Jerzy Janowicz stwierdził ostatnio, że jesteśmy krajem, który nie ma perspektywy dla nikogo, w sporcie ani w życiu prywatnym. Konrad Piasecki nazwał go nawet "liderem pokolenia biednych, pozbawionych perspektyw dwudziestolatków". Na szczęście w Polsce jest wiele młodych ludzi, którzy nie czekają na "darowaną szopę" do treningów i swoją przyszłość biorą we własne ręce. Taką właśnie dwudziestolatką jest Kasia Kania, która rzuciła studia i postanowiła pójść pod prąd: trafiła nawet do kuchni krakowskiego hotelu Radisson. Nie mając ani grosza, już w lipcu zamierza otworzyć własną knajpę. Jak to zrobi?
Chcesz otworzyć własny biznes, co zdaniem wielu jest drogą przez mękę. Ile masz lat?
Kasia Kania: Jestem bardzo młoda, mam 20 lat.
Co robisz w życiu?
Rzuciłam studia, aby zacząć gotować, czyli spełnić swoje marzenia.
A jakie to były studia? Biorąc pod uwagę twój wiek, dość szybko zmieniłaś plan na życie.
Wcześniej po prostu nie miałam planu na życie. Wygrałam olimpiadę z dziennikarstwa, a nagrodą były studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Głupio było odmówić w momencie, gdy ktoś daje ci możliwość studiowania na prestiżowej uczelni, a do tego stypendium. To nie było coś, co naprawdę chciałam robić, ale spróbowałam. Pojechałam do Krakowa.
Na jak długo?
Wytrzymałam trzy miesiące, bo okazało się, że studia strasznie mnie nudzą. To było kompletnie nie dla mnie, nie mój świat.
I odeszłaś. Co było dalej?
Udało mi się dostać do jednego z lepszych hoteli w Krakowie - do Radissona, by pod okiem szefa kuchni nauczyć się wszystkiego, co teraz umiem. Moje zawirowania życiowe sprawiły, że nagle otwieram własne miejsce.
Jak to się stało, że cię przyjęli? Przecież nie miałaś doświadczenia.
Poznałam tamtejszego szefa kuchni, który stwierdził, że jestem osobą szaloną i że takich właśnie ludzi brakuje w gastronomi. Przyjął mnie "z ulicy" i stwierdził, że wszystkiego nauczy. Nie byłam też całkowitym laikiem, bo gotuję od paru lat. Jestem też fotografem kulinarnym i od jakiegoś czasu mentorem lifetramp.
Czyli masz 20 lat, trochę doświadczenia i duże ambicje. Czy to wystarcza, aby otworzyć knajpę / bistro? Na jakim jesteś etapie?
To dość ciekawa historia, bo nawet nie wybraliśmy jeszcze miejsca. Zaczynamy kompletnie od innej strony. Ja i moja wspólniczka stwierdziłyśmy, że nie będziemy brać kredytu tylko zbierzemy pieniądze przez Kickstarter. Zamieściłyśmy ogłoszenie, że przez internet zbieramy pieniądze na swój projekt.
Jak myślisz, kiedy uzbieracie pieniądze?
Będziemy zbierać przez cały maj, a w czerwcu remontujemy lokal, którego jeszcze nie mamy. Chcemy otworzyć w lipcu.
Ile wam potrzeba?
20 tys. dolarów.
Całkiem sporo.
Będzie ciężko, ale wierzymy w to, że ludzie nam pomogą. Wiele osób nas pyta, czy już można wpłacać. To bardzo dopingujące.
A co sponsorzy dostaną w zamian?
To zależy od kraju, bo kick starter jest międzynarodowy. Mamy zamiar wydać kalendarz, w którym będą zrobione przeze mnie zdjęcia. Planujemy też wysyłać nasze przetwory i koszulki.
Nie bałaś się decyzji o rzuceniu studiów? Może warto było je dokończyć, a dopiero po nich (lub równolegle) otworzyć lokal.
