Chciał usunąć religię ze szkół i zmienić umowy z Watykanem. Czy nowy premier Hiszpanii wywoła wojnę z Kościołem?

Katarzyna Zuchowicz
Niespodziewane powołanie Pedro Sancheza na szefa hiszpańskiego rządu dla niektórych było dużym wstrząsem. Lewicowiec i ateista, który w ostatnich latach mocno groził Kościołowi palcem, doprowadził do odwołania konserwatywnego premiera i szybko "wskoczył" na jego miejsce. Mariano Rajoy odszedł w niesławie, on święci triumfy. Ale niektórzy wstrzymali oddech. Co z Kościołem? Czy teraz Sanchez wytoczy mu wojnę?
Czy Pedro Sanchez, nowy, socjalistyczny premier Hiszpanii wywoła wojnę z Kościołem? Fot. Facebook/Pedro Sanchez



Wreszcie, podczas zaprzysiężenia na premiera, nie złożył przysięgi w obecności krzyża i Biblii. Nigdy wcześniej, w całej najnowszej historii Hiszpanii, nic takiego nie miało miejsca. Czyżby w katolickim kraju zamierzał wywołać wojnę z Watykanem? "Hiszpania: czy rozpocznie się walka z Kościołem?" – zastanawiają się już katolickie media w Polsce.

– Myślę, że można byłoby się po nim tego spodziewać. Że nie cofnie się przed swoimi wizjami, żeby w szkołach nie było religii. Myślę, że tu na pewno dotrzyma słowa. Jestem niemal przekonana, że to zrobi – przewiduje w rozmowie z naTemat Katarzyna Bracisiewicz, Polka mieszkająca w Hiszpanii, prezes Stowarzyszenia im. Karola Wojtyły w Segovii.

"Niepokój mogą odczuwać głównie starsi"
Rozmawiamy o katolickiej Hiszpanii, o religii w szkołach, o tym, czy w ogóle sprawy Kościoła są ważne dla Hiszpanów i jak bardzo różnią się podejściem od Polaków. Ale też o tym, jakie reakcje wywołał wybór socjalisty Pedro Sancheza na szefa rządu. Katarzyna Bracisiewicz mówi, że w jej środowisku decyzja zaskoczyła wszystkich.

– To świeża sprawa, dla mnie to był szok. Uważam, że to był bardzo odważny krok, że nie złożył przysięgi na krzyż i Biblię. Zobaczymy, czy nie odbije się to na relacjach z Kościołem – mówi. Zaznacza jednak, że jej zdaniem niepokój związany z wyborem Sancheza odczuwają głównie starsi ludzie: – Myślę, że część jest lekko zaniepokojona, bo nie wie, czego się po nim spodziewać. Niektórzy są przestraszeni. Gdy szłam do pracy słyszałam, jak przypadkowy, starszy mężczyzna powiedział: "Oj, niedobrze dzieje się w Hiszpanii" – opowiada.

Młodzi Hiszpanie, ale też w średnim wieku mają, według niej, inne podejście: – Są liberalni. Nie wiem, czy dla nich ma to znaczenie. Niektórym na pewno byłoby na rękę, gdyby religii nie było w szkołach, bo mieliby mniej zajęć.



"Młodych w kościele nie widać"
Hiszpania to kraj katolicki i z katolicyzmem, zwłaszcza w Polsce, mocno się kojarzy. Jak słyszę, bardzo popularny jest ruch Opus Dei. Ale w urzędach, czy szkołach nie wiszą krzyże. W kościołach można zobaczyć pustki, jakich w polskich świątyniach nie zobaczymy. No i – to mówią nam kolejni Polacy – widać w nich bardzo mało młodych ludzi. – W Polsce widzi pani na mszy i starszych, i młodych, i jest ich bardzo dużo. A jak wejdzie pani do hiszpańskiego kościoła, to zobaczy kilka starszych osób i to wszystko – mówi nam pani Joanna, Polka, która od blisko 30 lat mieszka niedaleko Madrytu.



"Lekcja religii raz w tygodniu"
Ale nauka religii w szkołach jest. Na wszystkich etapach edukacji od szkoły podstawowej, po średnią. Jak w Polsce, do wyboru jest etyka. I jak w Polsce, ocena liczy się do średniej na świadectwie. – Lekcja jest raz w tygodniu – pani Joanna dla pewności sprawdza na planie lekcji syna.

Ale jest coś, czego w Polsce nie ma – religia w kościele. – Jeśli dziecko chce przystąpić do sakramentów, np. komunii czy bierzmowania, musi – oprócz lekcji w szkole – chodzić na dodatkową religię w przykościelnej sali katechetycznej. W przypadku bierzmowania przez dwa lata – tłumaczy Katarzyna Bracisiewicz.


Pani Joanna nie wierzy jednak, by Sanchez mocno zadarł z Kościołem, uważa, że jest za słaby i nie wiadomo, ile zdoła porządzić. Doszedł do władzy, bo parlament przegłosował wotum nieufności dla lidera konserwatywnej Partii Ludowej (z powodu skandalu korupcyjnego). W 2019 roku w Hiszpanii odbędą się wybory i wtedy okaże się, jak jest silny.

W każdym razie przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii kard. Ricardo Blázquez złożył mu już gratulacje, zapewnił też o swojej modlitwie – aby “Bóg udzielił mu światła i siły w sprawowaniu tak wielkiej odpowiedzialności, jaką powierzył mu naród hiszpański". Zapewnił też, że jest gotów do współpracy z "prawowitymi władzami państwa na rzecz dobra wspólnego".