KIelecki biskup zbiedniał o [url=http://tinyurl.com/kp8nazq]150 tysięcy złotych[/url].
KIelecki biskup zbiedniał o [url=http://tinyurl.com/kp8nazq]150 tysięcy złotych[/url]. Shutterstock.com

Specjalne traktowanie w banku zwykle trochę kosztuje. Ale była kierownik kieleckiego oddziału Deutsche Banku liczyła sobie wyjątkowo dużo, bo... wszystko. Wśród klientów, którzy na fikcyjnych lokatach stracili całe oszczędności był nawet wysoko postawiony duchowny.

REKLAMA
Sprawa wyszła na jaw, gdy pewien emeryt postanowił skorzystać z niebagatelnej sumy miliona złotych, jaką za pośrednictwem dyrektor Cecylii R., odkładał od lat 90. Klient cieszył się specjalnymi względami: był podejmowany w kierowniczym gabinecie, otrzymywał regularnie pokwitowania i wyciągi z konta. Jak się okazało w dniu wypłaty, dokumenty były fikcyjne.
Gdy ruszyło śledztwo, zaczęli pojawiać się kolejni poszkodowani. Wśród nich, jak ujawnia "Gazeta Wyborcza", jest też jeden z kieleckich biskupów, który stracił 150 tys. złotych.
- Dla księdza biskupa to jest bardzo przykra i bolesna sprawa. To człowiek dużej subtelności, ogromnej wiary nie tylko w Boga, ale i człowieka - mówi "Gazecie" mec. Edward Rzepka pełnomocnik duchownego.
Nie tylko biskup zadaje sobie pewnie teraz pytanie, jak to wszystko było możliwe. Odpowiedź jest niestety dość prosta. Cecylia R. dawała swoim klientom specjalne traktowanie, prestiż lokalnego VIP-a i obietnicę lepszych zysków niż oferowano maluczkim.
Dlatego poszkodowani nawet nie zauważyli, że dyrektorka przestała być dyrektorką. Inna sprawa, że jak wyszło na jaw w śledztwie, R. zdarzało się przyjmować klientów w budynku banku. Deutsche Bank broni się, że była dyrektor robiła to w pomieszczeniach dostępnych dla klientów.
Za fikcyjne usługi bankowe grozi jej teraz mocno niefikcyjne 10 lat więzienia.