Jestem raczej szaloną osobą i nie zastanawiam się nad tym, co się stanie. Uważam, że trzeba być szczęśliwym w życiu i jeśli coś mi tego nie daje, to po prostu tego nie robię. Z drugiej strony, jeśli coś czyni mnie szczęśliwą to poświęcam się temu w stu procentach. Studia sprawiały, że popadałam w depresję, byłam nieszczęśliwa i coraz mniej gotowałam. Pewnego dnia po prostu to rzuciłam i zaczęłam robić to, co kocham. Chcę mieć pewność, że zrobiłam w życiu coś wartościowego.
Ambitnie. Ludzi w twoim wieku nazywa się czasem złamanym, czy też straconym pokoleniem. Jak oceniasz możliwości 20-latka żyjącego w dzisiejszej Polsce?
Są ogromne! Mamy lepsze spojrzenie na świat, niż ludzie starsi. Choćby przez to, że wychowywaliśmy się w świecie internetu i znamy jego potęgę, w przeciwieństwie do ludzi starszych. Możemy robić to, co chcemy i spełniać swoje marzenia. Ale w Polsce wciąż pokutuje myślenie zgodnie z pewnym scenariuszem, że trzeba skończyć studia, założyć rodzinę, zacząć pracę w korporacji itd. Dla mnie jest to smutne, dlatego że starsze pokolenie stara się zatrzymać rozwój młodych ludzi. Powtarzanie, że powinno się pójść na studia, zdobyć papier i zdobycie papierów to pomyłka. Aby spełniać swoje marzenia, wystarczy tego chcieć.
Jerzy Janowicz stwierdził ostatnio, że jesteśmy krajem, który nie ma perspektywy dla nikogo. Zgadzasz się z nim?
Moim zdaniem to zależy od nas samych i od tego, w jakich kręgach się obracamy. Wokół mnie jest bardzo dużo pozytywnej energii i ci ludzie cały czas mi pomagają. Gdy tylko ktoś mnie pozna, to chcą spędzać ze mną czas i pytają, jak mi idzie, co się dzieje, kiedy zacznę gotować itd. Czy nie ma u nas perspektyw i nikt nie pomaga? To zależy jakim jest się człowiekiem. Nie pamiętam, aby spotkało mnie coś złego w ostatnim czasie ze strony innych ludzi.
Co na to twoi rodzice? Ucieszyli się, że rzuciłaś studiowanie?
Moja mama wczoraj do mnie dzwoniła i powiedziała, że jest ze mnie niesamowicie dumna. Chętnie opowiada wszystkim o moich poczynaniach, że rzuciłam studia i otwieram swoje miejsce. Cieszy się, że nie jestem jedną z "tych dziewczynek", które idą na studia, później wyjdą za mąż, będą siedzieć w domu itd. Mam pełne wsparcie swoich bliskich. Bez tego trudno iść do przodu.
Jak będzie wyglądało wasze miejsce?
Na środku będzie otwarta kuchnia w formie wyspy na 10 osób, a zamiast stolików będą maty, które w każdej chwili będzie można przesunąć i oczywiście na nich usiąść. Raczej nie będą one do jedzenia, bo to będzie się odbywało przy wyspie. Chcemy, aby goście uczestniczyli w procesie gotowania razem z nami. Będziemy piec własny chleb, a w menu będą tylko cztery dania i kilka stałych dodatków w słoikach. Co trzy tygodnie będziemy zmieniać menu. Będzie jedna zupa, dwie przystawki i danie ciepłe - wszystko wegetariańskie.
Co was wyróżni?
Nie chcę, aby to było "kolejne" bistro. Bardzo zależy mi na atmosferze, na tym aby można było przyjść do nas, przejrzeć menu, zamówić coś do jedzenia, a potem usiąść na kanapie, zamówić wino i poczuć się jak w domu, w którym chce się zostać.