Mama i córka w jednej firmie? One udowadniają, że to może się udać! "Nikt nie wpada na takie pomysły jak ona"
Wielkimi krokami zbliża się jedno z najważniejszych świąt w roku, czyli Dzień Matki. Mama może być powierniczką sekretów i najlepszą przyjaciółką, ale również… partnerką biznesową. Coraz więcej młodych dziewczyn decyduje się na stworzenie firmy z mamą, a przynajmniej na jej wsparcie przy rozkręcaniu własnego projektu. Czy to dobry pomysł i jak to działa opowiadają nam młode kobiety, które się na to zdecydowały i nie żałują.
Jagoda Maruda, właścicielka marki jagg. na rynku działa już od niemal 5 lat. Choć studiowała stosunki międzynarodowe, a później zajmowała się m.in. produkcja sesji zdjęciowych to od najmłodszych lat jej największą pasją była biżuteria, m.in. za sprawą kobiet w jej rodzinie, które zawsze nosiły piękne ozdoby.
– Moją ulubioną zabawą w dzieciństwie było szperanie i mierzenie biżuterii ze szkatułki mamy. Mam pełno zabawnych zdjęć w ogromnych klipsach czy naszyjnikach. Teraz, w firmie, mama jest dla mnie ogromnym wsparciem, zwłaszcza jeśli chodzi o kontakt z klientem – opowiada naTemat Jagoda Maruda, właścicielka marki jagg. – Mama często pomaga mi w sklepie, sprawia jej to przyjemność a klienci bardzo ją lubią i cenią sobie jej rady. To śmieszna historia, bo niewiele osób wchodząc do sklepu w ogóle domyśla się, że to moja mama. Ja mam ciemną karnację, brązowe włosy i oczy a mama jest blondynką z zielonymi oczami – mówi.
Jagoda Maruda uważa, że mama jest dużo lepszym doradcą niż ona sama, a klientki ją uwielbiają•Fot. Instagram/jagg_jewels
Marzenie z młodości mamy stało się wspólnym biznesem
Nie tylko ona może liczyć na wsparcie mamy. Również siostry stojące za marką Hagi tworzą rodzinny biznes. Można powiedzieć, że sam pomysł na firmę wziął się właśnie od mamy, która już 20 lat temu, pracując jako chemiczka, marzyła o produkcji naturalnych kosmetyków. Wtedy nie było na to jeszcze w Polsce rynku, ludzie nie byli aż tak zainteresowani zdrowym trybem życia i ekologią jak teraz. Wiele lat później zaraziła córki swoją pasją i teraz z sukcesami razem tworzą popularną markę.
– Obecność mamy w firmie zdecydowanie ułatwia nam działanie. Mama Hania wnosi swoją wiedzę chemika - kosmetologa, doświadczenie oraz dba o całość, rozwiązując również bardzo prozaiczne problemy firmy, tak aby wszystko "grało". Uczestniczy również w konferencjach naukowych oraz bardzo lubi spotykać się na targach z klientami i rozmawiać o ich potrzebach kosmetycznych i nie tylko – opowiadają Agata Borzym i Gabriela Kurcińska. – Ponieważ wszystkie jesteśmy różne, staramy się wykorzystywać nasze mocne strony do osiągania założonych celów. Agata to menadżer w pełnym tego słowa znaczeniu. Gabrysia z kolei wprowadza ład i uporządkowanie twórczego chaosu, którego również jest kreatorką – wyjaśnia.
Produkcja naturalnych kosmetyków od zawsze była pasją ich mamy. Teraz razem z córkami tworzy firmę i odnosi sukcesy•Fot. Hagi
Czy wspólna praca wpływa na relacje osobiste?
Ewa Wójcik, tworząca z mamą firmę Ultramaszyna, w której wspólnie uczą krawiectwa, uważa, że nie da się całkowicie rozdzielić życia prywatnego i zawodowego, choć w czasie wolnym próbują przede wszystkim odpoczywać. – Podczas świąt i rodzinnych spotkań staramy się nie podejmować tematów firmowych , także dla dobra pozostałych domowników. Czasem nie jest to łatwe, zwłaszcza, że niedawno do firmy dołączył również mój brat. Poza tym zawsze w pewnym momencie musi paść pytanie "jak w pracy?”. Wtedy uruchamia się lawina. Czasem dochodzi do zabawnych zgrzytów, ale staramy się wszystko przegadywać na bieżąco – mówi.
Ewa i jej mama tworzą zgrany zespół. Niedawno dołączył do nich również brat Ewy•Fot. Instagram/ ultramaszyna
Zaufanie przede wszystkimPodobnie zdanie ma Ewa Wójcik, która stuprocentowo ufa zarówno swojej mamie, jak i bratu i wie, że każdemu na sercu leży dobro firmy. Choć Ewa przyznaje, że czasem pracować z mamą nie jest łatwo, m.in. ze względu na różnice pokoleniowe i rzeczywistość, w której obecnie funkcjonujemy, to jednak mama stara się wszystkiego uczyć i jak nikt inny potrafi rozładować napiętą sytuację w firmie – Tylko mama może wpaść na pomysł, żeby kupić świeże truskawki i przynieść je do biura albo obierać dla nas marchewki, żebyśmy wszyscy byli zdrowi. Mamy mają to do siebie, że po wychowaniu dzieci są bardzo zorganizowane, a ich czas jest z gumy. Potrafi do mnie zadzwonić o 6.30 z pytaniem dlaczego jeszcze śpię, skoro jest tyle do zrobienia. To dobra motywacja – mówi.
Jagoda do dziś ze śmiechem wspomina, że gdy po raz pierwszy wpadła na pomysł założenia własnej marki mama powiedziała "Dzieciaku, chyba zwariowałaś”. Teraz po kilku latach istnienia marki mama przekonała się, że to nie tylko ciekawa i piękna, ale również ciężka praca – Na szczęście jej sceptyczne podejście szybko minęło, a wkrótce firma stała się również ważną częścią jej życia – kwituje.