Władze wielu polskich miast i wsi od 20 lat konsekwentnie usuwają z przestrzeni publicznej "pamiątki" po komunistycznym generale Karolu Świerczewskim: burzą pomniki, zmieniają nazwy ulic i szkół jego imienia. Jest jednak takie miejsce, gdzie pamięć o człowieku uznawanym przez wielu za "zbrodniarza" służy jako narzędzie promocji turystycznej regionu. To podkarpacka gmina Baligród. Niedawno hucznie obchodzono tam rocznicę śmierci Świerczewskiego, a teraz władze gminy chcą rozpocząć wielką debatę o kontrowersyjnym generale.
"Zbrodniarz uczczony za pieniądze podatników" - brzmiał tytuł jednego z artykułów opublikowanego pod koniec marca na łamach Rzeczpospolitej. W 65. rocznicę śmierci generała Karola "Waltera" Świerczewskiego, pod jego pomnikiem w podkarpackiej miejscowości Jabłonki koło Baligrodu, zorganizowano specjalne rocznicowe uroczystości. Na pomysł imprezy wpadło rzeszowskie Stowarzyszenie Lepsze Dziś, a część środków finansowych wyłożyły władze województwa podkarpackiego.
Obchody rocznicy śmierci generała Świerczewskiego wywołały sporo kontrowersji. I to nie tylko w Jabłonkach, gdzie składających kwiaty pod jego pomnikiem przywitano transparentami "Precz z gloryfikacją komunizmu" i okrzykiem "Zdrajca narodu". Środowiska prawicowe natychmiast pospieszyły z przypomnieniem, że "Walter" w wojnie polsko-sowieckiej walczył po stronie komunistów, brał udział w tłumieniu antybolszewickiego powstania na Ukrainie i odpowiada za śmierć tysięcy żołnierzy Armii Krajowej. - Generała Świerczewskiego można uznać za zdrajcę narodu. Swoich mocodawców miał w Moskwie - mówi naTemat dr Jan Żaryn, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej.
"Precz z komuną" - kiedyś nie podobało się władzy, dziś działaczom PZPN
W cieniu sporów o ocenę działalności Świerczewskiego okazało się, że władze gminy Baligród znalazły sposób, jak rozgłos i kontrowersje przekuć w atuty swojego regionu. Wczoraj na stronie internetowej gminy ukazała się zapowiedź projektu pod hasłem "gen. K. Świerczewski - Walter - bohater czy bieszczadzka ikona komunistycznej propagandy". Władze Baligrodu zorganizują między innymi konferencję naukową poświęconą postaci Świerczewskiego, seminarium dla nauczycieli historii i przewodników turystycznych oraz rekonstrukcję historyczną zasadzki, w której 65 lat temu zginął generał "Walter".
Po co to wszystko? - Głównie chodzi o promocję turystyczną. To miejsce jest kontrowersyjne ze względu na osobę, której poświęcony jest monument. Chcieliśmy to zinterpretować, uzyskać informacje od naukowców. Przychodzą do nas turyści i słusznie pytają o interpretację historii Świerczewskiego - mówi w rozmowie z naTemat Przemysław Ołdakowski, koordynator programu.
Także w ogłoszeniu zamieszczonym na stronie gminy Baligród czytamy, że jednym z celów konferencji, obok dostarczenia "wiedzy historycznej" i rozwijania "poczucia tożsamości lokalnej", jest także "wykorzystanie zasobów historycznych do promocji wsi i regionu turystycznego".
E-Solidarność. Oburzeni na ACTA jak oburzeni na komunizm?
Koncepcja władz samorządowych jest więc prosta - więcej szumu wokół generała Świerczewskiego to więcej turystów, którzy każdego roku tłumnie odwiedzają Bieszczady. Ale co na to ci, którzy Świerczewskiego uważają za zbrodniarza? - Właściwe jest żeby promować ten region, bo to piękna część Polski. Jednak na tamtym terenie jest wielu autentycznych polskich bohaterów i lepiej nie zestawiać ich ze zdrajcami narodu - stwierdza dr Jan Żaryn.
Ta "strategia marketingowa" wydaje się dyskusyjna także dlatego, że w wielu miejscach lokalne władze chętnie pozbywają się pamiątek po generale Świerczewskim. Na przykład w 2009 roku zburzono jego pomnik w Poznaniu. Ubywa też szkół i ulic imienia Świerczewskiego.
A czy okaże się skuteczna? Grzegorz Grzybek, autor bloga "citybranding" poświęconego tematyce marketingu miast, odpowiada ironicznie: - Mam wrażenie, że koncepcja jest niekompletna. Brakuje mi w niej gadżetów wzorowanych na Orderze Lenina. Świerczewski znalazł się przecież w zaszczytnym gronie odznaczonych obok Jaruzelskiego czy Fidela Castro. Nie posądzam władze gminne o to, że świadomie wykorzystują kontrowersje w reklamie. Baligród to nie Eska Rock, a wśród włodarzy nie ma chyba Kuby Wojewódzkiego.