59-letnia nauczycielka z Sopotu ciężko zachorowała. To, co zrobili uczniowie, przywraca wiarę...
O takich akcjach trzeba mówić głośno. W dobie totalnej znieczulicy i powszechnego przekonania, że młodzież żyje tylko social media i "totalnie olewa wszystko". Akcja dzieje się w Sopocie, w II Liceum Ogólnokształcącym im. Bolesława Chrobrego. To tu bardzo ciężko zachorowała uwielbiana przez wszystkich nauczycielka języka polskiego. A to, co robią uczniowie, absolwenci i cała szkoła, by ją ratować, już przynosi odzew. "Pani Lidio, uczniowie Panią kochają, a to ogromny Pani sukces. Będzie dobrze, przy takiej życzliwości uczniów musi Pani zwyciężyć!!!" – piszą internauci.
To on wraz przyjaciółmi z grona pedagogicznego i absolwentami mocno współpracuje z młodzieżą, by pomóc pani Lidii. Właściwie wszystkie ręce w tej szkole zostały rzucone na pokład. – To była kula śniegowa. Każdy chce pomóc. I uczniowie , i absolwenci, i nauczyciele. Uczniowie sami dopytują, co mogą zrobić, mówią, że są gotowi do wszelkiej pracy. I jakoś wspólnie wyszła nam ta akcja – mówi.
"Maks mówi: dobra, to ja robię filmik"
Pani Lidia poznała diagnozę latem ubiegłego roku. Wcześniej źle się czuła, myślała, że ma alergię. – W wakacje zrobiła badania krwi. Okazało się, że ma straszne wyniki. To był chłoniak, który zaatakował jej skórę. Uczniowie byli zrozpaczeni, gdy musiała odejść ze szkoły – opowiada nauczyciel. Dostała chemię, która nic nie pomogła. Wtedy lekarze powiedzieli jasno – szansą jest przeszczep szpiku, potrzebny jest bliźniak genetyczny.
I tu zaczyna się akcja szkoły. – Maks, który jest genialny w nagrywaniu, mówi: dobra, to ja robię filmik. Dziewczyny, które zajmują się wolontariatem, są świetne organizacyjnie. Ja wraz z kolegą zajmujemy się social media. I po prostu zaczęliśmy działać – opowiada Przemysław Staroń. Ma tak wielki entuzjam w głosie, że tylko pozazdrościć nauczyciela.
Nagrali filmik. Krótki, ale taki, że niektórzy piszą pod nim: "Aż mam łzy w oczach przez ten film. Jeżeli jest robiona już jakaś oficjalna lista to zgłaszam się obiema nogami i rękami! A Pani Lidii mnóstwo zdrowia i nadziei!". W ogóle, gdy zamieścili nagranie na profilu szkoły... – Kolega, który zarządza fanpagem szkoły, powiedział: Boże, takie statystyki, że głowa mała! Od momentu, gdy go opublikowaliśmy, odzywają się absolwenci, mnóstwo osób – opowiada Przemysław Staroń.
Fot. Screen/Facebook
– Nadzieja umiera ostatnia. Nie chcemy stać bezczynnie, chcemy pomóc, dołączcie do nas. Pomóżcie nam uratować życie naszej nauczycielce. Jest szansa, wszystko zależy od was. Potrzebny jest przeszczep szpiku i szukamy dawcy – mówią jeden po drugim. Apelują, by rejestrować się w bazie dawców. – To może uratować życie naszej nauczycielce, a może komuś innemu. Walcząc o jedną osobę, tak naprawdę walczymy o wszystkich – przekonują.
Akcja 16-17 czerwca w Trójmieście
Przemysław Staroń: – Ktoś fajnie napisał, że pani Lidka to jest taka iskierka, która może zmotywować. Żeby nie odkładać nic na później, tylko pomóc, w tym przypadku zarejestrować się - od razu. To trwa tylko chwilę. A za parę lat może się okazać, że wśród tych osób możemy znaleźć bliźniaki genetyczne dla naszych bliskich.
Fot. Screen/Facebook
Całość przedsięwzięcia odbywa się pod patronatem Fundacja DKMS.
Na profilu szkoły piszą, że szukają wolontariuszy. I już jest odzew. "Totalnie się zgłaszam! Trzeba działać" – piszą młodzi ludzie."Najbardziej niesamowite jest to, że każdy, kto pomoże dziś Jej, de facto może pomóc każdej, choć nie wiadomo której osobie - być może będzie to członek rodziny, może przyjaciel, a może zupełnie obcy człowiek, któremu uratujemy życie. Być może, namawiając innych, ratujesz życie sobie samemu z przyszłości. Rejestrując się jako kandydat na dawcę, a potem trafiając do banku dawców, stajesz się superbohaterem dla każdego, z kim Twój szpik będzie zgodny". Czytaj więcej