59-letnia nauczycielka z Sopotu ciężko zachorowała. To, co zrobili uczniowie, przywraca wiarę...

Katarzyna Zuchowicz
O takich akcjach trzeba mówić głośno. W dobie totalnej znieczulicy i powszechnego przekonania, że młodzież żyje tylko social media i "totalnie olewa wszystko". Akcja dzieje się w Sopocie, w II Liceum Ogólnokształcącym im. Bolesława Chrobrego. To tu bardzo ciężko zachorowała uwielbiana przez wszystkich nauczycielka języka polskiego. A to, co robią uczniowie, absolwenci i cała szkoła, by ją ratować, już przynosi odzew. "Pani Lidio, uczniowie Panią kochają, a to ogromny Pani sukces. Będzie dobrze, przy takiej życzliwości uczniów musi Pani zwyciężyć!!!" – piszą internauci.
II LO im. Bolesława Chrobrego w Sopocie chce pomóc chorej nauczycielce. Młodzież nagrała filmik, zachęca do rejestracji w bazie dawców szpiku. Fot. Screen/Facebook
Pani Lidia Dysarz ma 59 lat, przez wiele lat uczyła języka polskiego, stała za wieloma akcjami charytatywnymi i innymi inicjatywami, które rozsławiły LO w Sopocie. – Gdyby nie ona, nie zająłbym się działaniami międzypokoleniowymi, za które nasza szkoła została nagrodzona przez Komisję Europejską. Ona zajmowała się młodzieżą, ja dodatkowo pracowałem z seniorami. I to ona namówiła mnie kiedyś: "Weźmy twoich seniorów, połączmy z młodzieżą. Zróbmy to". Ona jest motorem, dobrym duchem tej szkoły, jej wkład jest niesamowity. To dzięki niej udało nam się położyć fundamenty pod wszystko, co dzieje się teraz, pod to, że młodzież cały czas przyjaźni się z seniorami, powstał Zakon Feniksa, a "babcie" grają na Playstation, używają Snapchata i Instagrama – mówi naTemat Przemysław Staroń, który w sopockim LO uczy etyki, filozofii i wiedzy o kulturze.


To on wraz przyjaciółmi z grona pedagogicznego i absolwentami mocno współpracuje z młodzieżą, by pomóc pani Lidii. Właściwie wszystkie ręce w tej szkole zostały rzucone na pokład. – To była kula śniegowa. Każdy chce pomóc. I uczniowie , i absolwenci, i nauczyciele. Uczniowie sami dopytują, co mogą zrobić, mówią, że są gotowi do wszelkiej pracy. I jakoś wspólnie wyszła nam ta akcja – mówi.

"Maks mówi: dobra, to ja robię filmik"
Pani Lidia poznała diagnozę latem ubiegłego roku. Wcześniej źle się czuła, myślała, że ma alergię. – W wakacje zrobiła badania krwi. Okazało się, że ma straszne wyniki. To był chłoniak, który zaatakował jej skórę. Uczniowie byli zrozpaczeni, gdy musiała odejść ze szkoły – opowiada nauczyciel. Dostała chemię, która nic nie pomogła. Wtedy lekarze powiedzieli jasno – szansą jest przeszczep szpiku, potrzebny jest bliźniak genetyczny.

I tu zaczyna się akcja szkoły. – Maks, który jest genialny w nagrywaniu, mówi: dobra, to ja robię filmik. Dziewczyny, które zajmują się wolontariatem, są świetne organizacyjnie. Ja wraz z kolegą zajmujemy się social media. I po prostu zaczęliśmy działać – opowiada Przemysław Staroń. Ma tak wielki entuzjam w głosie, że tylko pozazdrościć nauczyciela.

Nagrali filmik. Krótki, ale taki, że niektórzy piszą pod nim: "Aż mam łzy w oczach przez ten film. Jeżeli jest robiona już jakaś oficjalna lista to zgłaszam się obiema nogami i rękami! A Pani Lidii mnóstwo zdrowia i nadziei!". W ogóle, gdy zamieścili nagranie na profilu szkoły... – Kolega, który zarządza fanpagem szkoły, powiedział: Boże, takie statystyki, że głowa mała! Od momentu, gdy go opublikowaliśmy, odzywają się absolwenci, mnóstwo osób – opowiada Przemysław Staroń.
Fot. Screen/Facebook
W krótkim nagraniu uczniowie apelują o rejestrowanie się w bazie dawców szpiku. Mają nadzieję, że o akcji dowie się jak najwięcej osób. I dzięki pani Lidii może zdarzyć się coś jeszcze, może pomogą innym.

– Nadzieja umiera ostatnia. Nie chcemy stać bezczynnie, chcemy pomóc, dołączcie do nas. Pomóżcie nam uratować życie naszej nauczycielce. Jest szansa, wszystko zależy od was. Potrzebny jest przeszczep szpiku i szukamy dawcy – mówią jeden po drugim. Apelują, by rejestrować się w bazie dawców. – To może uratować życie naszej nauczycielce, a może komuś innemu. Walcząc o jedną osobę, tak naprawdę walczymy o wszystkich – przekonują.
Akcja 16-17 czerwca w Trójmieście
Przemysław Staroń: – Ktoś fajnie napisał, że pani Lidka to jest taka iskierka, która może zmotywować. Żeby nie odkładać nic na później, tylko pomóc, w tym przypadku zarejestrować się - od razu. To trwa tylko chwilę. A za parę lat może się okazać, że wśród tych osób możemy znaleźć bliźniaki genetyczne dla naszych bliskich.
Fot. Screen/Facebook
Ale nagranie to nie wszystko. – 16-17 czerwca robimy w Trójmieście kilka baz, gdzie można będzie zarejestrować się jako dawcy szpiku. Cały czas już zresztą szukamy chętnych, chodzimy na uniwersytet. Rodzice podczas wywiadówki mogą się zapisać. Seniorzy będą pomagać. Można zarejestrować się przez internet. Może pomożemy nauczycielce, a może komuś innemu, kluczowe jest to, że nawet jak niektórzy mówią: nie ma sensu, to my mówimy: być może nie ma, a teraz nie przeszkadzajcie nam, bo właśnie lecimy rejestrować – mówi z uśmiechem Przemysław Staroń.
Całość przedsięwzięcia odbywa się pod patronatem Fundacja DKMS.
II LO im. Bolesława Chrobrego w Sopocie

"Najbardziej niesamowite jest to, że każdy, kto pomoże dziś Jej, de facto może pomóc każdej, choć nie wiadomo której osobie - być może będzie to członek rodziny, może przyjaciel, a może zupełnie obcy człowiek, któremu uratujemy życie. Być może, namawiając innych, ratujesz życie sobie samemu z przyszłości. Rejestrując się jako kandydat na dawcę, a potem trafiając do banku dawców, stajesz się superbohaterem dla każdego, z kim Twój szpik będzie zgodny". Czytaj więcej

Na profilu szkoły piszą, że szukają wolontariuszy. I już jest odzew. "Totalnie się zgłaszam! Trzeba działać" – piszą młodzi ludzie.