowakiem nie przejmować, na swoim blogu natychmiast zamieścili długą listę linków do artykułów, które ukazały się w prasie i internecie po tym, jak do mediów przedostała się wiadomość o zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa. W rozmowie z naTemat zaś mówią: Jedyne wizerunki papieży, które zrobiliśmy, to te znajdujące się tutaj. Żaden z nich nie jest bulwersujący czy obrażający. W e-mailu artyści załączyli także autentyczny portret papieża w "Bitwie".
Akcję pana Nowaka tak komentują w przesłanym do redakcji oświadczeniu:
Czujność zawiodła Ryszarda Nowaka
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu po tym, jak zakończył się wernisaż, na którym zaprezentowano "Bitwę pod Grunwaldem". Czujność zawiodła jednak Ryszarda Nowaka, bo nie był to pierwszy raz, kiedy dzieło The Krasnals zaprezentowano publicznie – w ubiegłym roku przez dwa tygodnie można je było oglądać w warszawskiej galerii Rempex.
Piotr Lengiewicz, prezes domu aukcyjnego Rempex, uważa, że w sztukę w sposób formalny ingerować nie można. – Musi być miejsce do szerokiej interpretacji. To, że obraz wzbudza kontrowersje i nie każdemu się podoba, jest naturalne – na tym polega sztuka – mówi Lengiewicz.
Tego samego zdania są sami artyści, którzy mówią: Pamiętajmy, że to, co zmienia świat, to awangarda artystyczna, rewolucjoniści, a nie pupilki systemu, trzymane za rączki przez pierwszą damę Annę Komorowską, oraz uwiązane na długiej smyczy kierujących systemem. Zadaniem pupilków jest potulnie mruczeć, łasić się i od czasu do czasu szczeknąć, aby pokazać, „jakie są one niegrzeczne” – pisali z okazji zorganizowanej przez siebie akcji w trakcie Biennale Sztuki w Wenecji. Zorganizowali wówczas własne biennale w polskiej Wenecji koło Żnina, w proteście przeciwko "międzynarodowej wystawie, wpisującej się w ideę dotowanej imprezy turystycznej dla elity artystycznej".
Liczy się proces
The Krasnals lubią prowokować. Uprawiając rodzaj sztuki krytycznej, nie stawiając wyraźnej granicy między swoją twórczością artystyczną i publicystyczną. Wkładają kij w mrowisko i patrzą, co z tego wyjdzie – raz wychodzi uznanie i nominacja do Paszportu "Polityki", a raz pozew.
– Liczy się proces. Jesteśmy w procesie, a co z tego wyniknie, zobaczymy. Wyznajemy filozofię, że celem jest po prostu droga. Podążając tą drogą, śmiejemy się z tego, co nas otacza. Bo „Śmiech ani nie prowadzi do kapitulacji przed złem i głupotą, ani ich nie oswaja. Śmiech ustawia je we właściwym miejscu i odpowiedniej proporcji do rzeczy naprawdę ważnych", jak pisał tuż przed śmiercią znany felietonista Maciej Rybiński – mówią o swojej działalności.
Nie wszystkich przekonuje ich działalność. – Faktem jest, że są inteligentni, dowcipni i trafiają w sedno, często jednak przekraczają granicę dobrego smaku – uważa Kama Zboralska, ekspert ds. rynku sztuki oraz autorka "Sztuki inwestowania w sztukę". – Oczywiście artyści tłumaczą, że te granice przekraczać muszą, żeby powodować artystyczne i światopoglądowe wstrząsy. Nie jestem specjalnie religijna, ale rozumiem, że kogoś obraz grupy The Krasnals może obrażać. Krytykują, co się da, ale właściwie po to powstali – dodaje Zboralska.
Celem sztuki nie jest obrażanie
Autorka "Sztuki inwestowania w sztukę" uważa, że skoro tworzywem The Krasnals jest życie, to mówić mogą wszystko, istotne jednak, w jaki sposób. Czy komunikowanie się ze światem za pomocą "samolotu z brzozy smoleńskiej" to sztuka, czy tylko prowokacja mająca na celu zwrócenie uwagi na artystów? "Sztuka" mówią jedni. "Pusta prowokacja" – twierdzą inni.
