Logujesz się na konto internetowej w mBanku? Uważaj - jeśli od założenia konta wpiszesz złe hasło 50 razy, zablokują Ci konto
Logujesz się na konto internetowej w mBanku? Uważaj - jeśli od założenia konta wpiszesz złe hasło 50 razy, zablokują Ci konto Fot. zrzut z www.mbank.pl

– Próbowałam się zalogować na swoje konto internetowe w mBanku. Pomyliłam się w haśle, po czym pojawił się komunikat, że całe konto online zostało zablokowane, chociaż pomyliłam się tylko raz. Mam szczęście, że była niedziela i na infolinii banku było mało klientów. Inaczej chyba czekałabym do dzisiaj – opowiada mi znajoma, Asia. Była zaniepokojona, że z jej kontem coś się stało. Okazuje się, że mBank ma w systemie wbudowany "licznik".

REKLAMA
– Moja przyjaciółka jechała na lotnisko, chciałam jej zabukować bilet. Weszłam na stronę mBanku, wpisałam login, hasło. W haśle się pomyliłam i nagle wyskoczył komunikat informujący mnie, że moje konto online zostało całkowicie zablokowane. Przez chwilę myślałam, że może ktoś przejął moje konto i je zablokował, bo ja nie zrobiłam błędu w haśle 3 razy z rzędu i nie wiedziałam, czemu doszło do blokady – wspomina Asia.
50 razy wpiszesz źle hasło, zablokują konto
Zdezorientowana zadzwoniła na infolinię, z której dowiedziała się, że blokada "może" wynikać z... błędnego wpisania hasła po raz 50-ty od założenia konta. – Okazało się, że potrzebuje telekodu, do którego nie miałam dostępu, byłam przez chwilę autentycznie przestraszona. Potrzebowałam natychmiast dostępu do konta, a nie wiedziałam nawet, kiedy znowu będzie działać – wspomina znajoma.
Konsultant stwierdził, że prawdopodobnie – ale nie na pewno – konto zostało zablokowane, bo klientka wpisała hasło błędnie 50 razy od założenia rachunku. - Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam – podkreśla Asia.
Z pomocą w takiej chwili nie przychodzi też internet. Próbując wygooglować ów problem na kilkanaście różnych sposobów, jakich mogliby próbować przeciętni użytkownicy, dopiero na forach mBanku trafiamy na informację o 50-tym logowaniu. W FAQ czy dziale pomocy praktycznie nie da się znaleźć informacji o tym przypadku. Co prawda TUTAJ znajduje się podpunkt o tym mówiący - ale link ten znalazłem również w jednej z dyskusji na forum.
Pilnuj telekodu
Co zrobić w takim przypadku? Procedura jest dość prosta, choć dla osób, które są roztrzepane, może być uciążliwa. Przede wszystkim potrzebny jest telekod – jeśli mamy go pod ręką, to po opisaniu sytuacji konsultant przełączy nas na automat, za pomocą którego możemy zmienić hasło do konta internetowego i tym samym je "zresetować". Po zmianie hasła od razu można zalogować się od nowa.
Może się jednak zdarzyć, że telekodu nie mamy (nie jest on obowiązkowy) lub gdzieś go zgubiliśmy czy zapomnieliśmy. Wtedy oddzwoni do nas konsultant, który zweryfikuje wszystkie dane, a potem pozwoli nam ustawić nowy telekod. Teraz już, mając go, można wrócić do ustalania nowego hasła do konta online. Tyle tylko, że czas, w którym uda nam się stworzyć nowy telekod, może wynosić od kilkunastu minut do nawet jednego dnia.
Czekanie na powrót konta. Kilkanaście minut albo doba
– Ja chyba miałam szczęście, że to była niedziela i na infolinii nie było dużego ruchu, więc oddzwoniono do mnie w ciągu pół godziny – podkreśla Asia. Ale już Adam Malik, redaktor "Komputer Świata", który opisywał podobną przypadłość, nie miał tyle szczęścia. Swój "incydent" zgłosił w sobotę rano, też musiał zrobić nowy telekod. Poinformowano go, że w tym celu konsultant oddzwoni do godziny 22.00, ale telefon dziennikarza milczał.
Malik, nie słysząc odzewu, kontaktował się więc jeszcze kilka razy z bankiem i ostatecznie konsultant oddzwonił do niego w sprawie telekodu dopiero następnego dnia. A to daje dobę bez dostępu do konta online.
Stres, zdezorientowanie
Asia zaznacza jednak, że choć w przeciwieństwie do Malika miała dużo szczęścia, to i tak najadła się bardzo dużo stresu. – Przede wszystkim ani ja, ani nikt z moich znajomych, którzy mają konto w mBanku, nie wiedział o tej zasadzie 50 błędnych haseł. Dlatego z początku byłam w głębokim szoku, szczególnie, że musiałam coś szybko załatwić, zestresowałam się. Komunikat przy zablokowaniu konta nie podawał żadnej przyczyny, a konsultant też stwierdził, że to tylko "prawdopodobny" powód blokady – opowiada 28-latka.
Redaktor "Komputer świata" pytał w swoim tekście: a co, gdybym musiał zrobić ważny przelew? Nie mając możliwości pójścia do oddziału, byłby to nie lada problem.
Dlaczego nikt o tym nie wie?
Takie sytuacje, jak Asi czy Adama Malika, powodują u klientów stres i stratę czasu. Dlaczego bank wprowadził takie reguły? Zapytałem.
Pytania do mbanku

1. Czy bank ma obowiązek prawny informować klientów o takiej możliwości zablokowania konta?

2. Czy mBank informuje swoich klientów o tym, że ich konto internetowe może zostać zablokowane po błędnym wpisaniu 50 razy hasła? Jeśli tak - gdzie znajduje się taka informacja przy zakładaniu konta/aktywacji konta internetowego?

3. Czy bank posiada dostęp do tego "licznika" błędnych zalogowań? Jeśli tak - w jaki sposób klient może uzyskać informację o tym, ile razy już błędnie wpisał hasło?

4. Czy są inne możliwości zablokowania konta poza wpisaniem błędnego hasła 3 razy z rzędu bądź 50 razy w ogóle?


Bank w odpowiedzi przysłał mi link do jednej z podstron pomocy, gdzie znajduje się informacja o 50-ciu wpisaniach złego hasła. mBank dodał do tego:
MBank o casusie 50 złych haseł
Wypowiedź dla naTemat

Oczywiście nie jest to informacja, którą chcielibyśmy umieszczać wielkimi literami na głównej stronie banku. Ten proces ma na celu ochronę bezpieczeństwa klientów i uruchomienie takiej blokady zdarza się niezwykle rzadko.


Bezpieczeństwo czy wygoda?
Wygląda więc na to, że jednak klienci nie są o tym informowani podczas aktywacji konta czy zakładania rachunku. Czy powinni być - to już trudno ocenić. Z jednej strony bowiem, na pewno jako klient chciałbym o czymś takim wiedzieć. Z drugiej, licznik haseł jest wewnętrznym zabezpieczeniem banku przed próbami włamania się na czyjeś konto - i z tego punktu widzenia zrozumiałe jest, że mBank o tym nie mówi, by nie ułatwiać hakerom i złodziejom zadania. Tyle tylko, że informacje o tym zabezpieczeniu i tak już znajdują się w sieci. Dlaczego więc nie mogą o nich od razu wiedzieć klienci?