
Okres przedświąteczny to tradycyjny czas, kiedy na światło dzienne wychodzą sensacyjne szczegóły dotyczące Jezusa Chrystusa. W tym roku są to informacje o odnalezieniu Świętego Graala. A właściwie dwóch. W tym jednego przez tygodnik "wSieci".
REKLAMA
Okładka najnowszego numeru tygodnika nie pozostawia wątpliwości. Efektem "naszego śledztwa" jest odnalezienie kielicha, z którego Jezus korzystał podczas Ostatniej Wieczerzy.
Graal ma znajdować się w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Walencji, gdzie trafił w 1436 roku po wiekach tułania się po zajętej przez Maurów Hiszpanii. Wcześniej kielich przebywał w Rzymie, gdzie przybył wraz ze świętym Piotrem.
Odkrywcą jest Grzegorz Górny, były redaktor naczelny "Frondy", który rewelacje opublikował właśnie w książce "Tajemnica Graala. Śledztwo w sprawie Świętego Kielicha". Jest nawet zdjęcie.
Choć tygodnik reklamuje zlokalizowanie rzekomego Graala jako redakcyjny sukces, bracia Karnowscy nieco koloryzują. Ten akurat kielich - o czym pisze sam Górny - już w 2008 roku przez kongres badaczy został wskazany jako ten jedyny.
Problem w tym, że nasz Graal ma konkurencję. Autorzy wydanej w marcu książki "Królowie Graala" kielich znaleźli w bazylice św. Izydora w León na północy Hiszpanii, czyli 500 kilometrów od Graala "wSieci". O 200 innych, zgłoszonych do tej pory kandydaturach do miana jednej z najważniejszych relikwii chrześcijaństwa nie wspominając.
Tym samym mamy przed świętami swoisty pojedynek na artefakty wymuszony kalendarzem. O tym, że tematy religijne najlepiej "grzeją" przed świętami wiadomo przecież nie od dzisiaj.
Wiedział o tym także Dan Brown. Jego "Kod Leonarda da Vinci" wyszedł tuż przed Wielkanocą 2003 roku.