Wyważony pogląd wyraża szef Centrum Sztuki Współczesnej Fabio Cavallucci. – Celem sztuki nie jest obrażanie kogokolwiek. Oczywiście, sztuka zwykle promuje innowacje, które czasem są niewygodne dla tych, którzy woleliby zachować wygodne pozycje. Wprowadzając zmiany, prezentując to, co nie jest znane, może się wydawać, że sztuka prowokuje. W rzeczywistości jednak nie taki jest jej cel – wyjaśnia.
Sami Krasnale tak mówili w ubiegłym roku: To już trzecia rocznica katastrofy smoleńskiej, której tajemnica najprawdopodobniej nigdy nie zostanie rozwiązana, ewentualni winni nigdy nie będą pociągnięci do odpowiedzialności, historia tego wydarzenia obrośnie legendą. Aby obniżyć poziom frustracji obu walczących o swoją wersję stron, wprowadzamy na rynek nowy produkt terapeutyczny. Samolot z drewna brzozowego – zabawka dla dzieci w każdym wieku. Szczególnie polecana wszystkim niepełnosprawnym zajmującym się polityką. Skutecznie obniża poziom szkody dla polskiego społeczeństwa".
Kiedyś nagi biust, dziś – The Krasnals
To, że instalacje np. Doroty Nieznalskiej, Katarzyny Kozyry czy Maurizio Cattelana wzbudzają kontrowersje i – jak uważają niektórzy – obrażają uczucia wielu osób, samej sztuce nic nie ujmuje. Przeciwnie – sztuka po co to jest.
– Kiedyś nagi biust kobiety wzbudzał kontrowersje, a wiele lat później te obrazy, które początkowo wzbudzały święte oburzenie, zostały uznane za arcydzieła. Trzeba przy tym pamiętać, że pastisz to konwencja, która od początku jest znakiem rozpoznawczym grupy The Krasnals. Poza tym oni są zaangażowani w dyskurs o sztuce w ogóle, są krytyczni względem innych, ale też siebie. To nie jest tak, że oni koncentrują się nad tym, żeby dołożyć jednemu czy drugiemu środowisku, a to, jakich narzędzi używają, to ich sprawa– mówi prezes domu aukcyjnego Rempex.
Wszystkim po równo
Fabio Cavalucci uważa zaś, że działalność The Krasnals jest cenna ze względu na "krytyczne i ironiczne spojrzenie na sztukę współczesną". – Dobrze jest, kiedy raz na jakiś czas pojawia się ktoś, kto przypomina nam, że świat sztuki współczesnej jest środowiskiem ograniczonym, ze swoimi przywarami i wadami – mówi szef CSW.
Inną kwestią jest, że "Bitwa pod Grunwaldem" nie jest obrazem, który funkcjonuje w przestrzeni publicznej, ale w galerii. – W formule przekazu galeryjnego to jest ok – mówi Lengiewicz. I dodaje: Zostawmy sztukę w spokoju.
Jaki z tego morał? The Krasnals uważają, że w "Bitwie pod Grunwaldem" wszyscy zostali potraktowani po równo. – Dla prawej strony barykady – kochaj bliźniego jak siebie samego, dla lewej – wolność, równość, braterstwo. A dla Krasnali – to jedno i to samo – mówią.
Żałujemy, że tak niska jest edukacja artystyczna środowisk takich jak Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą, które powinny być ostoją inteligencji w naszym kraju. Tacy ludzie powinni wiedzieć, że nie należy mylić realizmu z science-fiction.
'Bitwa pod Grunwaldem/Statek Głupców' jest fikcją artystyczną.(...)Obraz jest lekkim, przystępnym przedstawieniem, wydarzeń i postaci ostatniego okresu historii Polski, również w kontekście międzynarodowym. Komiksowo, nieco z poczuciem humoru w klimacie South Park. To wojna polsko-polska z przymrużeniem oka. Ma przesłanie wyłącznie pozytywne, niemające na celu obrażać nikogo. Nasze polskie przyzwyczajenia powodują, że wszędzie chcemy widzieć diabła i coś złego.
The Krasnals
Innymi słowy, przejmując się swoją rolą artysty, i starając się być odpowiedzialnym, krytykujemy wszelkie trendy i pędy, poszukujemy tego, co trwałe i wartościowe, nie poddając się manii burzenia czy zwalczania jakichś tabu w imię jałowego postępu dla postępu.