Niedawno zakończyły się najbardziej prestiżowe europejskie targi designu – mediolańskie Salone Internazionale del Mobile, na których pokazali się także producenci z Polski. Tomek Rygalik jako dyrektor artystyczny marki PAGED, zaprezentował tam premierowo bogatą kolekcję mebli, która ma być dla polskiej firmy „wejściem smoka” na europejski, a być może i światowy rynek i co ważne – pod własną marką, bo jak podkreśla w rozmowie z naTemat: choć polskie meble obecne są na całym świecie, rozpoznawalność polskich marek jest nikła. Czas to zmienić.
Proszę zdradzić, jak kolekcja PAGED Collection została przyjęta podczas targów Salone Internazionale del Mobile. Podczas warszawskiej prapremiery mówił pan, że wobec zastoju na rynku meblarskim może to być „wejście smoka”.
Nasza propozycja została bardzo dobrze przyjęta, zwłaszcza, że żyjemy w czasach pewnego spowolnienia branży meblarskiej na świecie, wiele firm pokazuje na targach jeden czy dwa nowe modele, tymczasem my wystąpiliśmy z całą nową ofertą. W tej sytuacji było to mocne boom, wejście smoka. Kolekcja przyciągnęła uwagę, ponieważ nasza oferta jest zaawansowana jakościowo i wzorniczo. Wróciliśmy z zamówieniami. Dobry odbiór wśród architektów i przedstawicieli branży kontraktowej (hotele, restauracje, miejsca użyteczności publicznej) mieliśmy już przed targami. To dobry czas na coś nowego. A PAGED pokazuje się w Mediolanie od 50 lat jako czołowy dostawca mebli, najwyższa pora na robienie tego pod własną marką.
Polska jest trzecim dostawcą mebli na świecie, ale za granicą rozpoznawalność polskich marek meblarskich jest niewielka. Dlaczego i co można z tym zrobić?
W ofertach wielu czołowych firm meblarskich na świecie są meble produkowane w Polsce, ale nie są to meble w Polsce projektowane czy sprzedawane pod polskimi markami. Razem z firmą PAGED chcemy to zmienić. Cel jest bardzo ambitny. O wiele łatwiej – choć wciąż jest to trudne – jest realizować produkcję dla innych niż zbudować własną markę i „zaatakować” światowy rynek z unikalną ofertą, czymś, czego inni nie mają i co trafia w bardzo wyrafinowane potrzeby.
Odbiorcy mebli kontraktowych (tworzonych z myślą o hotelach, restauracjach, instytucjach użyteczności publicznej – przyp.), do których kierujemy ofertę PAGED Collection, czyli architekci są najtrudniejszymi i najbardziej wybrednymi klientami. Są też najbardziej świadomi. Przeciętny Kowalski odbiera mebel dość powierzchownie, natomiast architekci to odbiorcy, którzy wdają się w szczegóły, znają się na temacie i mają wiele alternatywnych ofert do wyboru. Wchodzimy więc na bardzo trudny rynek, na szczęście doskonale go rozumiemy, ponieważ PAGED od 50 lat uczestniczył na tym rynku jako dostawca zaawansowanych jakościowo rozwiązań mający dużą świadomość w zakresie materiałowej, czyli rzemiosła i produkcji. A teraz doszedł jeszcze jeden kluczowy element, czyli wzornictwo.
Projekty tych mebli są nowoczesne i zaawansowane wzorniczo, a jednocześnie puszczają oko do historii, ponieważ w designie ważne jest budowanie ciągłości. Chodzi o to, żeby nie być przybyszem z innej planety. Wszystko to robimy bez zadęcia i pompy, zależy nam po prostu na tym, żeby zrobić dobrą kolekcję i taką, która ma szansę reprezentować Polskę za granicą. Niewiele jest marek, którym się to udaje. Na myśl w tej chwili przychodzi mi Inglot, ponieważ widziałem reklamę tej marki na Times Square w Nowym Jorku. A często zdarza się tak, że konsumując produkty z całego świata, konsumujemy rzeczy wyprodukowane w Polsce, ale sprzedane nam przez zagraniczne firmy, czas odwrócić ten trend. Potencjał jest duży.
Pan jako utalentowany designer i wykładowca również stał się swego rodzaju marką eksportową. Długo się pan zastanawiał nad podjęciem współpracy z PAGED?
Uczestniczę w wielu projektach i wystawach. W tej chwili wraz z Gosią, moją partnerką, realizujemy w Stanach ciekawy projekt, który ma na celu zaprezentowanie polskiego wzornictwa w innym świetle. Wystawa związana z tym projektem planowana jest na maj. Współpracuję także z innymi zagranicznymi firmami, ale osobiście bardzo ważne jest dla mnie, żeby dostrzec potencjał tutaj w Polsce. Jest on ogromny, a jednak w tym obszarze, w którym działam, naprawdę niewykorzystany. Polska jest dla projektanta Eldorado, ponieważ ma ogromne moce produkcyjne, dużo produktów tu powstaje, ale wciąż mało co jest tu wymyślone.
Chcę podkreślić jeszcze jedną rzecz – żyjemy w zglobalizowanym świecie – trudno dziś mówić o polskim designie, polskim stylu czy polskości. Jeśli chodzi o handel i sferę kultury, prowadzimy wymianę z całym światem, wszystko się ze sobą miesza, dodatkowo spina to jeszcze komunikacja internetowa i w efekcie to, skąd się wywodzimy, jest ważne tylko o tyle, o ile jesteśmy w stanie lokalny potencjał uchwycić, rozwinąć i transponować. Jednak siłą rzeczy, nawet takie przedsięwzięcia jak PAGED, skazane są na charakter międzynarodowy.
Czy dzięki globalizacji nasz gust się poprawia czy psuje?
Są różne poziomy rynku. Meble kontraktowe, które proponujemy, kierowane są do architektów, a oni od zawsze są bardzo świadomymi uczestnikami rynku. Ale dostrzegam, że od czasu przaśności lat 90. także popularny gust się rozwija i to w dobrym kierunku. Odnoszę wrażenie i podskórnie czuję, że czeka nas jeszcze wielki przełom na rynku oryginalnych produktów, tak bardzo rozwija się ta świadomość konsumencka. Oczywiście na wybory konsumenckie wpływ ma bardzo wiele czynników, ale ludzie zaczynają rozumieć, że wszystkie produkty niezależnie od półki cenowej są zaprojektowane i mogą być zaprojektowane lepiej lub gorzej. Ludzie zaczynają się tym interesować. Ta świadomość jest potrzeba, ponieważ pozwala dokonywać lepszych wyborów i nie otaczać się przedmiotami niskiej jakości, czy takimi, które po chwili będziemy chcieli zmienić, bo wypadną z mody albo użytku.
Czy dobre wzornictwo może naprawiać świat?
To wielkie słowa. Natomiast uważam, że za mało uwagi poświęcamy na przyziemne rzeczy, które otaczają nas na co dzień np. przedmioty, których używamy, czy przestrzenie, w których przebywamy i żyjemy. Nieustannie wchodzimy w interakcje z różnymi produktami, które mają wpływ na jakość naszego życia, sposób w jaki wypoczywamy i pracujemy. To bardzo ważna sfera życia, którą bardzo mało się interesujemy. Kiedyś znaliśmy szewca, który wykonał nasze buty i wiedzieliśmy z jakiej skóry są wykonane. Dziś jesteśmy od tego procesu odseparowani. Za mało się interesujemy rzeczami, których używamy i potem okazuje się, że popełniamy mnóstwo błędów przy wyborze.