- Sprawa ma aspekt prawnomiędzynarodowy, taktyczny i polityczny - tak o operacji antyterrorystycznej zarządzonej przez władze w Kijowie mówił we wtorkowym programie "Kropka nad i" na antenie TVN24 minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Szef polskiej dyplomacji stanowczo podkreślił, iż Ukraina ma pełne prawo do podejmowania tak ostrych działań przeciwko separatystom. Sikorski dodał jednak, iż także dla niego zagadką pozostaje możliwa reakcja Rosji.
- Rząd Ukrainy musi pokazać, że broni terytorium swojemu własnemu społeczeństwu - podkreślał gość Moniki Olejnik. Szef MSZ zwrócił również uwagę na to, iż problemy władz w Kijowie z wykonywaniem nawet podstawowych obowiązków są dowodem na to, że lata gigantycznej korupcji zniszczyły Ukrainę.
Ukraina musi decydować sama
We wtorek Radosław Sikorski po raz kolejny dał też do zrozumienia, że Polska, ani żadne z państw zachodnich nie będzie sugerowało Ukrainie przyjęcia określonego scenariusza przeciwko separatystom i Rosji. - To działania bardzo wysokiego ryzyka - tłumaczył minister. - Ukraina sama musi to ryzyko skalkulować i je podjąć - dodał.
W ocenie polityka, nie można jednak twierdzić, iż Ukraińcy nie mają pomocy Zachodu. Ta objawia się przecież w miliardach dolarów, które już płyną z międzynarodowych instytucji finansowych do Kijowa. Na wsparci militarne Kijów nie może tymczasem liczyć, ponieważ "pomocy militarnej udziela się sojusznikom". Ukraina tymczasem takiego statusu w UE i USA nie ma.
Amerykanie naprawdę przylecą do Polski?
Radosław Sikorski w rozmowie z Moniką Olejnik odniósł się także do krytyki forsowanej przez niego idei, by wkrótce w Polsce rozlokowane zostały brygady amerykańskiej armii. Po pierwotnej krytyce, niedawno pomysł ten poparło PiS, ale wciąż spotyka się on z ostrą krytyką Janusza Palikota i Twojego Ruchu.
- Janusz Palikota ma problem, bo czasy stały się poważne - oceniał Sikorski. - Jego harce polityczne są mniej atrakcyjne, to widzimy w sondażach - dodał. Zdaniem szefa polskiej dyplomacji, jedna lub dwie brygady Amerykanów w Polsce nie są tymczasem projektem niewykonalnym. Do jego realizacji potrzeba jednak czasochłonnych procedur. - To są trudne decyzje polityczne. To nie jest decyzja wojskowa - tłumaczył minister.