''Problemem jest nie to, że Joanna Szczepkowska pisze felietony do innej gazety. Problemem jest to, co Szczepkowska pisze" – w ten sposób redakcja "Wysokich Obcasów" tłumaczy decyzję o zakończeniu współpracy z kontrowersyjną aktorką. "Każda redakcja ma prawo do własnej oceny, jakich autorów, o jakich poglądach gości na łamach, oraz do oceny, kiedy autor nadużywa wolności słowa, aby obrażać ludzi" – przekonuje redaktorka magazynu.
Sama Szczepkowska informując, że została pozbawiona felietonów w "Wysokich Obcasach", napisała, że powodem był fakt, iż "za bardzo stała się felietonistką 'Rzeczpospolitej'". Decyzję redakcji "WO" uznała zaś za próbę cenzury.
Inaczej okoliczności rozstania przedstawia dziś na łamach "Gazety Wyborczej" wicenaczelna weekendowego dodatku dla kobiet, Paulina Reiter. Jak przypomina, od marca 2013 roku, a więc od słynnej wypowiedzi Szczepkowskiej o "lobby homoseksualnym", redakcja otrzymywała mnóstwo listów od oburzonych czytelniczek.
"Za podobnie skandaliczny uznaliśmy - my w redakcji i nasze czytelniczki - felieton w 'Rz' z lutego 2014 r., w którym Szczepkowska wspierała księdza Oko oraz jego zawziętą i wulgarną walkę z gender mainstreaming (czyli działaniami na rzecz równouprawnienia kobiet i mężczyzn). Nigdy nie wydrukowalibyśmy felietonów o podobnych treściach. Nie zamierzamy też udawać, że nie wiemy, iż 'nasza' autorka takie poglądy głosi gdzie indziej" – zaznacza.
Decydujący okazał się jeden z ostatnich tekstów aktorki, w którym skrytykowała plebiscyt Ludzie Wolności organizowany przez "Gazetę" i TVN. "Artykuł Joanny Szczepkowskiej pełen był złośliwości pod naszym adresem i fałszywie relacjonował nasze spory wokół jej felietonów" – przekonuje Reiter.
"To zatem Szczepkowska ostentacyjnie odwróciła się od 'Gazety Wyborczej', a nie odwrotnie. Ubolewamy nad tym, zwłaszcza że łączyło nas wiele lat dobrej współpracy i przyjaźni w czasach opozycji demokratycznej i stanu wojennego. Rozstać się można kulturalnie. Niestety, Joanna Szczepkowska wybrała brzydką metodę rozstania" – podkreśla.